Rowerem z Koszalina do Cieszyna

Rowerem z Koszalina do Cieszyna (jeśli myślelibyśmy o Cieszynie na Śląsku) to byłaby poważana kilkusetkilometrowa wyprawa. Ale możemy również odbyć krótką, acz ciekawą wycieczkę do małej wioski leżącej na zachód o Koszalina.

A warto tam się wybrać, choć sama osada liczy ok. 100 mieszkańców. Znajdują się tu ciekawe ruiny kościoła, a także możemy skorzystać z uroków przyrody – Cieszyn znajduje się nad Jeziorem Parnowskim.

Droga Stare Bielice - Tatów
Część trasy do Cieszyna pokonujemy takimi duktami

Kościół w Cieszynie

Kościół w Cieszynie powstał w XIV wieku. Był to kościół gotycki, orientowany (czyli prezbiterium skierowane jest na wschód), zbudowany z cegły na kamiennej podmurówce na rzucie prostokąta.

Od początku powstania była to świątynia ewangelicka, niestety nie przetrwała II Wojny Światowej i w 1945 został zniszczony i przez dłuższy czas pozostawał w ruinie.

Kościół w Cieszynie
Kościół w Cieszynie – stan obecny

W roku 1963 znajdujące się w Cieszynie zabytkowy ołtarz i chrzcielnica, zostały przeniesione do kościoła parafialnego w Sianowie, a w 1973 roku obiekt został przekazany kościołowi katolickiemu. To wówczas została odbudowana część kościoła – tylko wieża. Jest ona dwukondygnacyjna o charakterze obronnym z dachem namiotowym zakończonym hełmem ostrosłupowym, kulą i krzyżem. Oprócz wieży zachowały się też fragment dwóch bram.

wieża kościoła w Cieszynie
Wieża kościoła w Cieszynie
Brama
Pozostałość bramy od strony Tatowa

Obecnie jest to kaplica – kościół filialny parafii pw. Chrystusa Króla w Biesiekierzu. A jeśli ktoś chciałby zobaczyć jak ten obiekt wyglądał to może udać się rowerem w dalszą drogę do nieodległego Parnowa. Tu znajduje gotycki kościół podobny do tego, który istniał w Cieszynie.

Niedaleko wieży znajdziemy pozostałości dawnego, przykościelnego cmentarza. Jest to jeden, podwójny kamienny nagrobek z widocznymi gotyckimi napisami.

Nagrobek gotycki
Pozostałości cmentarza

Jezioro Parnowskie

Przy drodze obok kościoła znajdziemy drogowskaz kierujący nas do kąpieliska nad Jeziorem Parnowskim. Do pokonania będziemy mieli tylko ok. 500 metrów i znajdziemy się przy brzegu tego pięknego jeziora.

Jezioro Parnowskie
Jezioro Parnowskie

Jezioro leży na terenie Równiny Białogardzkiej. Jego powierzchnia wynosi około 60 hektarów, a jego głębokość dochodzi do 9,2 m. Jest ono miejscem lęgowym rzadkich gatunków ptaków wodnych i błotnych (min. myszołowów, gęgaw, żurawi czy, łabędzi niemych).

Jest doskonałe miejsce na wypoczynek, swój raj znajdą tu również wędkarze. W pobliżu zaś znajdziemy inne atrakcje takie jak zespół pałacowo-parkowy z I połowy XIX wieku, zabytkowy spichlerz z wieżyczką z końca XIX wieku czy mini ZOO.

Na brzegu Jeziora Parnowskiego
Na brzegu Jeziora Parnowskiego
Na brzegu Jeziora Parnowskiego
Na brzegu Jeziora Parnowskiego
Na brzegu Jeziora Parnowskiego
Na brzegu Jeziora Parnowskiego

Jak dojechać?

Do Cieszyna z Koszalina nie prowadzi żaden szlak rowerowy ale droga nie jest skomplikowana. Jeśli wyruszymy z okolic stacji benzynowej przy wiadukcie na ulicy Władysława IV to kierujemy się ścieżką rowerową wiodącą wzdłuż ringu w stronę ulicy Morskiej. Dalej wzdłuż ulicy BOWiD (też jest ścieżka rowerowa) dojeżdżamy do ronda przy ulicy Łukasiewicza gdzie skręcamy w prawo. Przy firmie Romex skręcamy w lewo w szutrową drogę, która poprowadzi nas przez niestrzeżony przejazd kolejowy w kierunku Starych Bielic. Za przejazdem przekraczamy wiaduktem trasę S11 i wjeżdżamy do centrum tej miejscowości. Tu przy kościele kierujemy się drogą asfaltową w stronę Gniazdowa. Po ok. 400 metrach skręcamy w lewo w szutrową ulicę Platanową, która przez pola poprowadzi nas w stronę Tatowa. Tam przekraczamy drogę asfaltową i dalej jadąc prosto polną drogą dotrzemy do Cieszyna, wyjeżdżając tuż przy kościelnej wieży.

Ten najprostszy szlak liczy ok. 12 kilometrów i do 50 metrów podjazdów i zjazdów. Nie będzie więc zajmował zbyt dużo czasu, chyba że będziemy chcieli zwiedzić okolice Cieszyna, Tatowa i Parnowa. Do czego zachęcam 🙂

Poniżej prezentuje mapkę z moją trasą przejazdu – była ona trochę dłuższa od opisanego powyżej najkrótszego szlaku. W jedną stronę drogę pokonałem przejeżdżając przez Gniazdowo.

Koszalin - Cieszyn
Koszalin – Cieszyn
Profil trasy
Profil trasy

Ciekawostka

Jezioro Parnowskie jest mocno zanieczyszczone sinicami i w związku z tym od 2010 jest napowietrzane aeratorem oraz oczyszczane specjalnym systemem pochłaniającym zanieczyszczenia.

Więcej o oczyszczaniu jeziora można przeczytać w artykule Głosu Koszalińskiego.

Jak feniks z popiołów

Jak feniks z popiołów, tak można powiedzieć o koszalińskiej kolei wąskotorowej. W pewnym momencie wydawało się, że uruchomiona w 1898 roku lokalna kolej dokona swojego żywota na początku XX wieku. Na szczęście tak się nie stało i dzięki grupie zapaleńców z TKKW możemy cieszyć się przejazdami pomiędzy Koszalinem, a urokliwym Rosnowem.

Kolej wąskotorowa – trochę historii

Tak, jak już wspomniałem wcześniej, lokalna kolej na terenie powiatu koszalińskiego zaczęła funkcjonować w 1898 roku. Pierwszy odcinek liczył 32 km i była to trasa Koszalin-Manowo-Nacław. Z biegiem czasu kolejka okazywała się przydatna, woziła towary i pasażerów. Przybywały kolejne odcinki. 1 listopada 1905 r. otwarto odcinek Manowo-Świelino-Bobolice (34 km), a 2 listopada odcinek Świelino-Białogard (32 km), a w 1906 Białogard-Rarwino (20 km). Rozwój koszalińskiej wąskotorówki trwał do czasów II WŚ.

Dworzec wąskotorowy w Koszalinie
Koszalin Wąskotorowy początek XX wieku, fot. domena publiczna

1945 był okresem, w którym po raz pierwszy widmo zagłady zawisło nad wąskim torem w powiecie koszalińskim. Armia Czerwona zdemontowała torowiska, zagrabiła wagony i lokomotywy. Ocalał tylko jeden tor na odcinku Świelino-Białogard. Jednak powstające w Zegrzu Pomorskim lotnisko wojskowe wymusiło odbudowę linii. Kolej wąskotorowa miała dowozić materiały budowlane, a następnie paliwo do samolotów. Oczywiście prowadzone miały był być przewozy pasażerskie.

Dworzec wąskotorowy w Koszalinie
Dworzec w Koszalinie po II WŚ – foto: http://waskotorowka.koszalin.pl/

1 lipca 1948 r. uroczyście otwarto Koszalińską Kolej Wąskotorową, były to linie: Bobolice-Świelino o długości 17 km, Świelino-Białogard (32 km) i Świelino-Koszalin (29 km). Odbudowa Koszalińskiej Kolei Wąskotorowej zakończyła się w lipcu 1952 r. kiedy wznowiono ruch na odbudowanej w latach 1950-52 linii Białogard-Rarwino-Lepino-Sławoborze, długości 30 km. Uruchomiono wszystkie zbudowane przed wojną odcinki z wyjątkiem linii Manowo-Polanów Pom.-Żydowo (42 km). Zbudowano także nowy, nie istniejący do 1945r odcinek Rarwino-Lepino.

Lata 90. XX wieku to schyłek kolei wąskotorowej na Pomorzu Środkowym, zamykane są kolejne linie, coraz mniejsze nakłady finansowe powodują techniczną dewastacje niekonserwowanych torowisk i taboru. Rozwiązanie 9. Pułku Lotnictwa Myśliwskiego w Zegrzu Pomorskim spowodowało, że transporty towarów na tej linii praktycznie ustały. 1 października 2001 Koszalińska Kolej Wąskotorowa została zamknięta.

Nastąpił wówczas okres dewastacji taboru, zabudowań i infrastruktury kolejowej. Tory zostały na znacznych odcinkach rozgrabione, w koszalińskiej lokomotywowni nie pozostał żaden zdatny do jazdy wagon czy lokomotywa.

Wydawało się, że to już jest koniec koszalińskiej ciuchci…

Stacja Manowo
Zarośnięte trawą i zardzewiałe tory na stacji Manowo – maj 2006

Jak feniks z popiołów, czyli reaktywacja wąskotorówki

Na szczęście znalazła się grupa pasjonatów, zrzeszona w Towarzystwo Miłośników Koszalińskiej Wąskotorówki, która z zaangażowaniem podjęła się odbudowy wąskich torów w rejonie Koszalina.

Towarzystwo zaczęło działać od 2005 roku, początkowo przywracając użyteczność budynkom lokomotywowni, a następnie odbudowując tory. Początkowo, w 2008 roku przywrócono sprawność techniczną odcinka linii Koszalin Wąskotorowy – Bonin (13.09.2008), a tydzień później uruchomiony został odcinek Bonin – Manowo.

Stacja Manowo
Skład koszalińskiej wąskotorówki wjechał na stacje Manowo – jesień 2014

Znacznie dłużej musieliśmy czekać na uruchomienie odcinka Manowo – Rosnowo. Dewastacja i kradzież torów spowodowały, że odcinek ten został odbudowany wielkim nakładem sił i środków, dopiero w 2016 roku.

Tabliczka

W międzyczasie pozyskiwano i remontowano też tabor kolejowy. Obecnie Towarzystwo Koszalińskiej Kolei Wąskotorowej (nastąpiła zmiana nazwy stowarzyszenia) dysponuje dwoma lokomotywami spalinowymi Lxd2, lokomotywą spalinową Lyd2-05, dwoma wagonami motorowymi (spalinowymi) MBxd2, dwoma drezynami spalinowymi Wmc oraz kilkoma wagonami osobowymi i turystycznymi.

Lokomotywa spalinowa Lxd2-475 na terenie koszalińskiej lokomotywowni
Lokomotywa spalinowa Lxd2-475 na terenie koszalińskiej lokomotywowni

Jedziemy na wycieczkę …

Koszalińska wąskotorówka, to obecnie przejazdy turystyczne. W miesiącach letnich przejazdy odbywają się w soboty i w niedzielę, zazwyczaj dwa razy dziennie. Dodatkowo z przejazdów można skorzystać w Majówkę, w listopadzie organizowany jest przejazd z okazji Dnia Kolejarza i urodzin kolejki, pojedziemy też kolejką w noc sylwestrową, czy podczas Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

Pociąg
Skład turystyczny wjeżdża na dworzec Koszalin Wąskotorowy

Wycieczka kolejką, to nie tylko sama frajda z przejażdżki ale też możliwość odwiedzenia urokliwego Rosnowa. Podróż z Koszalina w jedną stronę trwa ok. godziny. Trasa przejazdu (szczególnie na trasie Manowo – Rosnowo) wiedzie przez malownicze tereny leśne, więc jeśli jest pogoda to warto zająć miejsce w odkrytym wagonie turystycznym. W pogodne dni chętnych do odbycia kolejowej wycieczki jest sporo. Warto więc pomyśleć o rezerwacji miejsca – na końcu artykułu znajdziecie link do strony TKKW.

Na szlaku - kolej wąskotorowa
Na szlaku pomiędzy Manowem, a Rosnowem

Dojeżdżając do Rosnowa będziemy przejeżdżali przez tamę, która spiętrza wody Jeziora Rosnowskiego dla działającej tu hydroelektrowni. Na początku istnienia kolejki jezioro i tama nie istniały, a tory wiodły przez betonowy most. Po wybudowaniu tamy i podniesieniu się poziomu wody, most ten zniknął pod wodą. W pogodne dni z okien pociągu możemy dostrzec podłużną kreskę na tafli jeziora. Jest to właśnie ten obiekt, gdyż znajduje się on tylko ok. 1 metra pod lustrem wody.

Zalany most
Zalany most na Jeziorze Rosnowski foto: http://www.rosnowo.pl/zalany-most.html

Do tamy możemy dotrzeć też na piechotę ze stacji Rosnowo jest to ok. 10 minut drogi. Często, też w ramach dodatkowej atrakcji organizowany jest przejazd drezyną ręczną do tego miejsca. Trzeba tylko pamiętać, że trzeba włożyć sporo siły aby drezyna pojechała.

Tak, jak już wcześniej wspomniałem, w Rosnowie można skorzystać z kilku atrakcji. Kolejarze zawsze rozpalają ognisko, można więc upiec kiełbaski i pobiwakować nad brzegiem jeziora. W ciepłe dni również skorzystać z miejscowego kąpieliska. Osoby, które chcą poznać historie Rosnowa i okolic, mogą wybrać się na wycieczkę z przewodnikiem. A trzeba pamiętać, że przez prawie pięćdziesiąt lat na pobliskim lotnisku stacjonowały samoloty myśliwskie. Pamiątką z tego okresu jest odrestaurowany myśliwiec Mig-21, który znajduje się na cokole w centrum miejscowości.

Mig-21
Samolot – pomnik Mig-21

Czar pary

Wiele razy jadąc kolejką słyszałem zdania: “Szkoda, że nie ma parowozu”, “Ciuchcia parowa to byłoby to!”. Jest duża szansa, że w niedługim okresie pojedziemy nad Jezioro Rosnowskie składem prowadzonym przez lokomotywę parową. Towarzystwo Koszalińskiej Kolei Wąskotorowej pozyskało wąskotorowy parowóz serii Px48. Aktualnie w ramach Koszalińskiego Budżetu Obywatelskiego trwa jego generalny remont i należy trzymać kciuki aby zakończył się powodzeniem.

Kolej wąskotorowa - parowóz Px48
Parowóz Px48

Więcej informacji, szczegółowy rozkład jazdy, cennik biletów i numery kontaktowe znajdziecie na stronie stowarzyszenia: http://waskotorowka.koszalin.pl/

Układ Słoneczny w Izerach

Układ Słoneczny w Izerach

Góry Izerskie, okolice Orle, czy Chatki Górzystów chyba każdy zna i lubi. Urokliwe miejsca zachęcają do wędrowania i latem i zimą, narciarze biegowi i rowerzyści też znajdą tu coś dla siebie. Ale skąd Układ Słoneczny w Izerach? Już tłumaczę 🙂

Wspomniany rejon jest bardzo atrakcyjny również dla miłośników astronomii. Naturalne ukształtowanie terenu osłania okolice przed zanieczyszczeniem światłem ze Szklarskiej Poręby, Jeleniej Góry, Harrachova czy Liberca. Dzięki temu bez problemu można tu wykonywać obserwacje astronomiczne, a formalnie od 2009 został tu utworzony Izerski Park Ciemnego Nieba.

Izerski Park Ciemnego Nie
Nocne zdjęcie satelitarne Gór Izerskich i okolicy. Zaznaczono niektóre miasta, granice państw (linia przerywana) i granice Izerskiego Parku Ciemnego Nieba (linia żółta). Złe oświetlenie zewnętrzne sprawia, że miasta są widoczne jako jasne wyspy światła.
Źródło: http://www.izera-darksky.eu/izera/izera-pl.html

Już wcześniej w Stacji Turystycznej Orle zbierali się astronomowie-amatorzy aby robić zdjęcia nocnego nieba. I być może też z tej przyczyny pomiędzy Orle, a Chatką Górzystów w ramach projektu Astro Izery w 2013 roku uruchomiono ścieżkę dydaktyczną “Model Układu Słonecznego”.

Model Układu Słonecznego

Odległości we Wszechświecie, w tym również w naszym macierzystym układzie są ogromne. Prezentowane w książkach rysunki, czy dostępne pracowniach szkolnych modele 3D Układu Słonecznego są tyle efektowne co nieprawdziwe. Dlaczego nieprawdziwe? Bo nie możemy odwzorować właściwej skali. Aby sobie to uzmysłowić musimy się wybrać w teren, dopiero model w skali jeden do miliarda odzwierciedla rzeczywistość.

Słońce w tym modelu jest umiejscowione tuż przy Stacji Turystycznej Orle. Dostaniemy się tu bezproblemowo. Jeśli ktoś nie posiada samochodu to najlepiej będzie dojechać pociągiem ze Szklarskiej Poręby do Jakuszyc, a potem przejść czerwonym szlakiem na Orle.

Stacja turystyczna Orle
Stacja turystyczna Orle

Na polanie przy ścieżce prowadzącej w stronę Chatki Górzystów znajdziemy wykonany z kostki brukowej model Słońca pośrodku którego znajduje się gnomon czyli czyli skalny słup wbity w ziemię, który jako najprostszy przyrząd astronomiczny może służyć do odczytywania czasu, pór roku oraz zjawisk związanych z odchyleniem ziemskiej orbity. Słońce w tej skali ma ponad metr średnicy.

Początek ścieżki Model Układu Słonecznego
Początek ścieżki Model Układu Słonecznego
Gnomon i model słońca
Gnomon i model Słońca

Jeśli będziemy stali przy gnomonie i odwrócimy się w stronę Chatki Górzystów będziemy mogli dostrzec pierwszą planetę, a w zasadzie miejsce gdzie ona się znajduje. Przy jednym z budynków stacji zobaczymy głaz, na którym jest płyta z modelem Merkurego. Wszystkie modele planet i planet karłowatych zostały wykonane właśnie w ten sam sposób. Jest metalowa płyta, z dwuwymiarowym wyobrażeniem obiektu, która jest umieszczona na kamieniu. Kamienie te to skały pochodzące z obszaru Sudetów. Idąc więc ścieżką poznajemy nie tylko astronomię ale i bogactwo geologiczne tego regionu. Na każdej zaś płytce znajdziemy nazwę planety lub planety karłowatej, jej symbol, otwór o rozmiarze odpowiadającym rozmiarowi planety w skali jeden do miliarda oraz nazwę fundatora .

A tu znajdziemy Merkurego!
A tu znajdziemy Merkurego!

Obiekty modelu Układu Słonecznego

Idąc od Orle w stronę Chatki Górzystów pokonujemy około 5 km na Ziemi, a w modelu Układu Słonecznego przemieszczamy się od Słońca w stronę jego granic, mijając planety skaliste, gazowe olbrzymy, a dalej natrafimy na planety karłowate. Pierwotnie model kończył się na Hali Izerskiej i nie zawierał planet karłowatych, obecnie jest już bardziej rozbudowany.

Mapa ścieżki dydaktycznej w pierwotnej wersji
Mapa ścieżki dydaktycznej w pierwotnej wersji
Źródło: http://djkupras.blogspot.com/2009/03/zrob-sobie-ukad-soneczny.html

Jeszcze na Orle znajdziemy wszystkie planety skaliste, Merkurego, Wenus, Ziemię wraz z Księżycem oraz Wenus. Gazowych olbrzymów musimy szukać na szlaku idąc w stronę Chatki Górzystów. Poniżej umieściłem w kolejności zdjęcia planet i planet karłowatych, które znajdziemy na ścieżce dydaktycznej.

Merkury
Merkury
Wenus
Wenus
Układ Ziemia - Księżyc
Układ Ziemia – Księżyc
Mars
Mars
Ceres
Ceres
Jowisz
Jowisz
 Saturn i Saturna dziwów wieniec (cytując Stare Dobre Małżeństwo)
Saturn i Saturna dziwów wieniec (cytując Stare Dobre Małżeństwo)
Uran
Uran
Neptun
Neptun

Na Neptunie kończy się pierwotny model ale obecnie jeśli będziemy od Hali Izerskiej iść dalej w stronę Świeradowa znajdziemy kolejne obiekty.

Pluton (planeta karłowata) i jego księżyc Charon
Pluton (planeta karłowata) i jego księżyc Charon
Haumea
Haumea
Makemake
Makemake

Na ścieżce dydaktycznej znajduje się jeszcze model planety karłowatej Eris. Ale tam (jeszcze) nie dotarłem, więc nie posiadam jej zdjęcia. Może uzupełnię to tego lata?

Więcej informacji o ścieżce dydaktycznej i położeniu poszczególnych modeli oraz Izerskim Parku Ciemnego Nieba znajdziecie tutaj:

Planując wycieczkę w Izery warto więc wziąć pod uwagę możliwość odbycia kosmicznej podróży. Ja osobiście polecam! Polecam też to przepiękne miejsce w górach, więc na koniec będzie jeszcze parę zdjęć izerskich krajobrazów.

Izera przy czerwonym szlaku Orle - Hala Izerska
Izera przy czerwonym szlaku Orle – Hala Izerska
Izera przy czerwonym szlaku Orle - Hala Izerska
Izera przy czerwonym szlaku Orle – Hala Izerska
Mostek nad Izerą
Mostek nad Izerą
Izera
Izera
Orle
Orle

Lubań – perła Górnych Łużyc

Lubań – perła Górnych Łużyc jest może już stwierdzeniem trochę z przeszłości ale stwierdzeniem za którym kryje się wiele zabytków, bogata historia i piękne miejsce na ziemi.

Lubań - perła Górnych Łużyc
Dawny hotel Łużyce. Obecnie Urząd Miasta

Historia Lubania

Strategiczne położenie zdecydowało o losach miasta, które zostało założone w 1253 roku i na początku znalazło się we władaniu korony czeskiej. W toku dziejów przechodził w ręce różnych władców, również polskich – w latach 1319-1346 władał nim książę śląski Henryk Jaworski, a okres 1490-1526 to rządy Jagiellonów. Ostatecznie na wiele stuleci Lubań staje się niemieckim Laubanem, aż do 1945 roku.

Tablica pamiątkowa - Anna Jagiellonka
Pamiątka po rządach Jagiellonów w Lubaniu

W swoich dziejach miasto gościło wiele sławnych oraz koronowanych głów. Oprócz wspomnianej wyżej Anny Jagiellonki do Lubania zawitali min. cesarz Rudolf II Habsburg, król Stanisław Leszczyński, czy poeta Wolfgang Goethe. W domu kupca von Hüllesheima przy Richterstrasse 2 (obecnie ul. Spółdzielcza) na jedną noc zatrzymał się 20 sierpnia 1813 Napoleon Bonaparte. Ponoć pisał tutaj rozkazy do kolejnej bitwy. Chichotem historii jest to, że w tym samym budynku, tyle że rok wcześniej, 19 kwietnia nocował car Aleksander I .

Bitwa lubańska 1945

Lubań przez wieki doświadczał od losu wiele nieszczęść. Miasto było wielokrotnie oblegane, pustoszone przez obce wojska. Doświadczyło też wielu pożarów. Jednak największą tragedię przeżyło pod koniec II wojny światowej. W lutym 1945 roku do Lubania wkracza Armia Czerwona. Strategiczne położenie, związane z liniami kolejowym umożliwiającymi transporty do twierdzy Breslau oraz fakt, że w mieście znajdowały się zakłady GEMA produkujące radary FuMG 80 Freya skutkowało rozkazem o wyparciu Rosjan. Bitwę ostatecznie wygrali Niemcy. Było to jednak pyrrusowe zwycięstwo. Straty były olbrzymie. Lubań Wehrmacht stracił prawie 800 ludzi – oficerów, podoficerów i żołnierzy. W czasie bitwy zginęło również blisko 1500 niemieckich cywilów, w tym kobiety i dzieci, a miasto legło w gruzach. Równie wysokie straty ponieśli Rosjanie. Źródła mówią o kilkuset zabitych i zaginionych oraz około 200 czołgach i pojazdach pancernych. Walki o miasto nagłośniła propaganda III Rzeszy, a 8 marca do Lubania przybył minister propagandy dr. Joseph Goebbels, który wygłosił przemówienie na rynku miejskim.

Pomnik na cmentarzu żołnierzy Armii Radzieckiej na Kamiennej Górze.

Zabytki i atrakcje

W centrum Lubania, tuż przy Urzędzie Miasta znajdziecie też pozostałość po wojennej przeszłości. W dawnym schronie przeciwlotniczym dla ludności cywilnej znajduje się muzeum prowadzone przez Stowarzyszenie Górnych Łużyc poświęcone bitwie lubańskiej. Zwiedzanie z przewodnikiem trwa ok. 30 minut.

Muzeum Bitwy Lubańskiej

Lubań zresztą przez cały czas związany był z wojskiem. W czasach I Wojny Światowej założono w tym mieście duży obóz jeniecki tzw. Gefangenenlager, który podlegał V korpusowi armii niemieckiej, a po II Wojnie Światowej stacjonowała tu Łużycka Brygada Wojsk Ochrony Pogranicza. Obecnie zaś w koszarach WOP ulokowane są jednostki Straży Granicznej wraz z ośrodkiem szkolenia psów. Dlatego przy koszarach znajdziemy samolot transportowy An-26 czy wagon kolejowy. Tu trenują funkcjonariusze SG i psy służbowe.

Jednym z najbardziej charakterystycznych lubańskich zabytków jest baszta Bracka. Niegdyś zabudowana w kompleksie razem z barbakanem, obecnie oprócz resztek murów miejskich świadczy o potędze niegdysiejszych fortyfikacji. Przy baszcie możecie zobaczyć zarys barbakanu, odtworzony współcześnie. A w budynku przylegającym do wieży znajduje się Informacja Turystyczna – warto ją odwiedzić. Możecie tam kupić ciekawe publikacje o Lubaniu i pamiątki.

Każdy odwiedzający Lubań trafi zapewne na rynek. Jego największą atrakcją jest renesansowy ratusz, który został wzniesiony w latach 1539-1544. Warto przyjrzeć się jego bogatym portalom, a także odwiedzić Muzeum Regionalne, które znajduje się w jego murach.

Lubań - perła Górnych Łużyc
Ratusz w Lubaniu

Na rynku znajdziemy też monument w kształcie czworokątnego ostrosłupa, który jest wierną repliką jednego z trzech pocztowych słupów dystansowych ustawionych w Lubaniu w 1725 r.

Lubań - perła Górnych Łużyc

Kolejny charakterystyczny obiekt w Lubaniu to “Dom pod Okrętem”. Jest to barokowy dom kupiecki wzniesiony na początku XVIII w. Nazwa odwołuje się do płaskorzeźby nad frontowymi drzwiami budynku przedstawiającej statek na wzburzonym morzu. Jednak konstrukcja dachu budynku również przywołuje okrętowe skojarzenia – wygląda on jak odwrócony kadłub żaglowca.

Dom pod Okrętem
Dom pod Okrętem
Dom Solny
Dom Solny, zwany Domem Zbożowym lub spichlerzem, wzniesiony obok murów obronnych na mocy postanowienia Rady Miejskiej, w latach 1537-1539

Kościoły

W Lubaniu jest również sporo zabytków sakralnych – najbardziej charakterystycznym jest neogotycki kościół parafialny pw. Trójcy Świętej został wzniesiony w latach 1857–1861, którego wysoka, czerwona wieża góruje nad miastem. W czasie walk o miasto w 1945 roku wieża znalazła się na celowniku artylerzystów, co spowodowało znaczne uszkodzenia świątyni. Na szczęście po wojnie została wyremontowana.

Kościół Św. Trójcy
Kościół Św. Trójcy

Przy parku na Kamiennej Górze znajduje się kościół Maryi Panny z z 1384 roku. W czasach epidemii dżumy kościół pełnił funkcję kaplicy morowej, a obecnej świątynia służy ewangelikom. Warto wspomnieć, że pobliski park do końca II WŚ był cmentarzem o czym świadczy znajdująca się tuż przy drodze tablica.

Pozostałością innego lubańskiego kościoła jest Wieża Trynitarska, która jest pozostałością po dawnym kościele Świętej Trójcy, który od XIII wieku aż do 14 VII 1760, kiedy to padł ofiarą pożaru, pełnił funkcję świątyni parafialnej. Przy wejściu do wieży widoczny jest nagrobek barokowy Johanna Vinoklena.

Kamienna Góra

Nad Lubaniem wznosi się Kamienna Góra. Jest to wzniesienie wulkaniczne (274 m n.p.m.), na którym ulokowano już w XIX wieku park, w którym znajduje się wiele pomników przyrody. Znajdziemy tu również dawne kamieniołomy bazaltu z doskonale widocznymi słupami bazaltowymi sterczące pionowo, silnie spękane słupy zastygłej lawy. W połączeniu z zielenią powoduje, że miejsce to jest pełne uroku. I tajemnic.

Kamienna Góra
Dawny kamieniołom bazaltu i słupy bazaltowe

Kamienna Góra i znajdujący się tu park od XIX wieku służyły jako miejsce rozrywki. Dawniej jednak to miejsce tętniło życiem. W pałacyku na szczycie (w którym obecnie znajduje się Szkoła Muzyczna) znajdowały się kawiarnie i restauracje, w niedalekim amfiteatrze występowali artyści i funkcjonowało kino letnie. W latach dziewięćdziesiątych XX wieku sam byłem na kilku seansach, a powrót przez teren kamieniołomu po obejrzeniu “Obcego” dostarczył większych wrażeń niż sam film. Niestety obecnie te miejsca są mocno niedoinwestowane.

Amfiteatr
Amfiteatr na Kamiennej Górze

Jednak największą skazą na wizerunku Lubania jest dawne miejskie kąpielisko. Najwyżej położony basen w Europie, wybudowany na przełomie lat 20. i 30. XX obiekt funkcjonował do końca lat dziewięćdziesiątych XX wieku. Brak remontów doprowadził do jego zamknięcia. A potem nastąpiła dewastacja. Ruiny basenu straszą do dziś, a sam dobrze pamiętam jak skakałem z trampoliny.

Basen na Kamiennej Górze
Ruiny basenu na Kamiennej Górze

Węzeł kolejowy

Lubań był kiedyś ważnym węzłem kolejowym – krzyżowały się tu linie kolejowe z Wrocławia i Berlina. Po I WŚ pociągi elektryczne przez Lubań dowoziły letników ze stolicy Niemiec nad Jezioro Leśniańskie. Niestety w latach dziewięćdziesiątych XX wieku kolej zaczęła tu podupadać – zamknięto szlak do Leśnej, ograniczono kursy do Zgorzelca. Tętniący dawniej życiem piękny dworzec opustoszał. Kiedyś funkcjonowała tu restauracja. Dziś nie ma nawet kas biletowych. Na szczęście na Dolnym Śląsku następuje renesans połączeń kolejowych. Pociągi często zaglądają do Lubania, mówi się o reaktywowaniu połączeń do Leśnej, czy elektryfikacji linii do Zgorzelca.

Dworzec kolejowy w Lubaniu
Dworzec kolejowy w Lubaniu

Kolej w Lubaniu to też Zakłady Naprawcze Taboru Kolejowego – niestety nie istniejące. Powstałe w 1868 roku działały i remontowały lokomotywy do roku 2000. Niestety do dnia dzisiejszego zostały po nich już tylko ruiny.

Dawne ZNTK Lubań
Dawne ZNTK Lubań

Lubań – dobre miejsce na start

Lubań – perła Górnych Łużyc, to też doskonałe miejsce wypadowe. W okolicy mamy Zamek Czocha czyli słynną filmową Twierdzę Szyfrów, do niemieckiego, pięknego Goerlitz mamy tylko 20 km, znajduje się tu szlak wygasłych wulkanów, a w nieodległym Henrykowie Lubańskim znajduje się cis, który jest uznawany na najstarsze drzewo w Polsce. Warto pojechać też do czeskiego Frydlant aby zwiedzić wspaniały gotycki zamek.

Warto więc odwiedzić Lubań. Ja osobiście lubię to miejsce i zawsze z sentymentem tu przyjeżdżam.

Więcej informacji o Lubaniu: Lubię Lubań

Zamek w Niemodlinie i Bursztynowa Komnata

Zamek w Niemodlinie

Będąc na Opolszczyźnie warto poświęcić trochę czasu na odwiedzenie Niemodlina. Największą jego atrakcją jest zamek, który ma już ponad siedemset lat!

Zamek w Niemodlinie to wiekowa budowla, która powstała za panowania na tych ziemiach piastowskiego księcia Bolesława, syna Bolka. Gotycka budowla powstała na miejscu istniejącej tu wcześniej kasztelanii. W późniejszych czasach na skutek różnych zawieruch dziejowych zamek był niszczony i odbudowywany, a renesansowa przebudowa ostatecznie zamazała jej gotycki oraz militarny charakter. To co zobaczymy obecnie w Niemodlinie to rezydencja bogatych rodów szlacheckich takich jak rodzina Hohenzollern,  Logau, Puckler, Promnitz i Praschma.

Dziedziniec zamkowy

Po II Wojnie Światowej zamek został znacjonalizowany, w jego wnętrzu uruchomiona została szkoła. Doprowadziło to do szkodliwych dla obiektu modyfikacji – zmieniono rozkład pomieszczeń, wyburzono ściany, a wiekowe zdobienia ścian zniknęły pod olejną lamperią.

W kolejnych latach obiekt niszczał, kolejni właściciele nie zabezpieczali budynków, czy wręcz je dewastowali. W 2006 roku miał swoją premierę film “Jasminum”, który był kręcony właśnie na zamku w Niemodlinie. Jednak filmowcy traktowali zabytek trochę swobodnie przyczyniając się do jego dalszej degradacji – powstały w tym okresie rysunki na ścianach nie mające nic wspólnego z historią, a w części szyb do dzisiaj straszy kolorowa folia udająca witraże.

Lepszy okres dla zamku w Niemodlinie rozpoczął się w roku 2015 – obiekt przejęła spółka Centrum z Łodzi, która prowadzi w nim prace renowacyjne i udostępnia obiekt do zwiedzania. W pierwszej kolejności został wykonany remont dachu, co zabezpieczyło zamek przed zalewaniem wnętrz wodą. Koszt tego remontu był ogromy – była to kwota 3,5 mln zł!

Zamek w Niemodlinie

Zwiedzanie

Zwiedzanie zamku odbywa się z przewodnikiem. Kasę znajdziemy w odrestaurowanym budynku bramnym, a bilet normalny nie jest drogi – wejściówka kosztuje 15 zł. Towarzyszy nam przewodnik, który w ciągu około godzinnej wycieczki po zamku nie tylko nas po nim oprowadzi ale też opowie o jego historii.

Zaczynamy w dawnej kaplicy zamkowej – niestety jej wyposażenie i wystrój uległy zniszczeniu w poprzednich latach. Zachowały się na ścianach resztki polichromii i pochodząca z XIX wieku chrzcielnica.

Następnie przez dziedziniec zamkowy przechodzimy na pierwsze piętro zamku. Niestety większość pomieszczeń dopiero czeka na swoją kolei do remontu. Brak jest jakiegokolwiek wyposażenia wnętrza.

Kolejny etap to piwnice zamkowe. Są one już wyremontowane, ściany zostały pozbawione tynku, którym były pokryte po II WŚ. Znajdują się też tu zaczątki ekspozycji – możemy zobaczyć na przykład zbrojownie.

W przyszłości w podziemiach będziemy mogli skorzystać z oferty gastronomicznej. Obecni właściciele zamku planują otworzyć tu winiarnie i restauracje.

Po wyjściu na zewnątrz żegnamy się z przewodnikiem i możemy przejść się po parku otaczającym budynki. Jest to pozostałość po dawnych założeniach parkowych jednak została ostatnio zrewitalizowana i utrzymywana w stylu angielskim. Dzięki temu możemy spotkać się oko w oko ze stadem danieli!

Bursztynowa Komnata w Niemodlinie

Podczas zwiedzania zamku w pewnym momencie weszliśmy do sali, która wprowadziła mnie w zdumienie. Po pierwsze nie była zrujnowana, a po drugie to była… bursztynowa komnata! Czyżby została odnaleziona??

Bursztynowa Komnata
Bursztynowa Komnata na zamku w Niemodlinie

Oczywiście nie mamy tu jednak do czynienia z oryginałem. Jest to replika wykonana z barwionej żywicy. Jednak wrażenie jest niesamowite! Daje wyobrażenie jak moglibyśmy zachwycać się prawdziwą komnatą!

A dlaczego taka replika znajduje się akurat w Niemodlinie? Ma ona przypominać o tym, że w pobliżu tej miejscowości przebiegał opolski odcinek szlaku bursztynowego. Zamek w Niemodlinie powstał na styku dwóch ważnych szlaków komunikacyjnych średniowiecznej Europy – Staropolskiego i Via Regia, zwanego też Drogą Solną. Przez te szlaki ciągnęły karawany kupców, którzy przewozili głównie sól, ale również i bursztyn.

Na koniec można postawić pytanie czy jednak warto poświęcić czas na zwiedzanie zamku – zrujnowanego, bez wyposażenia?

Myślę, że tak! Przewodnik opowiadał w sposób ciekawy, przekazując sporo interesujących informacji, a zaskoczenie którego doświadczyłem wchodząc do repliki bursztynowej komnaty było ogromne! Na pewno wrócę tu za pewien czas zobaczyć czy plany przedstawiane przez przewodnika zostaną zrealizowane. A mocno temu kibicuje, bo niemodliński zamek zasługuje na swoją kolejną szansę.

Warto też dodać, że oprócz “zwyczajnego” zwiedzania na zamku też odbywają się różnego rodzaju imprezy i jarmarki. A na dziedzińcu zamkowym można zakupić wędzonego karpia. Bo Niemodlin okazuje się, że jest “karpiowym zagłębiem”.

Zamek w Niemodlinie

Więcej informacji o zamku dostępnych jest na stronie: Zamek w Niemodlinie

Schronisko na Śnieżniku

Schronisko na Śnieżniku jest często odwiedzane przez turystów. Zarówno tych planujących jednodniowy wypad w góry i zdobycie szczytu Śnieżnika, jak i tych którzy tutaj urządzają bazę wypadową po okolicy masywu. A jest tu co zwiedzać o czym będzie zapewne w kolejnych wpisach.

Schronisko na Śnieżniku

Schronisko na Śnieżniku – historia

Na Hali Śnieżnickiej w już w 1806 roku powstała zagroda pasterska gdzie hodowano krowy i owce ale również powstał tu bufet dla wędrowców. Popularność turystyczna tych terenów stale rosła, między innymi za sprawą księżnej Marianny Orańskiej, która zleciła wybudowanie tu nowego schroniska. W 1871 roku powstała na hali gospoda turystyczna, która po małych przebudowach istnieje do dzisiaj jako Schronisko PTTK “Na Śnieżniku” im. Zbigniewa Fastnachta.

Po II Wojnie Światowej ruch turystyczny ograniczany był różnymi sankcjami. Ze względu na bliskość granicy turysta musiał uzyskać pozwolenie od władz na wycieczkę w Masyw Śnieżnika. Dopiero odwilż lat pięćdziesiątych XX w. uczyniła turystykę swobodniejszą.

Po 1945 roku schronisko było opuszczone – ulegało więc powolnej dewastacji. Po przejęciu budynku przez PTTK proces ten został zahamowany ale dopiero w okresie gdy kierownikiem został Zbigniew Fastnacht zaczął się ponownie dobry okres w historii schroniska. Zbyszek był gospodarzem na Śnieżniku w latach 1983-2001, przeprowadził szereg remontów i zelektryfikował schronisko. Powstała wówczas mała elektrownia wodna. Po śmierci Zbigniewa Fastnachta kierownikiem schroniska został jego syn Jacek.

Idziemy do schroniska

Wariantów podejścia do schroniska i na szczyt Śnieżnika jest wiele. Najczęściej turyści startują z Międzygórza, Kletna (Jaskinia Niedźwiedzia) czy z Janowej Góry.

podejście do schroniska

W tym wpisie opisze chyba najpopularniejszy wariant czyli przejście czerwonym szlakiem z Międzygórza. Jest to o tyle ciekawy wariant, że do tej miejscowości możemy dotrzeć autobusem z Kłodzka lub Bystrzycy. Co prawda częstotliwość kursów jest marna (trzy kursy w dzień powszedni z Kłodzka, w dni wolne jeszcze rzadziej) ale jest to jakaś alternatywa dla ośmiokilometrowego marszu ze stacji PKP Domaszków do Międzygórza.

Jeśli dysponujemy własnym samochodem możemy podjechać na koniec tej górskiej miejscowości gdzie Lasy Państwowe przy dawnej skoczni narciarskiej urządziły leśny parking. Jest to bezpieczne rozwiązanie – zostawiałem tu wielokrotnie samochód i zawsze po powrocie był cały. Warto pamiętać, że na Halę Śnieżnicką nie wiedziemy samochodem. Jest co prawda droga ale obowiązuje zakaz wjazdu – jest to teren parku krajobrazowego. Bez specjalnego pozwolenia od LP narażamy się na wysoki mandat.

Od parkingu kierujemy się czerwonym szlakiem do schroniska. Jest on dobrze oznaczony i widoczny. Od parkingu to ok. 7 km drogi i ok. 500m w górę. Latem nie sprawia podejście większych trudności (no może poza odrobiną zmęczenia). Zimą na ostatnim odcinku często występują oblodzenia. Warto wyposażyć się więc w raki lub skorzystać z alternatywnego szlaku (dłuższy ale łatwiejszy). Jest on na poniższej grafice zaznaczony na czarno. Od ławeczek przy mostku skręcamy w lewo. Droga ta doprowadzi nas do niebieskiego szlaku i kapliczki na rozdrożu skąd już prosto do schroniska.

Mapka
Czerwony szlak z Międzygórza

Jeśli jednak pójdziemy do końca czerwonym szlakiem to na ostatnim odcinku czekają nas ładne widoki i na sam koniec dość strome podejście do schroniska – jednak widok budynku zapowiada nam już talerz gorącej zupy i kubek gorącej herbaty. Albo zimne piwo “Śnieżnik” 🙂

W schronisku

Schronisko dysponuje 58 miejscami noclegowymi w pokojach dwu, cztero, sześcio, ośmio i dzisięosobowymi. Jest też duża sala zbiorowa z dwudziestoma miejscami. Standard oczywiście schroniskowy – łazienki na zewnątrz, łóżka piętrowe ale jest czysto i schludnie. Można przyjść tu z własnym śpiworem albo za dopłatą skorzystać z pościeli. Miejsca najlepiej zarezerwować sobie wcześniej, szczególnie w sezonie i w czasie długich weekendów. Ale gdy zabraknie miejsc w pokojach zawsze można przespać się “na glebie”. Jak to mówi kierownik “Schronisko jest czynne 24 godziny na dobę, 356 dni w roku i nikt nie może zostać bez schronienia”.

Funkcjonuje tu oczywiście bufet i kuchnia. Możemy dzięki temu skorzystać z oferty dań śniadaniowych (jajecznica) jak i smacznych obiadów. Dla łasuchów znajdzie się też coś na słodko – szarlotka z bitą śmietaną czy słynne naleśniki.

Smaczna śnieżnicka kuchnia
Mielony zestaw – proszę odbierać! 🙂

Przy bufecie zlokalizowana jest sala pełniąca funkcję jadalni i świetlicy. W przypadku większej ilości gości otwierana jest też sala zwana “Małą werandą” z której roztaczają się przepiękne widoki. Bufet czynny jest w godzinach od 8:00 do 20:00. W weekendy zdarza się, że dłużej ale po 20:00 nie działa już kuchnia i możemy liczyć jedynie na napoje. W tym piwo “Śnieżnik” lub czeskiego “Opata”.

schronisko

Schronisko jest bardzo dobrze usytuowane, nie tylko z Małej Werandy możemy liczyć na ładne widoki. Wokół budynku są ustawione ławeczki ze stołami, które w pogodne dni możemy wykorzystać. Choćby do obserwacji słynnych śnieżnickich zachodów słońca. Jest też na polanie wiata oraz miejsce na ognisko. Na hali istniej też możliwość rozbicia namiotu. Trzeba ten fakt uzgodnić z kierownikiem.

W schronisku znajdziecie też wypożyczalnie sprzętu sportowego. Zimą Masyw Śnieżnika to wspaniałe miejsce na skitoury – a na miejscu możecie je wypożyczyć, podobnie jak narty biegowe, przydatne w głębokim śniegu rakiety śnieżne czy kijki trekkingowe.

skitoury

Pomysły na wycieczki

na szczyt

Oczywistym kierunkiem pierwszej wycieczki ze schroniska może być szczyt Śnieżnika. Jest to krótka trasa, w dobrych warunkach możemy ją przejść w niecałe 30 minut. Na szczycie zobaczymy ruiny wieży widokowej wysadzonej w 1973 roku, a poniżej (już po czeskiej stronie) znajdują się źródła Morawy i rzeźba słonika – symbolu Kralickiego Śnieżnika. Kiedyś w tym miejscu znajdowało się też czeskie schronisko ale została po nim już tylko piwnica.

słonik
słonik

Z tego miejsca możemy odbyć trochę dłuższą wycieczkę do czeskiego schroniska Navrsi.

Jest też wiele innych możliwości:

  • Kopalnia uranu w Kletnie
  • Jaskinia Niedźwiedza
  • Ścieżka w obłokach
  • Trójmorski Wierch
  • Czarna Góra

Ale o tym to już napiszę w innych artykułach. A na początek polecam odwiedzić samo schronisko na Śnieżniku.

Więcej informacji znajdziecie na stronie schroniska: http://www.schroniskonasniezniku.eu/

Grodzisko słowiańskie w Mielnie

Grodzisko słowiańskie w Mielnie istniało prawdopodobnie od VI do XIII wieku, a jego zadaniem mogła być ochrona mieszkańców przed najazdami lub funkcja strażnicy na wybrzeżu Bałtyku. Ślady tego grodziska znajdują się dziś na skraju Koszalińskiego Pasa Nadmorskiego, przy drodze na plażę, niedaleko ul. Kościelnej w Mielnie.

Grodzisko słowiańskie w Mielnie
Grodzisko słowiańskie w Mielnie

Grodzisko położone jest na niewielkim wzgórzu, a do dnia dzisiejszego zachował się nasyp oraz fosa. Zajmuje teren zbliżony kształtem do kwadratu o bokach niespełna 20 m.

Obiekt został w ostatnim czasie rewitalizowany, ponad fosą przerzucona została kładka, znajduje się tu też tablica informacyjna oraz ławeczki. W sezonie letnim Towarzystwo Żywej Archeologii organizuje tu pokazy żywej historii, o czym więcej można poczytać tutaj: http://www.mielno.pl/dla-turysty/atrakcje-turystyczne/grodzisko-slowianskie

Grodzisko słowiańskie w Mielnie

Grodzisko słowiańskie w Mielnie – lokalizacja

Pozostałości dawnego grodziska znajdziemy niedaleko centrum Mielna, od ronda, które znajduje się na wjeździe do tej miejscowości od strony Koszalina, kierujemy się w stronę Gąsek ulicą Kościelną. Po około 200 metrach, po prawej stronie znajdziemy drogowskaz, który doprowadzi nas na miejsce (od ulicy mamy do przejścia 150 metrów). Alternatywną trasą jest możliwość skorzystania z leśnej ścieżki, która zaczyna się na ulicy 1 Maja – od początku ścieżki mamy do pokonania ok. 500 metrów.

Grodzisko w Mielnie

Dla mieszkańców Koszalina, którzy lubią też wycieczki rowerowe jest to również pomysł na połączenie wysiłku fizycznego z odkrywaniem historii. Z centrum Koszalina mamy do przejechania około 14 kilometrów w jedną stronę.

Grodzisko

Stara Kopalnia w Wałbrzychu

Stara Kopalnia

Stara Kopalnia w Wałbrzychu to ciekawy obiekt muzealny, porównywalny do opisywanego przeze mnie wcześniej Wielkiego Pieca w Ostravie.

Wałbrzych i okolice przez kilkaset lat słynęły z kopalni węgla kamiennego, w szczególności z węgla o bardzo dużej wartości kalorycznej.

Szyby wydobywcze Wałbrzychu

Ponad pięćset lat działalności górniczej zostało zakończone w dniu 29 czerwca roku 1998 – wydobyto wówczas ostatnią tonę węgla. Do tego okresu szacuje się, że z kopalni wałbrzyskiego zagłębia wydobyto ok. 2 mld ton “czarnego złota”, a infrastrukturę tworzyło ponad 300 km chodników i ok. 100 szybów.

Likwidacja wałbrzyskich kopalni, która do dzisiaj budzi wiele kontrowersji spowodowana była głównie czynnikami ekonomicznymi. Węgiel był wydobywany z dużych głębokości, konieczne było stosowanie drogich technologii, a praca bardzo niebezpieczna.

Kopalnia Julia

Jeśli będziemy w Wałbrzychu lub okolicy warto pomyśleć o odwiedzeniu Starej Kopalni. Jest to dawna kopalnia “Fuchs”, która powstała w 1770 roku. W późniejszych latach nazwa kopalni zmieniała się – w 1945 roku nosiła miano „Julii”, w latach 1946 – 1949 „Biały Kamień”, a w roku 1950 stała się kopalnią „Thorez” ( Maurycy Thorez – francuski polityk i komunista). W 1993 r. na trzy ostatnie lata działalności wydobywczej powrócono do imienia „Julia”. Ostatni wagonik z węglem wyjechał z kopalni 20 września 1996 (oficjalnie wydobycie w Zakładzie Górniczym Julia zakończono 31 października 1996 roku), a 17 sierpnia 1998 zakończono likwidację wyrobisk podziemnych .

Ostatnie wagoniki z węglem

Centrum Nauki i Sztuki Stara Kopalnia

Obiekty kopalni “Julia” mogłyby popaaść w ruinę. Dewastacja i upływ czasu zrobiłyby swoje i do dzisiaj pewnie nie byłoby już co oglądać.

Na szczęście Rada Miasta Wałbrzycha 26 sierpnia 1999 r. podjęła uchwałę o utworzeniu oddziału wałbrzyskiego muzeum na terenie dawnego Zakładu Górniczego „Julia”, a 17 września 2004 r. Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków we Wrocławiu wpisał do rejestru zabytków województwa dolnośląskiego zespół 14 obiektów kopalni. Kolejnym etapem była rewitalizacja, która zakończyła się 9 listopada 2014 roku.

Stara Kopalnia w Wałbrzychu

Rewitalizacja nie jest w pełni zakończona. Na lepsze czasy (i przede wszystkim pieniądze) czekają jeszcze niektóre obiekty kopalni – między innymi zakład przeróbki węgla. Mam jednak nadzieje, że proces ten zostanie zakończony z sukcesem!

Stara Kopalnia
A za ścianą mamy część kopalni, która czeka na rewitalizację
Tory wagoników prowadzą do zakładu przerobu węgla. Czeka on jeszcze na rewitalizację, więc możemy obejrzeć go tylko przez szybę.

Zwiedzanie

Zwiedzamy kopalnie z przewodnikiem i jest to na pewno jeden z dużych plusów. Dlaczego duży plus? Dlatego, że w większość przewodników to byli górnicy z “Julii” czy innych wałbrzyskich kopalni. Potrafią ze swadą i ciekawie opowiadać o ich historii i ciężkiej pracy górnika.

Z przewodnikiem w Starej Kopalni

Trasa zwiedzania obejmuje następujące obiekty:

  • Łaźnia górnicza z 1915 r.,
  • Lampownia
  • Maszyny wyciągowe szybu „Julia” z 1911 r.,
  • Maszyny warsztatu mechanicznego,
  • Wielkogabarytowe maszyny i urządzenia transportu kopalnianego,
  • Wieża widokowa wybudowana w miejscu dawnej chłodni kominowej,
  • Trasa podziemna – sztolnia szkoleniowa i tunel odstawy kamienia – z maszynami i urządzeniami górniczymi do urabiania i ładowania węgla.
Klatki w szybie "Julia"
Klatki w szybie “Julia”
Maszyny wyciągowe szybu „Julia”
Wieża widokowa
Wieża widokowa

W dawnej sztolni szkoleniowej urządzono małe dioramy przedstawiające prace górników na różnych stanowiskach. Jest to bardzo ciekawy pomysł – gdy zwiedzamy tą sztolnie możemy sobie uzmysłowić jak ten górniczy trud wyglądał. Samo zwiedzanie części podziemnej jest bezpieczne – nie zjeżdżamy windą – sztolnia jest tuż pod ziemią. Jednak warto pomyśleć o ciepłym ubraniu gdy zwiedzamy kopalnie latem. Jest tu trochę zimno i wilgotno.

Pomocne informacje

Stara Kopalnia posiada obszerny parking – nie musimy kłopotać się więc o miejsce parkingowe, gdy przyjedziemy tu samochodem.

W budynku, w którym mieści się kasa znajduje się również kawiarnia. Jeśli więc będziemy czekać na przewodnika możemy coś zjeść i wypić. Ceny są przystępne.

Więcej informacji znajdziecie na stronie Centrum Nauki i Sztuki Stara Kopalnia w Wałbrzychu

Świat Techniki w Ostravie

Świat Techniki w Ostravie

Świat Techniki w Ostravie zwiedziliśmy przy okazji pobytu na NATO DAY (imprezy, którą warto też opisać co pewnie w niedalekiej przyszłości uczynię) ale warto pomyśleć o odwiedzeniu tego miejsca i miasta jako celu samego w sobie. Tym bardziej, że znajdziemy tu sporo innych ciekawych rzeczy.

Świat Techniki w Ostravie

Trochę historii

Obecny Świat Techniki to założona w 1828 roku huta w Dolnych Vitkovicach, która została nazwana na cześć właściciela – Hutą Rudolfa. Lokalizacja wybrano ze względu na duże złoża węgla, które znajdowały się w tym rejonie i rzekę Ostrawica. Dzięki temu można było zapewnić w jednym miejscu wydobycie i przetwórstwo węgla (produkcję koksu) – surowców oprócz rudy żelaza potrzebnej do produkcji surówki żelaza.

W Ostravie, w Hucie Rudolfa powstał pierwszy w całej monarchii austriackiej piec pudlarski – uruchomiony w 1836 roku. W czasie II Wojny Światowej, huta była częścią niemieckich zakładów Hermann-Goering-Werke. Zamknięcie huty i jednocześnie ostatni spust surówki miał miejsce w 1998 roku. Przez 162 lata działalności zużyto 200 mln ton surowców na wyprodukowanie 90 mln ton surówki i 42 mln ton koksu.

We wrześniu 2014 roku pozostałości huty zostały przekształcone w centrum popularnonaukowe “Świat Techniki”.

Wielki piec VP-1

Największą atrakcją centrum jest możliwość zwiedzenia pozostałości huty z jej największym elementem wielkim piecem. Budynki i urządzenia można oglądać z zewnątrz za darmo – warto jednak poświęcić dwie godziny na zwiedzania z przewodnikiem.

Przewodnik niestety jest tylko czeski, w trakcie wycieczki omawia w sposób szczegółowy wszystkie urządzenia. Jednak pomimo tego, że z Czechami udaje mi się porozumiewać, to niestety szybko prowadzona narracja, z elementami języka technicznego była dla mnie mocno niezrozumiała. Warto więc zaopatrzyć się w tłumaczenie dostępne w kasie. Pewnym ułatwieniem są też tablice informacyjne umieszczone w istotnych miejscach. Tekst na nich jest napisany w trzech wersjach językowych – po czesku, angielsku i polsku.

VP-1

Zwiedzanie rozpoczynamy od otocznia wielkiego pieca. Obejrzymy z zewnątrz zakład przerobu węgla – koksownię oraz imponujący, wieloosiowy zestaw wagonów. Pierwszy z nich, nazywany “Karolinką” służył do transportu płynnej surówki żelaza, a mniejszym przewożono żużel.

Na górę VP-1!

Na górę wielkiego pieca wjeżdżamy windą, która została zbudowana na torach wykorzystywanych wcześniej do zasypywania pieca wkładem. Czyli koksem, rudą i topnikami.

Windą dotrzemy na wysokość szybu pieca. Wyżej musimy już wejść korzystając ze schodów. Pierwotnie znajdowały się tu poziomy techniczne, a obecnie platformy i infrastruktura przygotowana dla turystów. Znajdziemy tutaj między innymi kawiarnię, w której z pięknym widokiem na Ostravę, możemy napić się kawy.

Największą atrakcją są na pewno te wspaniałe panoramy, które możemy podziwiać z wysokości 70 metrów. Jednak trzeba podkreślić, że nie jest to wycieczka dla osób z lękiem wysokości. Cały czas poruszamy się po ażurowych konstrukcjach.

Po obejrzeniu widoków schodzimy po schodach w dół. W drodze powrotnej nie będziemy już korzystać z windy, za to czeka nas wycieczka do środka wielkiego pieca. W czasach gdy funkcjonował, nie było by to możliwe temperatura dochodziła tu do 1800 stopni Celesjusza, a piec nie był wygaszany – w czasie doby odbywało się tu do 9 spustów surówki na dobę.

Teraz jest to możliwe – wchodzimy do środka dzięki specjalnie wyciętym drzwiom. W środku możemy obejrzeć szamotowe wykładziny chroniące przed wysoką temperaturą i żużel pozostały po ostatnim spuście surówki.

Wnętrze wielkiego pieca
Wnętrze wielkiego pieca

Gdy wyjdziemy na zewnątrz będziemy mogli obejrzeć urządzenia odpowiedzialne za spust surówki, odprowadzanie płynnego żużla oraz elementy służące do obsługi pieca.

Informacje praktyczne

  • Zwiedzanie z przewodnikiem odbywa się w godzinach 10:00, 12:00, 14:00 i 16:00 i trwa ok. dwóch godzin.
  • Bilet wstępu (normalny) kosztuje 230 KCZ (ok. 38 zł) – wrzesień 2019.
  • W dawnym zbiorniku gazu, obecnie budynku centrum popularnonaukowego Świat Techniki znajduje się kawiarnia, a obok restauracja.
  • W centrum znajdują się też wystawy stałe Świat Dzieci, Świat Nauki i Odkryć, Świat Cywilizacji oraz Świat Przyrody oraz ekspozycje czasowe.
  • Znajduje się też tu parking – można więc dojechać samochodem. Z centrum Ostravy, czy też z dworca kolejowego dojedziemy tramwajem. Przystanek zlokalizowany jest tuż przy centrum, a częstotliwość kursowania jest duża.

Więcej informacji: http://www.stcostrava.cz/

Hotel VP-1

Jeżeli przyjeżdżamy do Ostravy na kilka dni możemy skorzystać z hotelu znajdującego się na terenie Świata Techniki. Hotel VP-1 to dawny biurowiec kombinatu hutniczego. Znajdziemy tu pokoje dwuosobowe z łazienką, jest tu czysto i przyjemnie.

Obok hotelu znajduje się stołówka, w której możemy skorzystać ze śniadania – cena to 100 KCZ za osobę (ok. 17 zł). Płacimy w recepcji hotelu. W recepcji możemy też kupić napoje i słodkie przekąski. Kultowa Kofola jest co prawda tylko w butelkach ale za to schłodzona 🙂

Obok hotelu znajdziemy też parking dla gości hotelowych – trzeba tylko pamiętać o zgłoszeniu samochodu do recepcji. Otrzymamy wówczas kartę parkingową.

Więcej informacji o hotelu znajdziecie na stronie: http://www.hotelvp1.cz/

Mig-21UM

Pomiędzy hotelem, a wielkim piecem znajdziemy taki kolorowy akcent. Mig-21UM reklamuje Świat Techniki – bo przecież jest elementem technicznym. Myślę, że też jest przypomnieniem o bliskości lotniska i odbywających się tu co roku NATO DAY.

A do Ostravy naprawdę warto pojechać. I jeśli tu będziecie koniecznie zaplanujcie zwiedzanie dawnej huty. Świat Techniki w Ostravie – czeka!

Huta “Józef” w Samsonowie

Huta “Józef” w Samsonowie – dzieło Staszica

Huta “Józef” w Samsonowie powstała w latach 1818 – 1822 w ramach planu uprzemysłowienia Królestwa Polskiego. Inspiratorem tego projektu był Stanisław Staszic. Wraz z hutą wybudowane zostały murowane domy dla pracowników huty.

W roku 1823 w hucie wytwarzane było z rudy żelaza ok. 800 ton surówki rocznie. W 1835 zakład został zmodernizowany. Do czasu zainstalowania w 1829 roku maszyny parowej energii urządzeniom mechanicznym dostarczała woda doprowadzana kanałem (częściowo podziemnym) z pobliskiej rzeki Bobrzy.

Huta “Józef” funkcjonowała do 1866 roku – zniszczył ją pożar wywołany przez Rosjan z zemsty za dostarczanie broni dla uczestników powstania styczniowego. Odbudowy zakładu zaniechano ponieważ w okolicy wyczerpywały się złoża rudy, a w Zagłębiu Dąbrowskim działały bardziej efektywne huty, w których do wytopu używano węgla kamiennego.

Huta "Józef" w Samsonowie

Zwiedzanie huty w Samsonowie

Obecnie ruiny huty w Samsonowie możemy zwiedzać bezpłatnie – przy obiekcie znajdziemy tablice z opisem historycznym oraz wskazaną trasą zwiedzania. Jedynym minusem jest brak tabliczek z przy samych obiektach.

Plan trasy zwiedzania

Polecam zajrzeć szczególnie do wielkiego pieca (“1” na planie). Możemy na kamiennych ścianach obiektu zobaczyć wpływ wysokiej temperatury na materiał skalny.

Do Samsonowa z Kielc możemy dojechać samochodem jadąc drogą 74, a następnie drogą nr 750. Wariantowo można też dojechać kombinacją dróg 73 i 750. W tym przypadku będziemy jeszcze mogli zobaczyć ponad tysiącletni Dąb Bartek. Czas dojazdu z Kielc to ok. 30 minut.

Do Samsonowa kursują z Kielc również autobusy komunikacji miejskiej. Dotrzemy tu liniami nr 32 i 204.

Huta "Józef" w Samsonowie

Zwiedzając hutę “Józef” w Samsonowie możemy również zaplanować mały piknik. Na terenach zielonych wokół ruin huty znajdują się wiaty z ławkami. Możemy tam odpocząć lub schronić się przed deszczem.

Jeśli dotrzemy do Samsonowa autobusem również możemy zobaczyć najstarszy dąb w Polsce. Aby zobaczyć Dąb Bartek musimy wzdłuż drogi 750 odbyć około 3 kilometrową wycieczkę.

Dodatkowe informacje znajdziecie na stronach:

http://www.samsonow.pl/

https://swietokrzyskie.org.pl/warto-zobaczyc/zabytki/785-huta-jozef-w-samsonowie

Huta Józef