Szlak Odra-Nysa (D12)
Po zeszłorocznych wakacjach, podczas których udało mi się przebyć małe fragmenty szlaku Odra-Nysa narodził się w mojej głowie plan aby latem 2024 przejechać rowerem ze Szczecina do Zgorzelca pokonując w ten sposób większość drogi rowerowej D12 (Szlak Odra-Nysa).
Szlak Odra-Nysa (niem. Oder-Neiße-Radweg, cz. Cyklotrasa Odra–Nisa) to niemiecki szlak rowerowy, który biegnie wzdłuż granicy z Polską i jest chętnie odwiedzany przez polskich rowerzystów. Trasa mierzy ok. 640 km i pozwala przejechać z Gór Izerskich nad Morze Bałtyckie. Swój początek ma w okolicach źródeł Nysy, w pobliżu miejscowości Smrzovka, a kończy się w niemieckim Ahlbeck na Wyspie Uznam, nieopodal Świnoujścia. Przez niektórych jest nazywany także szlakiem wzdłuż Odry. W większości poprowadzony po asfaltowych drogach i ścieżkach (na przykład na wałach nad rzekami) ale zdarzają się również fragmenty poprowadzone drogami publicznymi. Znajdziemy tu również miejsca postoju z wiatami, stołami i ławkami oraz w miarę bogatą ofertę gastronomiczną.
Jeśli chodzi o oznakowanie szlaku to można je uznać w większości za dobre. Ale warto mieć mapę lub korzystać z nawigacji bo w niektórych miejscach możemy napotkać na braki w oznakowaniu (o czym będę jeszcze wspominał).
Warto też pamiętać, że jeżeli nie chcemy się zmęczyć to należy wybrać jako punkt startu południe szlaku. Startując ze Świnoujścia lub Szczecina będziemy jechać „pod górkę”.
Szczecin – Zgorzelec Sokół Bike Trip
Tak jak wspominałem o wycieczce zacząłem myśleć już w zeszłym roku, a praktyczne planowanie rozpocząłem na wiosnę 2024. Mój pomysł polegał na tym, że noclegi miały być zrealizowane po polskiej stronie, a ich lokalizacja miała być podyktowana ciekawymi miejscami, które można było w okolicy odwiedzić oraz możliwością przechowania roweru. Oczywiście musiały być też tak rozlokowane aby trasę podzielić na w miarę równe odcinki. No i poniekąd było to trochę przedłużenie akcji Rowerowa Stolica Polski, w której uczestniczyłem reprezentując grupę Politechnika Koszalińska.
Ponieważ byłem też ograniczony czasem, to postanowiłem przejechać odcinek Szczecin – Zgorzelec, a do Koszalina wrócić już z południa Polski pociągiem.
Wyżywienie na trasie miało być realizowane w punktach większej lub mniejszej gastronomii (po dotarciu do mety etapu lub mała przekąska w trakcie) ale też w sakwach znalazły się wojskowe racje żywnościowe, które umożliwiały szybkie zjedzenie ciepłego posiłku (dzięki podgrzewaczom chemicznym), a przy tym nie są ciężkie i zajmują mało miejsca.
Trasa została w większości pokonana drogą rowerową D12 ale ze względu na noclegi w Polsce poruszałem się również szlakami po naszej stronie – Trasą Pojezierzy Zachodnich, Szlakiem Zielonej Odry, czy też fragmentami dróg publicznych. W nawigacji pomagała mi aplikacja Mapy.Cz – była ona szczególnie pomocna we Frankfurcie nad Odrą.
Sokół Bike Trip – Day #1
Z racji ograniczeń czasowych z Koszalina do Szczecina postanowiłem przejechać pociągiem. Po zameldowaniu się na stacji Szczecin Główny trzeba było dotrzeć do drogi D12. Nie było z tym większych problemów i po pewnym czasie tuż za Kołbaskowem przekroczyłem granicę polsko- niemiecką i wjechałem na szlak Oder Naisse Radweg.
Szlak Oder-Neiße-Radwegten wiedzie na początku wśród rozlewisk Odry i jest w miarę dobrze oznakowany. Chociaż w moim odczuciu jakością nawierzchni i miejscami postojowymi ustępuje szlakom (przynajmniej tym głównym) Pomorza Zachodniego to jednak prezentuje całkiem niezły poziom. Ale warto się po nim przejechać. Jego atrakcyjność podnoszą zaś bardzo ładne widoki.
Z niemieckiego szlaku odbiłem w Krajniku Dolnym do Cedyni gdzie był zaplanowany pierwszy nocleg. I tutaj już zacząłem żałować, że nie jadę D12. Trasa przebiegała po fatalnych drogach n-tej kategorii z dużą ilością dziur i na dodatek czekały mnie strome podjazdy -jak ktoś mówi, że tutaj nie ma gór to się myli 😉
Finalnie po przejechaniu ponad 84 km dotarłem do Cedyni. Miejscowości, która identyfikowana jest jako lokalizacja bitwy stoczonej w 972 roku. Pod grodem Mieszko I i jego brat Czcibor spuścili srogi łomot rycerzom niemieckim z margrabią Hodonem na czele. Wg przekazów, mało który Niemiec uszedł z pola bitwy.
Cedynia
Wieczorem miałem jeszcze dość siły aby odbyć spacer po miejscowości. Warto tu odwiedzić wieżę widokową zbudowaną jeszcze przez Niemców, a pod koniec wojny wykorzystywanej przez Armię Czerwoną, a potem Wojska Ochrony Pogranicza jako punkt obserwacyjny.
Wieża widokowa w Cedyni
W Cedyni polecam jako miejsce noclegowe dla rowerzystów Hotel Margo – jest smacznie, miło oraz mamy zamykaną wiatę do przechowywania rowerów.
Sokół Bike Trip – Day #2
Drugi dzień mojej wycieczki rozpocząłem od krótkiego wypadu na Górę Czcibora i wejścia pod pomnik monumentalnego orła sławiącego zwycięstwo słowiańskich wojów pod Cedynią. Trasa z Cedyni pod pomnik liczy ok. 5 km w jedną stronę i przebiega po całkiem wygodnej ścieżce rowerowej. Warto tam się wybrać, szczególnie że z góry możemy podziwiać płynącą nieopodal Odrę.
Potem już zgodnie z zaplanowaną trasą wyruszyłem w kierunku Mostu Europejskiego w Siekierkach. Ścieżka pomiędzy Cedynią, a Golicami nie jest jeszcze kompletna ale poza kilkoma podjazdami trasa jest w miarę przyjemna. W samych Golicach natrafiłem na pomnik woła ciągnącego wózki. Niestety jest brak opisu dlaczego taki pomnik stoi w tej wsi. Miejsce to jest zadaszone, a z wózków zrobione są wygodne ławki, z czego bardzo chętnie skorzystałem chroniąc się przed deszczem. W internecie zaś doczytałem, że jest to pomnik kolejki folwarcznej.
Z Golic skierowałem się w stronę Trasy Pojezierzy Zachodnich. Po dotarciu do niej zawróciłem w stronę Morynia. Będąc tak blisko (ok. 1km) nie sposób było nie odwiedzić tak cudownego miejsca jak dawna stacja kolejowa Klępicz. Ludzie, którzy tam mieszkają zapewniają rowerzystą kawę i herbatę, miejsce do odpoczynku oraz narzędzia do naprawy rowerów. Zajrzyjcie na stronę Rowerem Przez Stację Klępicz. Oraz koniecznie zatrzymajcie się tutaj jadąc Trasą Pojezierzy Zachodnich. Zawszem można tutaj chwilę odpocząć, posilić się (korzystając z dostępu do kuchenki), czy też naprawić rower 🙂
Po chwili postoju i odpoczynku pojechałem w stronę Mostu Europejskiego w Siekierkach (więcej o tej przeprawie można przeczytać tutaj https://www.sokol.slupsk.pl/wordpress/tag/most-europejski/ ).
Przed mostem w Siekierkach znajduje się pomnik, poświęcony żołnierzom I AWP, którzy w pobliżu forsowali Odrę. Forsowanie Odry w rejonie Siekierek i Gozdowic rozpoczęło się 16 kwietnia 1945 r. i zakończyło się 20 kwietnia rozbiciem niemieckich wojsk. Po trzech dniach walk życie straciło około 2 tys. polskich żołnierzy. Obrona niemiecka została złamana i wojska zaczęły się wycofywać. Droga do Berlina była otwarta.
Od Mostu Europejskiego droga wiodła po niemieckiej stronie wygodną ścieżką poprowadzoną wałem nad rozlewiskami Odry. Jednym z ciekawszych miejsc, które minąłem po drodze był port nad Odrą w Groß Neuendorf. Znajduje tutaj ciekawa wieża załadunkowa, która w obecnym kształcie pochodzi z 1953 roku, a obecnie jest wykorzystywana do celów turystycznych i gastronomicznych
Budynek wieży wraz z infrastrukturą portową, pozostałościami torów kolejowych Oderbruchbahn oraz maszynownią z budynkiem separacji i suszenia, wieża załadunkowa jest wpisana do oficjalnego rejestru zabytków Brandenburgii. Ciekawostką jest fakt wykorzystania wagonów stojących na zachowanych torach kolejowych do celów turystycznych. Przypomniało się moje dzieciństwo i „wczasy wagonowe” na polskim wybrzeżu.
Po przejechaniu 75 km dotarłem do Kostrzyna nad Odrą. Tutaj zwiedziłem pozostałości twierdzy czyli zespołu fortyfikacji wzniesionych i użytkowanych pomiędzy XV a XX wiekiem oraz tzw. Stary Kostrzyn, historyczną starówkę miasta. Kostrzyńska Starówka stanowi obecnie zarośnięte pole z resztkami ruin dawnej zabudowy. Jest to skutek zniszczeń powstałych w wyniku zaciętych walkach w 1945 roku. Wówczas Kostrzyn został zniszczony w blisko 100% i jest uznawany za najbardziej zniszczone wojną miasto na terenie dzisiejszej Polski, nazywane czasem „polską Hiroszimą”. Plan urbanistyczny Starego Kostrzyna został zachowany – w miejscu dawnych ulic i placów kostrzyńskiej starówki znajdują się obecnie alejki, po których można spacerować i oglądać ruiny nigdy nie odbudowanego miasta. Pozostałości te robią dość przygnębiające wrażenie ale jednak warto się tutaj wybrać.
Sokół Bike Trip – Day #3
Zaczynając dzień trzeci byłem w teorii w połowie mojej wycieczki. Ale kilometrów zostało jeszcze sporo, a jak się okazało był to najtrudniejszy dzień. Dzień, który mógłbym określić hasłem „walka z wiatrakami” Tymi wiatrakami było oznakowaniem niemieckich ścieżek rowerowych. Oznakowanie dróg rowerowych na Pomorzu Zachodnim to inna galaktyka. Zdecydowanie lepsza 🙂 Już na starcie, po przejechaniu Odry napotkałem zamkniętą bramkę na wjeździe na ścieżkę rowerową. Na szczęście można ją było otworzyć. Potem kolejną niespodzianką było bardzo kiepskie oznakowanie we Frankfurcie nad Odrą. Przebijanie się przez to miasto kosztowało mnie sporo czasu – w pewnym momencie stwierdziłem, że po prostu dojadę do Odry i tam jakoś znajdę drogę. Ta metoda okazała się dobrym rozwiązaniem.
Frankfurt nad Odrą
Po drodze dużym zaskoczeniem były stada owiec pracowicie „koszące” trawę. I psy pasterskie, które bardziej byłby zainteresowane uganianiem się za ptactwem wodnym, niż pilnowaniem owiec 😉
Szlak Odra-Nysa
Po dotarciu do Gubina udałem się na mały rekonesans. To stare miasto (prawa miejskie nadane w 1235) zostało również mocno doświadczone pod koniec II Wojny Światowej. W miejscowości znajdowała się filia obozu koncentracyjnego Groß-Rosen, a w 1945 trwały tutaj ciężkie walki. W rezultacie Gubin odniósł ogromne zniszczenia – ok. 90% infrastruktury legło w gruzach. Czego ślady widzimy do dzisiaj. Na dodatek zostało ono podzielone – część została przyznana Polsce, część została niemiecka.
Ruiny pięknego kościoła farnego, spalonego w 1945 przygnębiają. W 2007 wspólnie polska strona i niemiecka podjęły się dzieła odbudowy. Niestety zapału i funduszy zabrakło. Wstępnie została wyremontowana wieża, jednak obecnie też jest ona niedostępna.
Sokół Bike Trip – Day #4
Dzień czwarty i ostatni. Tego poranka przyszedł mały kryzys. Wszak do przejechania było 115 km. Potem okazało się finalnie, że aż 134 km. Więc po głowie zaczął mi chodzić pomysł dokończenia trasy pociągiem. Ale po kawie wróciłem na właściwe tory. Rowerowe 🙂 I z Gubina wyjechałem już o 5.00 rano aby o rozsądnej porze dobić do mety.
Można powiedzieć, że to był dzień porzuconych konstrukcji – Stare mosty, które już nie spinają brzegów Nysy Łużyckiej, stacje kolejowe, na których tory prowadzą donikąd – wszystko to za sprawą granicy, która pojawiła się po 1945 roku.
Obecnie na odcinku Mulknitz – Griessen linia została przekształcona w ścieżkę rowerową.
Obecnie można ją zwiedzać po wcześniejszym umówieniu.
Lange Brücke (Długi Most) łączył kiedyś Forst z prawobrzeżną częścią miasta (po wojnie – polskie Zasieki). Został zburzony w 1945 roku.
Po ciekawej trasie dojechałem do mety. Prawie 😉 Bo na początku znalazłem się po niemieckiej stronie Zgorzelca, czyli Görlitz.
Spektakularny gotycki kościół z końca XV wieku.
Samo Görlitz jest warte zwiedzania. Więcej o tym mieście możecie poczytać w tym wpisie. Ja jednak tym razem nie miałem już czasu, a jeszcze chciałem odwiedzić w Zgorzelcu Cmentarz Żołnierzy II Armii Wojska Polskiego.
Na cmentarzu spoczywa ok. 3400 żołnierzy poległych w walkach wiosną 1945, w czasie forsowania Nysy Łużyckiej (Operacja Łużycka), w drodze na Drezno i pod czeski Mielnik, w walkach o Niesky oraz Horkę, jak również w trakcie operacji budziszyńskiej. Pochowanych jest tutaj też sześć żołnierek – sanitariuszek i telegrafistek.
6 maja 1978 odsłonięto tutaj Pomnik Orła Piastowskiego. Nawiązuje on do sylwetki wojskowego orła, a przedstawia ptaka spoczywającego na słupie granicznym, z dumą spoglądającego w zachodnią stronę.
była #PolitechnikaNaRowerze ale i #PolitechnikazHistorią
Sokół Bike Trip (Szlak Odra-Nysa) – Podsumowanie
Wymyślona na wiosnę 2024 (a nawet dokładnie latem 2023, gdy przejechałem fragment drogi rowerowej Odra-Nysa) wyprawa rowerowa w zasadzie pomyślnie została zakończona. Przez 4 dni przejechałem prawie 400 km, zobaczyłem urocze miejsca i poznałem ciekawe historie. Jestem z tej wycieczki bardzo zadowolony.
Czy pojechałbym jeszcze raz na taką wyprawę? Myślę, że tak. Ale tym razem od Zgorzelca do Świnoujścia. Bo jak patrzę na profil wysokościowy trasy to ja się cały czas wspinałem 🙂 W sumie to Szlak Odra-Nysa czeka 🙂
Ze Zgorzelca pojechałem pociągiem do Lubania. Tam po noclegu i odwiedzinach u rodziny odbyłem krótki krótki objazd po tym pięknym, posiadającym bogatą historię mieście na Górnych Łużycach. Warto je zwiedzić. Ja osobiście polecam bo Lubię Lubań 🙂 A w Lubaniu gościli też król Stanisław Leszczyński, Napoleon czy car Aleksander I. Więcej o Perle Górnych Łużyc możecie poczytać w innym moim wpisie.
I na koniec jeszcze raz podziękowania dla wszystkich wspierających Przyjaciół, Rodziny (w tym tej z Lubania, która przygarnęła mnie na koniec pod swój dach i nakarmiła). Bez Was pewnie bym nie dojechał. Bo w trakcie wyprawy były już chwilę zwątpienia. Na szczęście motywacja zadziałała 🙂
Czas więc myśleć o kolejnych wyprawach rowerowych 🙂
Kilka porad na koniec
Przez cztery dni jazdy i ponad prawie 400 kilometrów mogłem przemyśleć kilka spraw związanych w przygotowaniem takich wypraw. Postaram się je przedstawić krótko w punktach. Przemyślenia te są związane ze szlakiem Odra-Nysa ale oczywiście warto brać je pod uwagę podczas innych wycieczek.
- Na początek zaczynamy od planowania – zarówno trasy jak i ewentualnych noclegów.
- Z planowaniem związane jest też to co pakujemy do sakw. Warto pomyśleć o kurtce przeciwdeszczowej, polarze (nawet latem), odpowiedniej zmianie bielizny czy koszulek. Ale tylko tyle ile potrzeba 🙂
- W przypadku szlaku Odra-Nysa (ze względów ekonomicznych) noclegi warto planować po polskiej stronie.
- Po niemieckiej stronie znajdziemy fajne knajpki przy trasie – zaopatrzmy się jednak w Euro. Raczej nie zapłacimy kartą.
- Pamiętajmy o tym, że sprzęt może się popsuć – zestaw narzędzi, zapasowa dętka i zestaw łatek nie zajmą dużo miejsca, a mogą nam uratować życie. Warto też mieć rękawiczki nitrilowe – szkoda się pobrudzić wymieniając przebitą dętkę.
- Oczywistym jest zapas wody (napojów) i jedzenia. Zarówno w postaci batonów energetycznych jak i wspomnianych już przeze mnie racji żywnościowych.
- Więcej o samym szlaku D-12 Odra Nysa znajdziecie tutaj: https://velomapa.pl/szlaki/szlak-rowerowy-odra-nysa