Rowerem wzdłuż Odry i Nysy Łużyckiej

Szlak Odra-Nysa (D12)

Po zeszłorocznych wakacjach, podczas których udało mi się przebyć małe fragmenty szlaku Odra-Nysa narodził się w mojej głowie plan aby latem 2024 przejechać rowerem ze Szczecina do Zgorzelca pokonując w ten sposób większość drogi rowerowej D12 (Szlak Odra-Nysa).

Szlak Odra-Nysa (niem. Oder-Neiße-Radweg, cz. Cyklotrasa Odra–Nisa) to niemiecki szlak rowerowy, który biegnie wzdłuż granicy z Polską i jest chętnie odwiedzany przez polskich rowerzystów. Trasa mierzy ok. 640 km i pozwala przejechać z Gór Izerskich nad Morze Bałtyckie. Swój początek ma w okolicach źródeł Nysy, w pobliżu miejscowości Smrzovka, a kończy się w niemieckim Ahlbeck na Wyspie Uznam, nieopodal Świnoujścia. Przez niektórych jest nazywany także szlakiem wzdłuż Odry. W większości poprowadzony po asfaltowych drogach i ścieżkach (na przykład na wałach nad rzekami) ale zdarzają się również fragmenty poprowadzone drogami publicznymi. Znajdziemy tu również miejsca postoju z wiatami, stołami i ławkami oraz w miarę bogatą ofertę gastronomiczną.

Jeśli chodzi o oznakowanie szlaku to można je uznać w większości za dobre. Ale warto mieć mapę lub korzystać z nawigacji bo w niektórych miejscach możemy napotkać na braki w oznakowaniu (o czym będę jeszcze wspominał).

Warto też pamiętać, że jeżeli nie chcemy się zmęczyć to należy wybrać jako punkt startu południe szlaku. Startując ze Świnoujścia lub Szczecina będziemy jechać „pod górkę”.

Szczecin – Zgorzelec Sokół Bike Trip

Tak jak wspominałem o wycieczce zacząłem myśleć już w zeszłym roku, a praktyczne planowanie rozpocząłem na wiosnę 2024. Mój pomysł polegał na tym, że noclegi miały być zrealizowane po polskiej stronie, a ich lokalizacja miała być podyktowana ciekawymi miejscami, które można było w okolicy odwiedzić oraz możliwością przechowania roweru. Oczywiście musiały być też tak rozlokowane aby trasę podzielić na w miarę równe odcinki. No i poniekąd było to trochę przedłużenie akcji Rowerowa Stolica Polski, w której uczestniczyłem reprezentując grupę Politechnika Koszalińska.

#PolitechnikaNaRowerze nad rozlewiskami Odry
#PolitechnikaNaRowerze nad rozlewiskami Odry

Ponieważ byłem też ograniczony czasem, to postanowiłem przejechać odcinek Szczecin – Zgorzelec, a do Koszalina wrócić już z południa Polski pociągiem.

Wyżywienie na trasie miało być realizowane w punktach większej lub mniejszej gastronomii (po dotarciu do mety etapu lub mała przekąska w trakcie) ale też w sakwach znalazły się wojskowe racje żywnościowe, które umożliwiały szybkie zjedzenie ciepłego posiłku (dzięki podgrzewaczom chemicznym), a przy tym nie są ciężkie i zajmują mało miejsca.

Wojskowa racja żywnościowa

Trasa została w większości pokonana drogą rowerową D12 ale ze względu na noclegi w Polsce poruszałem się również szlakami po naszej stronie – Trasą Pojezierzy Zachodnich, Szlakiem Zielonej Odry, czy też fragmentami dróg publicznych. W nawigacji pomagała mi aplikacja Mapy.Cz – była ona szczególnie pomocna we Frankfurcie nad Odrą.

Sokół Bike Trip – Day #1

Startujemy :) Dworzec kolejowy w Koszalinie :)
Startujemy 🙂 Dworzec kolejowy w Koszalinie 🙂

Z racji ograniczeń czasowych z Koszalina do Szczecina postanowiłem przejechać pociągiem. Po zameldowaniu się na stacji Szczecin Główny trzeba było dotrzeć do drogi D12. Nie było z tym większych problemów i po pewnym czasie tuż za Kołbaskowem przekroczyłem granicę polsko- niemiecką i wjechałem na szlak Oder Naisse Radweg.

Podróż pociągiem z rowerem po Pomorzu Zachodnim jest wygodna
Podróż pociągiem z rowerem po Pomorzu Zachodnim jest wygodna
Przekraczam granicę i już po niemieckiej stronie jadę szlakiem Oder-Neiße-Radweg
Przekraczam granicę i już po niemieckiej stronie jadę szlakiem Oder-Neiße-Radweg

Szlak Oder-Neiße-Radwegten wiedzie na początku wśród rozlewisk Odry i jest w miarę dobrze oznakowany. Chociaż w moim odczuciu jakością nawierzchni i miejscami postojowymi ustępuje szlakom (przynajmniej tym głównym) Pomorza Zachodniego to jednak prezentuje całkiem niezły poziom. Ale warto się po nim przejechać. Jego atrakcyjność podnoszą zaś bardzo ładne widoki.

Ciekawie zaprojektowane miejsce postojowe
Ciekawie zaprojektowane miejsce postojowe


Z niemieckiego szlaku odbiłem w Krajniku Dolnym do Cedyni gdzie był zaplanowany pierwszy nocleg. I tutaj już zacząłem żałować, że nie jadę D12. Trasa przebiegała po fatalnych drogach n-tej kategorii z dużą ilością dziur i na dodatek czekały mnie strome podjazdy -jak ktoś mówi, że tutaj nie ma gór to się myli 😉
Finalnie po przejechaniu ponad 84 km dotarłem do Cedyni. Miejscowości, która identyfikowana jest jako lokalizacja bitwy stoczonej w 972 roku. Pod grodem Mieszko I i jego brat Czcibor spuścili srogi łomot rycerzom niemieckim z margrabią Hodonem na czele. Wg przekazów, mało który Niemiec uszedł z pola bitwy.

Cedynia

Wieczorem miałem jeszcze dość siły aby odbyć spacer po miejscowości. Warto tu odwiedzić wieżę widokową zbudowaną jeszcze przez Niemców, a pod koniec wojny wykorzystywanej przez Armię Czerwoną, a potem Wojska Ochrony Pogranicza jako punkt obserwacyjny.

Wieża widokowa w Cedyni

Sokół nad Cedynią :)
Sokół nad Cedynią 🙂

W Cedyni polecam jako miejsce noclegowe dla rowerzystów Hotel Margo – jest smacznie, miło oraz mamy zamykaną wiatę do przechowywania rowerów.

Mapa trasy pierwszego odcinka
Mapa trasy pierwszego odcinka

Sokół Bike Trip – Day #2

Drugi dzień mojej wycieczki rozpocząłem od krótkiego wypadu na Górę Czcibora i wejścia pod pomnik monumentalnego orła sławiącego zwycięstwo słowiańskich wojów pod Cedynią. Trasa z Cedyni pod pomnik liczy ok. 5 km w jedną stronę i przebiega po całkiem wygodnej ścieżce rowerowej. Warto tam się wybrać, szczególnie że z góry możemy podziwiać płynącą nieopodal Odrę.

Pod Górą Czcibora
Pod Górą Czcibora
Widok z Góry Czcibora
Widok z Góry Czcibora

Potem już zgodnie z zaplanowaną trasą wyruszyłem w kierunku Mostu Europejskiego w Siekierkach. Ścieżka pomiędzy Cedynią, a Golicami nie jest jeszcze kompletna ale poza kilkoma podjazdami trasa jest w miarę przyjemna. W samych Golicach natrafiłem na pomnik woła ciągnącego wózki. Niestety jest brak opisu dlaczego taki pomnik stoi w tej wsi. Miejsce to jest zadaszone, a z wózków zrobione są wygodne ławki, z czego bardzo chętnie skorzystałem chroniąc się przed deszczem. W internecie zaś doczytałem, że jest to pomnik kolejki folwarcznej.

Wół w Golicach
Wół w Golicach

Z Golic skierowałem się w stronę Trasy Pojezierzy Zachodnich. Po dotarciu do niej zawróciłem w stronę Morynia. Będąc tak blisko (ok. 1km) nie sposób było nie odwiedzić tak cudownego miejsca jak dawna stacja kolejowa Klępicz. Ludzie, którzy tam mieszkają zapewniają rowerzystą kawę i herbatę, miejsce do odpoczynku oraz narzędzia do naprawy rowerów. Zajrzyjcie na stronę Rowerem Przez Stację Klępicz. Oraz koniecznie zatrzymajcie się tutaj jadąc Trasą Pojezierzy Zachodnich. Zawszem można tutaj chwilę odpocząć, posilić się (korzystając z dostępu do kuchenki), czy też naprawić rower 🙂

Mapa szlaków rowerowych w minie Cedynia
Dotarłem do Trasy Pojezierzy Zachodnich
Dotarłem do Trasy Pojezierzy Zachodnich
Na stacji Klępicz
Na stacji Klępicz


Po chwili postoju i odpoczynku pojechałem w stronę Mostu Europejskiego w Siekierkach (więcej o tej przeprawie można przeczytać tutaj https://www.sokol.slupsk.pl/wordpress/tag/most-europejski/ ).

Przed mostem w Siekierkach znajduje się pomnik, poświęcony żołnierzom I AWP, którzy w pobliżu forsowali Odrę. Forsowanie Odry w rejonie Siekierek i Gozdowic rozpoczęło się 16 kwietnia 1945 r. i zakończyło się 20 kwietnia rozbiciem niemieckich wojsk. Po trzech dniach walk życie straciło około 2 tys. polskich żołnierzy. Obrona niemiecka została złamana i wojska zaczęły się wycofywać. Droga do Berlina była otwarta.

Pomnik w Siekierkach
Pomnik w Siekierkach
Dojazd do Mostu Europejskiego
Dojazd do Mostu Europejskiego


Widok z drogi D-12
Widok z drogi D-12

Od Mostu Europejskiego droga wiodła po niemieckiej stronie wygodną ścieżką poprowadzoną wałem nad rozlewiskami Odry. Jednym z ciekawszych miejsc, które minąłem po drodze był port nad Odrą w Groß Neuendorf. Znajduje tutaj ciekawa wieża załadunkowa, która w obecnym kształcie pochodzi z 1953 roku, a obecnie jest wykorzystywana do celów turystycznych i gastronomicznych

Wieża załadunkowa w Groß Neuendorf
Wieża załadunkowa w Groß Neuendorf

Budynek wieży wraz z infrastrukturą portową, pozostałościami torów kolejowych Oderbruchbahn oraz maszynownią z budynkiem separacji i suszenia, wieża załadunkowa jest wpisana do oficjalnego rejestru zabytków Brandenburgii. Ciekawostką jest fakt wykorzystania wagonów stojących na zachowanych torach kolejowych do celów turystycznych. Przypomniało się moje dzieciństwo i „wczasy wagonowe” na polskim wybrzeżu.

Niemieckie "wczasy wagonowe"
Niemieckie „wczasy wagonowe”

Po przejechaniu 75 km dotarłem do Kostrzyna nad Odrą. Tutaj zwiedziłem pozostałości twierdzy czyli zespołu fortyfikacji wzniesionych i użytkowanych pomiędzy XV a XX wiekiem oraz tzw. Stary Kostrzyn, historyczną starówkę miasta. Kostrzyńska Starówka stanowi obecnie zarośnięte pole z resztkami ruin dawnej zabudowy. Jest to skutek zniszczeń powstałych w wyniku zaciętych walkach w 1945 roku. Wówczas Kostrzyn został zniszczony w blisko 100% i jest uznawany za najbardziej zniszczone wojną miasto na terenie dzisiejszej Polski, nazywane czasem „polską Hiroszimą”. Plan urbanistyczny Starego Kostrzyna został zachowany – w miejscu dawnych ulic i placów kostrzyńskiej starówki znajdują się obecnie alejki, po których można spacerować i oglądać ruiny nigdy nie odbudowanego miasta. Pozostałości te robią dość przygnębiające wrażenie ale jednak warto się tutaj wybrać.

Twierdza Kostrzyn
Twierdza Kostrzyn

Dawny Kostrzyn
Dawny Kostrzyn

Mapa trasy drugiego odcinka
Mapa trasy drugiego odcinka

Sokół Bike Trip – Day #3

Zaczynając dzień trzeci byłem w teorii w połowie mojej wycieczki. Ale kilometrów zostało jeszcze sporo, a jak się okazało był to najtrudniejszy dzień. Dzień, który mógłbym określić hasłem „walka z wiatrakami” Tymi wiatrakami było oznakowaniem niemieckich ścieżek rowerowych. Oznakowanie dróg rowerowych na Pomorzu Zachodnim to inna galaktyka. Zdecydowanie lepsza 🙂 Już na starcie, po przejechaniu Odry napotkałem zamkniętą bramkę na wjeździe na ścieżkę rowerową. Na szczęście można ją było otworzyć. Potem kolejną niespodzianką było bardzo kiepskie oznakowanie we Frankfurcie nad Odrą. Przebijanie się przez to miasto kosztowało mnie sporo czasu – w pewnym momencie stwierdziłem, że po prostu dojadę do Odry i tam jakoś znajdę drogę. Ta metoda okazała się dobrym rozwiązaniem.

Dzwon Pokoju we Frankfurcie nad Odrą
Dzwon Pokoju we Frankfurcie nad Odrą
Odra we Frankfurcie nad Odrą wskazała mi drogę
Odra we Frankfurcie nad Odrą wskazała mi drogę

Frankfurt nad Odrą

Ruiny kościoła bez dachu - ale z oknami
Ruiny kościoła bez dachu – ale z oknami

Po drodze dużym zaskoczeniem były stada owiec pracowicie „koszące” trawę. I psy pasterskie, które bardziej byłby zainteresowane uganianiem się za ptactwem wodnym, niż pilnowaniem owiec 😉

Szlak Odra-Nysa

Po dotarciu do Gubina udałem się na mały rekonesans. To stare miasto (prawa miejskie nadane w 1235) zostało również mocno doświadczone pod koniec II Wojny Światowej. W miejscowości znajdowała się filia obozu koncentracyjnego Groß-Rosen, a w 1945 trwały tutaj ciężkie walki. W rezultacie Gubin odniósł ogromne zniszczenia – ok. 90% infrastruktury legło w gruzach. Czego ślady widzimy do dzisiaj. Na dodatek zostało ono podzielone – część została przyznana Polsce, część została niemiecka.

Ruiny kościoła farnego św. Trójcy z połowy XV wieku
Ruiny kościoła farnego św. Trójcy z połowy XV wieku

Ruiny pięknego kościoła farnego, spalonego w 1945 przygnębiają. W 2007 wspólnie polska strona i niemiecka podjęły się dzieła odbudowy. Niestety zapału i funduszy zabrakło. Wstępnie została wyremontowana wieża, jednak obecnie też jest ona niedostępna.

A w Gubinie gubimy Odrę i mamy już Nysę Łużycką
A w Gubinie gubimy Odrę i mamy już Nysę Łużycką
Mapa trasy trzeciego odcinka
Mapa trasy trzeciego odcinka

Sokół Bike Trip – Day #4

Dzień czwarty i ostatni. Tego poranka przyszedł mały kryzys. Wszak do przejechania było 115 km. Potem okazało się finalnie, że aż 134 km. Więc po głowie zaczął mi chodzić pomysł dokończenia trasy pociągiem. Ale po kawie wróciłem na właściwe tory. Rowerowe 🙂 I z Gubina wyjechałem już o 5.00 rano aby o rozsądnej porze dobić do mety.


Można powiedzieć, że to był dzień porzuconych konstrukcji – Stare mosty, które już nie spinają brzegów Nysy Łużyckiej, stacje kolejowe, na których tory prowadzą donikąd – wszystko to za sprawą granicy, która pojawiła się po 1945 roku.

Stary most kolejowy Gubin - Guben. Do 2007 roku jeszcze był czynny.
Stary most kolejowy Gubin – Guben. Do 2007 roku jeszcze był czynny.
Pozostałości przystanku kolejowego Griessen na linii Forst – Guben. Obecnie na odcinku Mulknitz - Griessen linia została przekształcona w ścieżkę rowerową.
Pozostałości przystanku kolejowego Griessen na linii Forst – Guben.
Obecnie na odcinku Mulknitz – Griessen linia została przekształcona w ścieżkę rowerową.
Hydroelektrownia Grissen. Wybudowana w 1920 roku, funkcjonowała do 1967. 
Obecnie można ją zwiedzać po wcześniejszym umówieniu.
Hydroelektrownia Grissen. Wybudowana w 1920 roku, funkcjonowała do 1967.
Obecnie można ją zwiedzać po wcześniejszym umówieniu.

Lange Brücke (Długi Most) łączył kiedyś Forst z prawobrzeżną częścią miasta (po wojnie – polskie Zasieki). Został zburzony w 1945 roku.

Jeszcze jeden przyczółek mostowy pozostałość po zburzonym obiekcie
Jeszcze jeden przyczółek mostowy – pozostałość po zburzonym obiekcie
Dawna stacja benzynowa w Forst
Dawna stacja benzynowa w Bad Muskau
Miniatura szachulcowego budynku przypomina, że jesteśmy na terenie Łużyc
Miniatura szachulcowego budynku przypomina, że jesteśmy na terenie Łużyc
Dawne grodzisko
Dawne grodzisko


Po ciekawej trasie dojechałem do mety. Prawie 😉 Bo na początku znalazłem się po niemieckiej stronie Zgorzelca, czyli Görlitz.

Nysa Łużycka pomiędzy Görlitz, a Zgorzelcem
Nysa Łużycka pomiędzy Görlitz, a Zgorzelcem
Kościół św. Piotra i Pawła (Pfarrkirche St. Peter und Paul). Spektakularny gotycki kościół z końca XV wieku
Kościół św. Piotra i Pawła (Pfarrkirche St. Peter und Paul).
Spektakularny gotycki kościół z końca XV wieku.

Samo Görlitz jest warte zwiedzania. Więcej o tym mieście możecie poczytać w tym wpisie. Ja jednak tym razem nie miałem już czasu, a jeszcze chciałem odwiedzić w Zgorzelcu Cmentarz Żołnierzy II Armii Wojska Polskiego.

Cmentarz Żołnierzy II Armii Wojska Polskiego
Cmentarz Żołnierzy II Armii Wojska Polskiego

Na cmentarzu spoczywa ok. 3400 żołnierzy poległych w walkach wiosną 1945, w czasie forsowania Nysy Łużyckiej (Operacja Łużycka), w drodze na Drezno i pod czeski Mielnik, w walkach o Niesky oraz Horkę, jak również w trakcie operacji budziszyńskiej. Pochowanych jest tutaj też sześć żołnierek – sanitariuszek i telegrafistek.

6 maja 1978 odsłonięto tutaj Pomnik Orła Piastowskiego. Nawiązuje on do sylwetki wojskowego orła, a przedstawia ptaka spoczywającego na słupie granicznym, z dumą spoglądającego w zachodnią stronę.

Pomnik Orła Piastowskiego
Pomnik Orła Piastowskiego
Obok cmentarza wojskowego znajduje się też Pomnik Ofiar Hitlerowskich Obozów Koncentracyjnych
Obok cmentarza wojskowego znajduje się też Pomnik Ofiar Hitlerowskich Obozów Koncentracyjnych
I tak zakończyła się moja wakacyjna przygoda - była #PolitechnikaNaRowerze ale i #PolitechnikazHistorią
I tak zakończyła się moja wakacyjna przygoda –
była #PolitechnikaNaRowerze ale i #PolitechnikazHistorią
Mapa trasy czwartego odcinka
Mapa trasy czwartego odcinka

Sokół Bike Trip (Szlak Odra-Nysa) – Podsumowanie

Wymyślona na wiosnę 2024 (a nawet dokładnie latem 2023, gdy przejechałem fragment drogi rowerowej Odra-Nysa) wyprawa rowerowa w zasadzie pomyślnie została zakończona. Przez 4 dni przejechałem prawie 400 km, zobaczyłem urocze miejsca i poznałem ciekawe historie. Jestem z tej wycieczki bardzo zadowolony.
Czy pojechałbym jeszcze raz na taką wyprawę? Myślę, że tak. Ale tym razem od Zgorzelca do Świnoujścia. Bo jak patrzę na profil wysokościowy trasy to ja się cały czas wspinałem 🙂 W sumie to Szlak Odra-Nysa czeka 🙂

Szlak Odra-Nysa
Mapka całej trasy

Ze Zgorzelca pojechałem pociągiem do Lubania. Tam po noclegu i odwiedzinach u rodziny odbyłem krótki krótki objazd po tym pięknym, posiadającym bogatą historię mieście na Górnych Łużycach. Warto je zwiedzić. Ja osobiście polecam bo Lubię Lubań 🙂 A w Lubaniu gościli też król Stanisław Leszczyński, Napoleon czy car Aleksander I. Więcej o Perle Górnych Łużyc możecie poczytać w innym moim wpisie.

Baszta Bracka w Lubaniu
Baszta Bracka w Lubaniu
Baszta Bracka i pręgierz
Baszta Bracka i pręgierz
Z Lubania do Koszalina pojechałem pociągiem
Z Lubania do Koszalina pojechałem pociągiem

I na koniec jeszcze raz podziękowania dla wszystkich wspierających Przyjaciół, Rodziny (w tym tej z Lubania, która przygarnęła mnie na koniec pod swój dach i nakarmiła). Bez Was pewnie bym nie dojechał. Bo w trakcie wyprawy były już chwilę zwątpienia. Na szczęście motywacja zadziałała 🙂
Czas więc myśleć o kolejnych wyprawach rowerowych 🙂

No bike, no life 🙂

Kilka porad na koniec

Przez cztery dni jazdy i ponad prawie 400 kilometrów mogłem przemyśleć kilka spraw związanych w przygotowaniem takich wypraw. Postaram się je przedstawić krótko w punktach. Przemyślenia te są związane ze szlakiem Odra-Nysa ale oczywiście warto brać je pod uwagę podczas innych wycieczek.

  1. Na początek zaczynamy od planowania – zarówno trasy jak i ewentualnych noclegów.
  2. Z planowaniem związane jest też to co pakujemy do sakw. Warto pomyśleć o kurtce przeciwdeszczowej, polarze (nawet latem), odpowiedniej zmianie bielizny czy koszulek. Ale tylko tyle ile potrzeba 🙂
  3. W przypadku szlaku Odra-Nysa (ze względów ekonomicznych) noclegi warto planować po polskiej stronie.
  4. Po niemieckiej stronie znajdziemy fajne knajpki przy trasie – zaopatrzmy się jednak w Euro. Raczej nie zapłacimy kartą.
  5. Pamiętajmy o tym, że sprzęt może się popsuć – zestaw narzędzi, zapasowa dętka i zestaw łatek nie zajmą dużo miejsca, a mogą nam uratować życie. Warto też mieć rękawiczki nitrilowe – szkoda się pobrudzić wymieniając przebitą dętkę.
  6. Oczywistym jest zapas wody (napojów) i jedzenia. Zarówno w postaci batonów energetycznych jak i wspomnianych już przeze mnie racji żywnościowych.
  7. Więcej o samym szlaku D-12 Odra Nysa znajdziecie tutaj: https://velomapa.pl/szlaki/szlak-rowerowy-odra-nysa


Zapora Złotnicka

Zapora Złotnicka – historia

Zapora Złotnicka znajduje się na rzece Kwisie, na Jeziorze Złotnickim. Została wybudowana według projektu radcy budowlanego Curta Bachmanna z Jeleniej Góry, a prace przy jej budowie rozpoczęto najpierw od drogi z dwoma małymi tunelami w 1919 roku. W 1921 roku położono kamień węgielny, a przy budowie zapory zatrudnianych było 325 ludzi. Surowca dostarczał pobliski kamieniołom, natomiast cement sprowadzano aż z Opola. Koszt inwestycji zamknął się kwotą 2,1 mln marek w złocie. Budowę zakończono w 1924 roku i uruchomiono elektrownię wyposażoną w trzy turbiny Francisa o łącznej mocy 4,42 MW, której oryginalne wyposażenie zachowało się do dnia dzisiejszego.

Zapora
Zapora Złotnicka

Budowa zbiornika była rozwinięciem planu ochrony przeciwpowodziowej Pogórza Sudeckiego i była czwartą tego rodzaju inwestycją na Dolnym Śląsku po niżej położonej Leśnej (1901 – 7907), Pilchowicach na Bobrze (1904 -1912) i Lubachowie na Bystrzycy (1912- 1917), a w 1924 roku uruchomiono tu elektrownię.

Zapora wraz z budynkiem elektrowni
Zapora Złotnicka wraz z budynkiem elektrowni

Tama zapory ma 36 metrów wysokości z czego 27,5 metrów znajduje się nad poziomem terenu. Długość korony to 168 metrów, szerokość zapory w koronie osiąga 5 metrów, a w stopie 27 metrów. W wyniku budowy zapory powstało jezioro o pojemności 10,5 mln m i powierzchni 125 ha. Wody Kwisy spiętrzone są tu na długości około 8,4 km.

Zapora  i Jezioro Złotnickie
Zapora i Jezioro Złotnickie
Zapora
Zapora

Wycieczka nad Jezioro Złotnickie

Wycieczkę nad Jezioro Złotnickie można połączyć z kilkoma innymi atrakcjami rejonu jak na przykład Zaporą na Jeziorze Leśniańskim czy zamkiem Czocha. Jadąc od strony Leśnej w kierunku Złotnik Lubańskich ok. jednego kilometra od tej miejscowości należy skręcić w lewo, w stronę ośrodka „Złoty Sen”. Na parkingu przy restauracji możemy zostawić samochód i dalej udać się już na piechotę. Trasa jaką mamy do pokonania to nieco ponad kilometr i jest ona bardzo malownicza – prowadzi przez wspomniane wcześniej dwa tunele.

Tunel na drodze w stronę zapory
Tunel na drodze w stronę zapory
Tunel
Tunel
Tunel na drodze w stronę zapory
Malowniczy tunel
Droga nad zaporę
Droga przez tunel
Droga przez tunel

Nad drugim z tuneli możemy dostrzec rzeźbę lwa, który patrzy w stronę zapory. Metalowy lew pierwotnie znajdował się na Starościńskich Skałach w Rudawach Janowickich, a od pewnego czasu pilnuje zapory.

Figura lwa “strzegącego” zaporę
Figura lwa “strzegącego” zaporę
Tunel
Skała na której znajduje się lew

Przechodząc przez ostatni tunel dochodzimy do korony zapory. Z niej możemy podziwiać dolinę płynącej dalej rzeki Kwisy i budynek elektrowni. Możemy do niego dotrzeć, niestety nie możemy go zwiedzić. Przy budynku elektrowni znajdziemy tylko tablicę z informacjami o historii i danych technicznych tej budowli hydrotechnicznej.

Korona zapory
Korona zapory
Widok z korony zapory
Widok z korony zapory
Zapora i budynek elektrowni
Zapora i budynek elektrowni

Idąc w kierunku elektrowni możemy wśród drzew zobaczyć dwa schrony wartownicze przeznaczone dla wartowników ochraniających zaporę. Obecnie są one nieużywane, stanowią relikt wojennych czasów.

Schron wartowniczy
Schron wartowniczy

Dysponując większą ilością wolnego czasu można pokusić się o obejście całego Jeziora Złotnickiego. Nie jest to wycieczka trudna jednak należy przygotować się na ponad kilkanaście kilometrów marszu. Jeśli jednak mamy mniej wolnego czasu warto wracając na parking odwiedzić jeszcze jedną atrakcję Złotnik Lubańskich.

Nad Jeziorem Złotnickim
Nad Jeziorem Złotnickim
Nad Jeziorem Złotnickim

Baszta Szubieniczna

Wracając do parkingu warto pokonać żółtym szlakiem jeszcze kilkaset metrów żółtym szlakiem i zobaczyć Basztę Szubieniczną nazywaną też Basztą Złotnicką.

Baszta Złotnicka
Baszta Złotnicka

Baszta Złotnicka to miejsce o ponurej historii. Niegdyś była szubienicą należąca do majątku pobliskiego Zamku Czocha. Wzgórze o wysokości 348 m n.p.m było miejscem straceń już od 1200 roku. Kilkaset lat później miejsce egzekucji unowocześniono, budując kamienny postument wysoki na około 3 metry.

Baszta Szubieniczna
Baszta Szubieniczna

Niestety w latach 1971 – 75, za zgodą ówczesnego konserwatora zabytków dokonano przebudowy baszty szubienicznej. Budowla utraciła wówczas swój pierwotny charakter. Basztę obecnie można obejrzeć tylko z zewnątrz, zwiedzanie jest dostępne wyłącznie dla klientów ośrodka Złoty Sen.

Baszta Szubieniczna w obecnym kształcie
Baszta Szubieniczna w obecnym kształcie

Lubań – perła Górnych Łużyc

Lubań – perła Górnych Łużyc jest może już stwierdzeniem trochę z przeszłości ale stwierdzeniem za którym kryje się wiele zabytków, bogata historia i piękne miejsce na ziemi.

Lubań - perła Górnych Łużyc
Dawny hotel Łużyce. Obecnie Urząd Miasta

Historia Lubania

Strategiczne położenie zdecydowało o losach miasta, które zostało założone w 1253 roku i na początku znalazło się we władaniu korony czeskiej. W toku dziejów przechodził w ręce różnych władców, również polskich – w latach 1319-1346 władał nim książę śląski Henryk Jaworski, a okres 1490-1526 to rządy Jagiellonów. Ostatecznie na wiele stuleci Lubań staje się niemieckim Laubanem, aż do 1945 roku.

Tablica pamiątkowa - Anna Jagiellonka
Pamiątka po rządach Jagiellonów w Lubaniu

W swoich dziejach miasto gościło wiele sławnych oraz koronowanych głów. Oprócz wspomnianej wyżej Anny Jagiellonki do Lubania zawitali min. cesarz Rudolf II Habsburg, król Stanisław Leszczyński, czy poeta Wolfgang Goethe. W domu kupca von Hüllesheima przy Richterstrasse 2 (obecnie ul. Spółdzielcza) na jedną noc zatrzymał się 20 sierpnia 1813 Napoleon Bonaparte. Ponoć pisał tutaj rozkazy do kolejnej bitwy. Chichotem historii jest to, że w tym samym budynku, tyle że rok wcześniej, 19 kwietnia nocował car Aleksander I .

Bitwa lubańska 1945

Lubań przez wieki doświadczał od losu wiele nieszczęść. Miasto było wielokrotnie oblegane, pustoszone przez obce wojska. Doświadczyło też wielu pożarów. Jednak największą tragedię przeżyło pod koniec II wojny światowej. W lutym 1945 roku do Lubania wkracza Armia Czerwona. Strategiczne położenie, związane z liniami kolejowym umożliwiającymi transporty do twierdzy Breslau oraz fakt, że w mieście znajdowały się zakłady GEMA produkujące radary FuMG 80 Freya skutkowało rozkazem o wyparciu Rosjan. Bitwę ostatecznie wygrali Niemcy. Było to jednak pyrrusowe zwycięstwo. Straty były olbrzymie. Lubań Wehrmacht stracił prawie 800 ludzi – oficerów, podoficerów i żołnierzy. W czasie bitwy zginęło również blisko 1500 niemieckich cywilów, w tym kobiety i dzieci, a miasto legło w gruzach. Równie wysokie straty ponieśli Rosjanie. Źródła mówią o kilkuset zabitych i zaginionych oraz około 200 czołgach i pojazdach pancernych. Walki o miasto nagłośniła propaganda III Rzeszy, a 8 marca do Lubania przybył minister propagandy dr. Joseph Goebbels, który wygłosił przemówienie na rynku miejskim.

Pomnik na cmentarzu żołnierzy Armii Radzieckiej na Kamiennej Górze.

Zabytki i atrakcje

W centrum Lubania, tuż przy Urzędzie Miasta znajdziecie też pozostałość po wojennej przeszłości. W dawnym schronie przeciwlotniczym dla ludności cywilnej znajduje się muzeum prowadzone przez Stowarzyszenie Górnych Łużyc poświęcone bitwie lubańskiej. Zwiedzanie z przewodnikiem trwa ok. 30 minut.

Muzeum Bitwy Lubańskiej

Lubań zresztą przez cały czas związany był z wojskiem. W czasach I Wojny Światowej założono w tym mieście duży obóz jeniecki tzw. Gefangenenlager, który podlegał V korpusowi armii niemieckiej, a po II Wojnie Światowej stacjonowała tu Łużycka Brygada Wojsk Ochrony Pogranicza. Obecnie zaś w koszarach WOP ulokowane są jednostki Straży Granicznej wraz z ośrodkiem szkolenia psów. Dlatego przy koszarach znajdziemy samolot transportowy An-26 czy wagon kolejowy. Tu trenują funkcjonariusze SG i psy służbowe.

Jednym z najbardziej charakterystycznych lubańskich zabytków jest baszta Bracka. Niegdyś zabudowana w kompleksie razem z barbakanem, obecnie oprócz resztek murów miejskich świadczy o potędze niegdysiejszych fortyfikacji. Przy baszcie możecie zobaczyć zarys barbakanu, odtworzony współcześnie. A w budynku przylegającym do wieży znajduje się Informacja Turystyczna – warto ją odwiedzić. Możecie tam kupić ciekawe publikacje o Lubaniu i pamiątki.

Każdy odwiedzający Lubań trafi zapewne na rynek. Jego największą atrakcją jest renesansowy ratusz, który został wzniesiony w latach 1539-1544. Warto przyjrzeć się jego bogatym portalom, a także odwiedzić Muzeum Regionalne, które znajduje się w jego murach.

Lubań - perła Górnych Łużyc
Ratusz w Lubaniu

Na rynku znajdziemy też monument w kształcie czworokątnego ostrosłupa, który jest wierną repliką jednego z trzech pocztowych słupów dystansowych ustawionych w Lubaniu w 1725 r.

Lubań - perła Górnych Łużyc

Kolejny charakterystyczny obiekt w Lubaniu to „Dom pod Okrętem”. Jest to barokowy dom kupiecki wzniesiony na początku XVIII w. Nazwa odwołuje się do płaskorzeźby nad frontowymi drzwiami budynku przedstawiającej statek na wzburzonym morzu. Jednak konstrukcja dachu budynku również przywołuje okrętowe skojarzenia – wygląda on jak odwrócony kadłub żaglowca.

Dom pod Okrętem
Dom pod Okrętem
Dom Solny
Dom Solny, zwany Domem Zbożowym lub spichlerzem, wzniesiony obok murów obronnych na mocy postanowienia Rady Miejskiej, w latach 1537-1539

Kościoły

W Lubaniu jest również sporo zabytków sakralnych – najbardziej charakterystycznym jest neogotycki kościół parafialny pw. Trójcy Świętej został wzniesiony w latach 1857–1861, którego wysoka, czerwona wieża góruje nad miastem. W czasie walk o miasto w 1945 roku wieża znalazła się na celowniku artylerzystów, co spowodowało znaczne uszkodzenia świątyni. Na szczęście po wojnie została wyremontowana.

Kościół Św. Trójcy
Kościół Św. Trójcy

Przy parku na Kamiennej Górze znajduje się kościół Maryi Panny z z 1384 roku. W czasach epidemii dżumy kościół pełnił funkcję kaplicy morowej, a obecnej świątynia służy ewangelikom. Warto wspomnieć, że pobliski park do końca II WŚ był cmentarzem o czym świadczy znajdująca się tuż przy drodze tablica.

Pozostałością innego lubańskiego kościoła jest Wieża Trynitarska, która jest pozostałością po dawnym kościele Świętej Trójcy, który od XIII wieku aż do 14 VII 1760, kiedy to padł ofiarą pożaru, pełnił funkcję świątyni parafialnej. Przy wejściu do wieży widoczny jest nagrobek barokowy Johanna Vinoklena.

Kamienna Góra

Nad Lubaniem wznosi się Kamienna Góra. Jest to wzniesienie wulkaniczne (274 m n.p.m.), na którym ulokowano już w XIX wieku park, w którym znajduje się wiele pomników przyrody. Znajdziemy tu również dawne kamieniołomy bazaltu z doskonale widocznymi słupami bazaltowymi sterczące pionowo, silnie spękane słupy zastygłej lawy. W połączeniu z zielenią powoduje, że miejsce to jest pełne uroku. I tajemnic.

Kamienna Góra
Dawny kamieniołom bazaltu i słupy bazaltowe

Kamienna Góra i znajdujący się tu park od XIX wieku służyły jako miejsce rozrywki. Dawniej jednak to miejsce tętniło życiem. W pałacyku na szczycie (w którym obecnie znajduje się Szkoła Muzyczna) znajdowały się kawiarnie i restauracje, w niedalekim amfiteatrze występowali artyści i funkcjonowało kino letnie. W latach dziewięćdziesiątych XX wieku sam byłem na kilku seansach, a powrót przez teren kamieniołomu po obejrzeniu „Obcego” dostarczył większych wrażeń niż sam film. Niestety obecnie te miejsca są mocno niedoinwestowane.

Amfiteatr
Amfiteatr na Kamiennej Górze

Jednak największą skazą na wizerunku Lubania jest dawne miejskie kąpielisko. Najwyżej położony basen w Europie, wybudowany na przełomie lat 20. i 30. XX obiekt funkcjonował do końca lat dziewięćdziesiątych XX wieku. Brak remontów doprowadził do jego zamknięcia. A potem nastąpiła dewastacja. Ruiny basenu straszą do dziś, a sam dobrze pamiętam jak skakałem z trampoliny.

Basen na Kamiennej Górze
Ruiny basenu na Kamiennej Górze

Węzeł kolejowy

Lubań był kiedyś ważnym węzłem kolejowym – krzyżowały się tu linie kolejowe z Wrocławia i Berlina. Po I WŚ pociągi elektryczne przez Lubań dowoziły letników ze stolicy Niemiec nad Jezioro Leśniańskie. Niestety w latach dziewięćdziesiątych XX wieku kolej zaczęła tu podupadać – zamknięto szlak do Leśnej, ograniczono kursy do Zgorzelca. Tętniący dawniej życiem piękny dworzec opustoszał. Kiedyś funkcjonowała tu restauracja. Dziś nie ma nawet kas biletowych. Na szczęście na Dolnym Śląsku następuje renesans połączeń kolejowych. Pociągi często zaglądają do Lubania, mówi się o reaktywowaniu połączeń do Leśnej, czy elektryfikacji linii do Zgorzelca.

Dworzec kolejowy w Lubaniu
Dworzec kolejowy w Lubaniu

Kolej w Lubaniu to też Zakłady Naprawcze Taboru Kolejowego – niestety nie istniejące. Powstałe w 1868 roku działały i remontowały lokomotywy do roku 2000. Niestety do dnia dzisiejszego zostały po nich już tylko ruiny.

Dawne ZNTK Lubań
Dawne ZNTK Lubań

Lubań – dobre miejsce na start

Lubań – perła Górnych Łużyc, to też doskonałe miejsce wypadowe. W okolicy mamy Zamek Czocha czyli słynną filmową Twierdzę Szyfrów, do niemieckiego, pięknego Goerlitz mamy tylko 20 km, znajduje się tu szlak wygasłych wulkanów, a w nieodległym Henrykowie Lubańskim znajduje się cis, który jest uznawany na najstarsze drzewo w Polsce. Warto pojechać też do czeskiego Frydlant aby zwiedzić wspaniały gotycki zamek.

Warto więc odwiedzić Lubań. Ja osobiście lubię to miejsce i zawsze z sentymentem tu przyjeżdżam.

Więcej informacji o Lubaniu: Lubię Lubań