Dolnośląskie Zielone Złoto

Dolnośląskie Zielone Złoto to chryzopraz, soczyście zielony minerał, którego barwa wywołana jest domieszką niklu. Jego złoża znajdują się głównie w Australii ale również chryzopraz można spotkać na Dolnym Śląsku.

Dolnośląskie Zielone Złoto - Kopalnia w Szklarach

Kopalnia w Szklarach

Jadąc drogą nr 8 z Wrocławia do Kudowy, tuż przed Ząbkowicami Śląskimi mijamy małą miejscowość Szklary. Warto się tutaj zatrzymać i odwiedzić dawną kopalnię niklu, chryzoprazu i opalu.

Kopalnia powstała w 1890 roku i funkcjonowała jako kopalnia podziemna z rozbudowaną siecią chodników (do 130 km łącznej długości). Niestety po II WŚ za sprawą dużego zapotrzebowania na nikiel prowadzono rabunkową eksploatację niklu metodą odkrywkową. Doprowadziło to do degradacji kopalni i zniszczenia podziemnych chodników. Kopalnia ostatecznie została zamknięta w 1993 roku.

Dolnośląskie Zielone Złoto - Kopalnia w Szklarach

Warto wspomnieć, że w okresie II WŚ sztolnie były wykorzystywane przez Niemców jako schrony przeciwlotnicze. W latach osiemdziesiątych część sztolni Robert została adaptowana na schron przeciwatomowy.

Do dnia dzisiejszego zachowała się jedynie otwarta w 1914 roku sztolnia „Robert”, która jest obecnie rezerwatem geologicznym o przeznaczeniu turystyczno – edukacyjnym.

Podziemna Trasa Edukacyjna

Zwiedzanie sztolni “Robert” trwa około godziny i odbywa się z przewodnikiem, który w ciekawy sposób opowiada o historii tego miejsca oraz wskazuje na ścianach sztolni ciekawostki geologiczne.

Dolnośląskie Zielone Złoto - Kopalnia w Szklarach

W chodniku nie ma oświetlenia, więc na początku zostaliśmy wyposażeni w latarki, a także dla bezpieczeństw w kaski. Tak wyekwipowani odbyliśmy wycieczkę w świat geologii.

Sama sztolnia nie jest może obiektem, który jest ekscytujący – zwykły podziemny chodnik jakich wiele w okolicy. Jednak występujące w jej ścianach minerały takie jak mlecznobiałe opale, karneole o kakaowym zabarwieniu zielony chryzopraz są naprawdę warte obejrzenia.

Dolnośląskie Zielone Złoto - Kopalnia w Szklarach

Warto więc zaplanować wycieczkę do Szklar i odwiedzić kopalnię. Na zwiedzanie musimy zaplanować około godziny, a wejścia do sztolni odbywają cię o pełnych godzinach.

Pewnymi minusami jest dość słabe oznakowanie i kiepski parking. Można rozważyć zaparkowanie na dużym parkingu znajdującym się przy drodze nr 8 i przejść od tego miejsca około 200 metrów do sztolni.

Warto też pamiętać aby odpowiednio się ubrać – w kopalni panuje lekki chłód, warto więc mieć cieplejszą kurtkę oraz oczywiście ubrać zakryte obuwie.

Warto też wspomnieć, że przy kopalni znajdowała się huta niklu, której ruiny możemy oglądać obecnie wokół sztolni.

Dolnośląskie Zielone Złoto - Kopalnia w Szklarach

Polecam więc odwiedzić Szklary. Ja dzięki tej wycieczce poznałem zarówno historię tego miejsca jak i ciekawostki geologiczne.

A przed zwiedzaniem zapoznajcie się ze szczegółowymi informacjami o kopalni na jej stronie www – http://kopalniaszklary.pl/

Piknik w Mundurze

Piknik w Mundurze odbędzie 15 sierpnia 2019 – będzie to już kolejna edycja tej imprezy. Na zwiedzających będzie czekało wiele atrakcji – pokazy sprzętu wojskowego, grup rekonstrukcyjnych, konkursy, koncert orkiestry wojskowej i oczywiście grochówka.

Organizatorem Pikniku jest Bałtyckie Stowarzyszenie Miłośników Historii Perun. Współorganizatorami Centrum Szkolenia Sił Powietrznych w Koszalinie i Muzeum Obrony Przeciwlotniczej w Koszalinie.

Więcej informacji: http://www.perun.org.pl

Piknik w Mundurze

Muzeum Mydła i Historii Brudu

Nie wiem dlaczego ale spotkałem się z opiniami, że Bydgoszcz nie jest ciekawym miejscem pod względem turystycznym. Myślę, że jest to opinia fałszywa i krzywdząca dla tego miasta. Przecież mamy tu bardzo ciekawe Exploseum, klimatyczną Wyspę Młyńską, Myślęcinek z jego pięknym ogrodem botanicznym…

Ale o tych miejscach napiszę innym razem. Dzisiaj będzie o mydle i brudzie. A w zasadzie o jego historii. Szukając tego lata fajnego miejsca do odwiedzenia w Bydgoszczy znalazłem prywatne Muzeum Mydła i Historii Brudu. Opinie w internecie były pozytywne, więc razem z moją Chrzestną postanowiliśmy się tam wybrać.

I takie mydło wyprodukowałem w Muzeum Mydła i Historii Brudu

Muzeum mieści się na parterze kamienicy przy ulicy Długiej 13, niedaleko Wyspy Młyńskiej. Ponieważ nie doczytałem tego wcześniej, że wejścia są tylko z przewodnikiem o pełnych godzinach musieliśmy troszeczkę poczekać.

Warsztaty

Zwiedzanie rozpoczyna się od warsztatów mydlarskich. Każdy z uczestników “produkuje” tu swoje mydełko, które na koniec zwiedzania jest mu wręczone. Oczywiście nie odbywa się tu cały proces produkcji. Mamy do dyspozycji foremki, fiolki z zapachami i barwnikami oraz dodatki upiększające (muszelki, ziarna kawy, suszone kwiaty lawendy). Dodatki układamy w foremce, mieszamy barwniki i aromaty, a miłe i sympatyczne panie z muzeum uzupełniają to przygotowaną wcześniej bazą mydlaną. Uważam to za bardzo fajną zabawę 🙂

Zwiedzanie

Po warsztatach grupę zbiera przewodnik i przeprowadza ją przez kolejne stanowiska, które prezentują jak ludzie podchodzili do higieny od czasów starożytnych do chwili obecnej. Zaczynamy od repliki rzymskiej, wieloosobowej toalety publicznej (gdzie w “miłej atmosferze” można było sobie porozmawiać z sąsiadem), przechodzimy przez okres średniowiecza, “pachnącej” Francji Króla Słońce, wiek XIX, a kończymy w Polsce na latach 70-80-tych XX wieku. Z mydełkami “For You” i “Kajtek” i “Bambino” na czele (jeszcze je pamiętam).

W swoich opowieściach przewodnik przekazał parę fajnych ciekawostek, o których nie miałem pojęcia. Między innymi informację o tym, że mydła Nivea były w Polsce produkowane dzięki uzyskaniu licencji w ramach rozliczenia reparacji wojennych przez Niemcy.

Ciekawym eksponatem w muzeum jest pralka automatyczna wykonana przez bydgoskiego majsterkowicza w na początku drugiej połowy XX w.
W czasach, gdy ciężko było o zwykłą pralkę ten wynalazca wykonał z elementów drewnianych i metalowych funkcjonalne urządzenie.

Po zakończeniu zwiedzania można odwiedzić jeszcze muzealny sklepik. Oczywiście królują tu przede wszystkim mydła pod różnymi fantazyjnymi postaciami. Ale znajdziemy w nim również pamiątki z Bydgoszczy czy książki o mydle i brudzie.

A może taki prysznic do łazienki?

Jeśli będziecie więc w Bydgoszczy i dysponujecie wolną godziną polecam odwiedzić Muzeum Mydła i Historii Brudu. Warto! Ja wyszedłem zadowolony!

Przydatne informacje

  • Warto dokonać wcześniejszej rezerwacji telefonicznej
  • Cena biletu normalnego – 18 zł
  • Więcej informacji o Muzeum na stronie: https://www.muzeummydla.pl/pl/

Zaproszenie – Gala Pary

Tym razem zaproszenie na Galę Pary w Muzeum Przemysłu i Kolejnictwa na Śląsku.

Jeśli jesteś miłośnikiem kolei lub po prostu chcesz uczestniczyć w ciekawym wydarzeniu to międzynarodowy zlot czynnych zabytkowych lokomotyw jest na pewno powodem dla którego w dniach 7-8.09.2019 warto odwiedzić Jaworzynę Śląską.

Samo Muzeum też warto odwiedzić – jest tu sporo ciekawych eksponatów. Więcej o nim będzie napisane w najbliższej przyszłości.

Szczegóły Gali Pary 2019 – http://muzeumtechniki.pl/gala-pary/

Ślęża – Święta Góra

Przez wiele lat jadąc z Wrocławia do Kłodzka mijałem po prawej stronie górę, która nieodmiennie mnie fascynowała. Jej kształt, zwieńczony iglicą nadajnika, pobudzał wyobraźnię, która wizualizowała mi wulkan wyrzucający w dawnych wiekach lawę i popiół.

Jednak okrutnie się myliłem – Ślęża nie jest wygasłym wulkanem. Na swoje usprawiedliwienie mogę jednak dodać, że ze względu na kształt sądzono tak jeszcze w XVIII wieku. A ja nie jestem geologiem.
Według najnowszej interpretacji większa część masywu Ślęży to ofiolit – pozostałość kopalnego dna oceanicznego (skorupy oceanicznej). Jego powstanie datowano jest na ok. 350 mln lat.

Masyw Ślęży widziany z okolic miejscowości Wiry

Masyw nie jest wysoki. Ślęża wznosi się na wysokość 718 m n.p.m., Radunia 573 m n.p.m., Czernica 481 m n.p.m., a Wieżyca 415 m n.p.m. Jednak ze względu na to, że wznosi się on nad równiną rozciągającą się wokół Wrocławia i Świdnicy, to Ślęża robi imponujące wrażenie.
Różnica poziomów pomiędzy podstawą a najwyższym punktem wynosi aż 500 metrów.

Pomimo tego, że jak wspomniałem na początku, góra mnie fascynowała i od lat zdarzało mi się przebywać w jej pobliżu to zawitałem na nią pierwszy raz dopiero w 2018 roku. Wcześniej poddałem się różnym podpowiedzią typu: “Nic ciekawego”, “Mała górka”, “Co to jest 700 metrów, nie warto”. A właśnie, że nie prawda! Warto pójść na Ślężę. Widoki z góry zrekompensują Wam wędrówkę 🙂

Szlaków na Ślęży jest dostatek. Wartym odnotowania są na przykład dwa “Szlaki Archeologiczne” (oznaczone rysunkami czarnego i czerwonego niedźwiedzia). Wszak Masyw był od wieków słynął jako święte i cudowne miejsce. A fascynaci metafizyki lokalizują na Ślęży jeden z czakramów – centrów energetycznych Ziemi.

W tym roku postanowiliśmy wejść na Ślężę żółtym szlakiem przez Wieżycę. Aby nim przejść wyruszamy od parkingu przy ul. Armii Krajowej w Sobótce. Jest to duży parking, na którym bez problemu znajdziemy miejsce. Pomimo, że oznaczony jako płatny to zarówno w 2018 i 2019 roku nie było na nim obsługi pobierającej opłaty.
Na początku podchodzimy drogą asfaltową do Domu Turysty “Pod Wieżycą”, gdzie skręcamy w lewo na wznoszącą się stromo ścieżkę, która zaprowadzi nas na Wieżycę. Tam znajduje się kamienna wieża Bismarcka. Niestety wejść na nią można tylko weekendy lub po wcześniejszym telefonicznym umówieniu.

Wieża Bismarcka na Wieżycy

Dalsza droga biegnie łagodnie, aż dojdziemy do szlaku czerwonego. Tu już mamy podejście – ale nie jest ono wymagające. Po drodze znajdziemy grupę kultowych rzeźb – “Postać z rybą”, a obok niej “Niedźwiedzia”.

Dalsza wędrówka czerwonym szlakiem zaprowadzi nas na szczyt Ślęży – podejście od parkingu nie powinno nam zabrać więcej niż 1:15 – 1:30h.

Na rozległym wierzchołku znajduje się kościół Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny, który został wzniesiony na przełomie XVII i XVIII wieku, na ruinach dawnego zamku (wybudowanego przez Bolka II Srogiego).
Kościół i jego podziemia można zwiedzać, można również wejść na wieżę kościelną aby z niej podziwiać okolicę.
Jest tu też Dom Turysty PTTK im. Romana Zmorskiego (z 1908 r.), w którym można kupić coś do jedzenia i do picia, a trochę dalej za kościołem wieża widokowa.

Warto przejść się ok. 100 metrów ścieżką za kościołem i dotrzeć do wieży widokowej. Może nie jest ona dla wszystkich – jej ażurowa konstrukcja może być przeszkodą do wejścia na ostatni taras ale jeśli tego dokonamy widok z góry będzie naprawdę wspaniały.

Obok kościoła znajdziemy jeszcze jednego kamiennego niedźwiedzia. “Niedźwiedź”, często nazywany misiem ślężańskim lub “niedźwiedzicą” to rzeźba o doskonale uchwyconej charakterystyce zwierzęcia tego gatunku. Na brzuchu ma znak ukośnego krzyża.

Miś Ślężański

Na szczycie Ślęży panuje dość duży ruch turystyczny. Jednak jest tam na tyle dużo miejsca, że każdy znajdzie tu kąt dla siebie. Są wiaty z miejscami do siedzenia, można biwakować na trawie, zasiąść w sali schroniska.
Zarówno w tym i w zeszłym roku widziałem osoby, które rozpalały tu ognisko i piekły kiełbaski.

W tym roku w bufecie schroniska dostępne było piwo “Sobótka Górka”- warzone z wody wypływającej spod Ślęży i refermentowane w butelkach. Jak wszystko związane ze Ślężą i ten produkt miał na etykiecie niedźwiadka. A piwo było bardzo smaczne – polecam 🙂

Powrót zrealizowaliśmy schodząc cały czas czerwonym szlakiem. Nim również dotrzemy do parkingu przy ul. Armii Krajowej.

A podsumowując – warto wybrać się na tą świętą dla Słowian górę! Zarezerwujcie sobie jeden dzień na tą przygodę i odkrywajcie ten masyw. Nie tylko szlakami wskazanym przeze mnie. W następnym roku też tu będę. Ale oczywiście skorzystam z innej drogi 🙂

Wieża kościoła na Ślęży widziana z ostatniego podestu wieży widokowej

Wieś sielska anielska – Swołowo

Muzealna zagroda Albrechta

Niedaleko Słupska, w odległości kilkunastu kilometrów leży mała wioska Swołowo. Jest jednak coś co ją odróżnia od innych małych miejscowości na Pomorzu Środkowym – nie tylko to, że jest to wieś typu owalnicowego o unikalnej architekturze i to, że Swołowo jest “Stolicą Krainy w Kratę”.

Swołowo to przede wszystkim 16 zrewitalizowanych obiektów w trzech muzealnych lokalizacjach – funkcjonuje tu Muzeum Kultury Ludowej Pomorza. A czy warto je odwiedzić? Moim daniem na pewno tak!

Wnętrze domu w zagrodzie Albrechta

Oprócz możliwości zwiedzenia ciekawych wystaw stałych prezentujących historię i kulturę wiejską Pomorza, dawne zwyczaje i rzemiosła możemy też trafić tutaj na wystawy czasowe. Ale przede wszystkim to muzeum żyje! Jak na obiekty znajdujące się na wsi możemy wejść do zagrody czy też obórki, której będzie znajdował się żywy inwentarz: kury, kaczki, gęsi, kozy, owce czy konie. Na rabatkach pysznią się malwy i słoneczniki, uprawiane są warzywa.

Muzealne owce
Historia XX wieku – pieczołowicie odtworzony pracowniczy ogródek działkowy

Muzeum w Swołowie to też imprezy tematyczne – odbywają się tu jarmarki Wielkanocne i Bożonarodzeniowe, Święto Miodu i nalewek, festyn ” Na Świętego Marcina najlepsza pomorska gęsina” i wiele podobnych spotkań.

W dniach 2-4.08.2019 w Swołowie odbył się Plener Kowalski – oprócz działającej na terenie muzeum kuźni można było podziwiać pracę kowali z całej Polski, którzy zawitali na Pomorze aby zaprezentować tu swój kunszt. Naprawdę z wielką ciekawością patrzyłem jak kawałki metalu pod uderzaniami młota nabierają funkcjonalnych kształtów.

Na koniec kilka przydatnych informacji:

Do Swołowa można dojechać samochodem – ze Słupska najlepiej jadąc drogą w kierunku Bruskowa Wlk. lub drogą nr 6, z której skręcamy w boczną drogę tuż za Reblinkiem.

Czas, który należy sobie zarezerwować na zwiedzenie muzeum to min. 2 godziny. Jeśli odbywa się impreza tematyczna to warto zarezerwować sobie znacznie więcej czasu.

Jeśli zgłodniejemy to na terenie Zagrody Albrechta działa Gospoda Swołowo specjalizująca się w daniach z gęsiny.

Do Swołowa warto wybrać się również rowerem – sieć ścieżek rowerowych jest rozbudowana i dobrze oznaczona.

Warto też wspomnieć o gotyckim kościele wzniesionym pod koniec XIV wieku, który znajduje się pośrodku wsi.

Strona muzeum – http://www.muzeum.swolowo.pl/