Czy można obejrzeć Czechy będąc tylko w uzdrowiskach Mariańskie Łaźnie, czy Karlove Vary? Okazuje się, że można 🙂 Zwiedzając park miniatur Bohemiunium.
W parku, który znajduje się przy hotelu Krkonoš w Mariańskich Łaźniach, znajdziemy ponad 60 zabytkowych luba charakterystycznych czeskich budowli w skali 1:25 .
Park Boheminium to czwarty największy park miniatur w Europie. Jest też najczęściej odwiedzaną atrakcją w regionie Karlovy Vary. To jedyne tego rodzaju miejsce w całych Czechach odwiedza rocznie prawie 100 000 turystów.
Zwiedzanie parku zajmuje około 2 godzin, a na miejscu znajduje się kawiarnia i toalety.
Park miniatur Bohemiunium
Muzeum Kolejnictwa w miejscowości Lužná
Pierwszym obiektem, który zobaczymy zaraz po wejściu do Parku, jest miniatura muzeum kolejowego w miejscowości Lužná. Makieta jest interaktywna, każdy ze zwiedzających może samodzielnie uruchomić skład pociągu pasażerskiego. Możemy też obejrzeć tutaj miniatury typowych obiektów kolejowych: semaforów, parowozowni, budynków stacyjnych, a nawet wiaduktu kratownicowego.
Muzeum Kolejnictwa w miejscowości LužnáParowozowniaPociąg osobowy wjeżdża na miniaturową stacjęAle szlabany nie działają…Wiadukt kolejowy
Lotnisko w Mariańskich Łaźniach
Lotnisko w Mariańskich Łaźniach zostało założone krótko po I wojnie światowej przez pilota armii austro-węgierskiej J. Arigiego. Przed II WŚ było jednym z najbardziej ruchliwych, obok Pragi, czeskich lotnisk. Już w latach dwudziestych ubiegłego wieku posiadało regularne połączenia lotnicze z większością państw Europy Środkowej. W 1927 roku na lotnisku powstała hala odpraw, zaprojektowana przez architekta Janáka w nowoczesnym stylu funkcjonalistycznym. Jednak żelazno-betonowy budynek służył tylko do 1939 r., został uszkodzony podczas II wojny światowej i rozebrany w latach pięćdziesiątych XX wieku.
Na płycie lotniska, obok modeli samolotów z okresu międzywojennego, znajdziemy również samoloty współczesne takie jak np. Boeing 737.
Nieistniejąca już hala odpraw lotniska – ale w miniaturze możemy ją dalej oglądaćDo czego służy dach? Paniom do opalania 🙂Tutaj jesteśmy jeszcze przed II WŚ….… a tu już po – startuje Ił-18Boeing 737 kołuje na pasie, a panowie z obsługi lotniska piją piwoMiniatura radaru lotniskowego
Wieża na górze Ještěd i kolejka linowa
Kolejnym ciekawym obiektem w parku miniatur jest wieża na górze Ještěd – połączenie górskiego hotelu, restauracji i nadajnika telewizyjnego. Obiekt otwarto 21 września 1973 roku, a na szczyt możemy się dostać dzięki kolejce linowej, która jest również odtworzona na modelu. Niestety w październiku 2022 nie działała instalacja, która uruchomiała kursowanie wagonika kolejki.
Wieża na górze JeštědLanowka niestety nie jeździ…Stacja kolejki linowej Wieża na górze Ještěd
Zamek Loket
Niedaleko Karlovych Var znajduje się imponujący zamek Loket, który stanowił jedno z ulubionych miejsc odpoczynku króla czeskiego i cesarza rzymskiego Karola IV. Fortyfikacja była twierdzą graniczną, a samo miasto należało do najlepiej ufortyfikowanych miast w całej Europie Środkowej. Według mnie jest bardzo urokliwe i polecam je odwiedzić. A później porównać obiekt rzeczywisty z miniaturą w Boheminium.
Zamek Loket w rzeczywistości …… i w miniaturzeZamek LoketZamek LoketWidok na zamek z innej strony w miniaturze …… i w rzeczywistości
Pałac i zamek w Bečovie nad Teplou
Jest to kolejny obiekt, który mogłem obejrzeć zarówno w miniaturze jak i w rzeczywistości. Bečov znajduje się pomiędzy Karlovymi Varami, a Mariańskimi Łaźniami i oprócz samego zamku warto tutaj odwiedzić muzeum historycznych motocykli.
Sam zamek zbudowano już na początku XIV wieku jako obiekt warowny. W XVIII wieku przy gotyckiej warownia powstał nowy późnobarokowy pałac z charakterystyczną wielokątną wieżą.
Pałac i zamek w Bečovie – skala 1:1Pałac i zamek w Bečovie – skala 1:1I w miniaturzeDzięki modelowi możemy zobaczyć drugą stronę zamku – w rzeczywistości tutaj rosną drzewa przesłaniające widok
Podsumowanie
Tak jak pisałem na wstępie, w parku znajdziemy ponad sześćdziesiąt miniatur, nie sposób opisać je wszystkie. Tych które nie opisałem zaprezentuje w galerii.
Park miniatur Bohemiunium na pewno warto odwiedzić, chociaż mnie osobiście bardziej podobał się Minieuroland w Kłodzku. Jednak na pewno jeśli będę w tej okolicy to zajrzę tutaj ponownie. Tym bardziej, że nie skorzystałem z tutejszej atrakcji jaką jest kolejka linowa łącząca Centrum Mariańskich Łaźni z parkiem.
Kolejka jest właśnie jedną z alternatyw dotarcia do parku, można też tutaj dojechać autobusem, rowerem lub samochodem. Parkingi są płatne, korzystamy z automatów parkingowych ale musimy mieć na uwadze, że automaty przyjmują tylko korony czeskie (monety). W październiku 2022 brak było możliwości płacenia kartą.
Jeśli zaś chodzi koszt biletu normalnego to w przeliczeniu na złotówki zapłacimy za niego ok. 34 zł (170 koron).
Szwajcaria Lwówecka nazywana również Lwóweckimi Skałami to zgrupowanie piaskowcowych form skalnych, które znajduje się w Lwówku Śląskim, znajdujących się w obrębie Parku Krajobrazowego Doliny Bobru. Położona jest na południowy wschód od centrum miasta na wysokości 250-260 m n.p.m., a tworzą ją ciekawe formy skalne oraz labirynty z urwiskami dochodzącymi do wysokości 30 m. Krajobraz taki powstał w wyniku intensywnego wietrzenia mrozowego czerwonych piaskowców triasowych oraz szarych piaskowców kredowych.
Szwajcaria Lwówecka
Przed II wojną światową Lwóweckie Skały były rezerwatem przyrody z uwagi na walory przyrodnicze i geomorfologiczna. Na szczycie skał zlokalizowany jest punkt widokowy na panoramę miasta i m.in. Karkonoszy.
Widok z góry na parking pod skałami
Miejsce to jest na pewno warte odwiedzenia, tym bardziej że dotarcie tu jest bardzo proste. Skały znajdują się przy drodze nr 297 (wylot na Jelenią Górę, ulica Jaśkiewicza). Znajdziemy tu, podnóża Szwajcarii Lwóweckiej, bezpłatny parking, a przy nim plac Lwóweckich Gwarków. Miejsce to jest bardzo przyjazne turystom – są tutaj wiaty z ławkami i sporo tablic informacyjnych o atrakcjach Lwówka Śląskiego i okolic.
Parking i plac Lwówecki GwarkówJedna z tablic informacyjnych na placu Gwarków Śląskich
Plac Lwóweckich Gwarków upamiętnia fakt, że miejsce to jest związane z poszukiwaczami złota, Walonami i gwarkami. Świadczą o tym znaki walońskie, które znajdziemy wykute na skałach.
Wagonik kopalniany, upamiętniający gwarków
Wędrówka
Wędrówkę na punkt widokowy, który znajduje się na skałach Szwajcarii Lwóweckiej, rozpoczynamy właśnie z placu Lwóweckich Gwarków. Kierujemy się ścieżką rowerowo-pieszą w stronę centrum miasta i po kilkudziesięciu metrach (przy tablicy parku) skręcamy w prawo i dalej podążamy już ścieżką przyrodniczo-dydaktyczną.
Tutaj zaczyna się ścieżka przyrodniczo-dydaktyczna A podążamy za tymi znakami
Ścieżka jest dość łatwa do pokonania, bez trudności technicznych, a jej długość to ok. 1 km. Powinniśmy pokonać ją w przeciągu 15 minut aby rozkoszować się widokiem z góry na Lwówek i okolice.,
Ścieżka przyrodniczo-dydaktyczna Takie widoki będą nam towarzyszyć w drodze na szczyt Szwajcaria Lwówecka – punkt widokowy Szwajcaria Lwówecka – punkt widokowy
Z powrotem warto trasę pokonać w inny sposób – z punktu widokowego kierujemy się ścieżką w lesie (wzdłuż urwiska) w stronę ulicy Granicznej. Trzeba zachować tu ostrożność ale będziemy mogli podziwiać bardziej dzikie oblicze Szwajcarii Lwóweckiej. Po przejściu urwiska możemy zejść do lasu pod samymi skałami.
Szwajcaria Lwówecka Szwajcaria Lwówecka Ścieżka w lesie
Szwajcaria Lwówecka
… i Lwówek Śląski
Odwiedzając Szwajcarię Lwówecka warto również odwiedzić samo miasto. Lwówek Śląski to jedno z najstarszych miast w Polsce. Prawa miejskie uzyskało już w 1217 roku. Prawa te, wzorowane na magdeburskich, nadał Henryk l Brodaty. W tym okresie miasto, będąc wówczas najbogatszym miastem w tej części Śląska posiadał podwójny pierścień murów obronnych i własną mennicę, w której wybijano monety dla księstwa lwóweckiego i księstwa jaworskiego. W następnym okresie miasto stało się integralną częścią księstwa świdnicko-jaworskiego i dzieliło jego losy. Stopniowo, w miarę wyczerpywania się złóż złota, podstawą utrzymania mieszkańców stało się rzemiosło, głównie sukiennictwo i tkactwo, handel oraz obróbka kamienia budowlanego. Ważną rolę odgrywał też browar, prawo warzenia piwa i prawo mili (monopol na sprzedaż złotego trunku w promieniu jednej mili).
Rozwój i świetność miasta trwał do wojny trzydziestoletniej. Toczące się walki, pożary i zniszczenia wojenne spowodowały spustoszenie miasta. Rozwój miasta został zahamowany, a stagnacja gospodarcza trwała do drugiej połowie XIX. Nastąpiło wówczas pewne ożywienie – Lwówek zyskał połączenia kolejowe, rozwijała się turystyka oraz przemysł spożywczy. W mieście powstały między innymi nowoczesny browar Hohbergów oraz wytwórnia wódek.
Niestety w czasie II wojny światowej pogłębił się zastój gospodarczy miasta, które w 1945 r. zostało zniszczone w 40%. Lwówek Śląski, został zdobyty przez wojska radzieckie 16 lutego 1945 roku i został na mocy ustaleń konferencji poczdamskiej przekazany Polsce.
Na szczęście zabytki zostały odbudowane i dzisiaj możemy podziwiać je w całej okazałości – do czego gorąco zachęcam.
Mury obronne
Mury obronne (miejskie) w Lwówku Śląskim to ciąg podwójnego pierścienia murów miejskich wraz z budowlami o charakterze obronnym, otaczający niegdyś obszar całego Lwówka Śląskiego, którego większość odcinków została zachowana do dziś. Fortyfikacje Lwówka Śląskiego należą do najciekawszych obiektów tego typu na Dolnym Śląsku. Wznoszone one były w dwóch etapach. W pierwszym, który rozpoczął się przed 1261 r., do ok. 1301 r. wybudowano pierścień wewnętrzny, w drugim (od ok. 1435 do ok. 1494 r.) postawiono pierścień zewnętrzny. Ze względu na niespotykany podwójny układ murów obronnych Lwówek Śląski jest często nazywany polskim Carcassonne.
Mur wzdłuż ul. Kościelnej, z lewej fragment Baszty Bramy Lubańskiej
W ciągu murów obronnych znajdują się wieże obronne: Baszta Bramy Lubańskiej i Baszta Bramy Bolesławieckiej. Baszta Lubańska zbudowana w XIII wieku jako jedna z trzech wież broniących bram miejskich. Obiekt był wielokrotnie przebudowywany, a obecny kształt zyskał około 1935 roku, kiedy dokonano kompleksowej, lecz niezbyt wiernej rekonstrukcji wieży i przybramnego odcinka murów, odtwarzając średniowieczny pomost i kryty ganek straży.
Wieża Bramy Bolesławieckiej, mniejsza od Lubańskiej, powstała w XIII wieku, przebudowana w wieku XVI. Swoją górną część straciła podczas wojny 1641 r. Po odbudowaniu urządzono tu więzienie z izbą tortur i lochem głodowym. Strawiona przez pożar w 1752 roku, straciła barokowy hełm i odtąd popadała w ruinę. W 1905 wykuto w przyziemiu wieży dolne wejście, natomiast loch głodowy wykorzystywano do przechowywania lodu. W latach 1971–1972, prowadzono prace adaptacyjne do celów użytkowych i turystycznych, a obecny hełm przykrył wieżę w 1986 roku.
Lwówecki ratusz pierwotny wzniesiono w połowie XIII wieku, a budowla była wielokrotnie przebudowywana. Najstarsze partie budowli obecnej pochodzą z ok. 1480 r. obok wieży dostawionej do nich w latach 1500–1504. Obecną formę otrzymał ratusz po przebudowie w latach 1522–1524 roku. Na początku XX wieku umieszczono w ratuszu szereg płyt nagrobnych z dawnego klasztoru franciszkańskiego z najciekawszą z nich – płytą księcia Henryka jaworskiego i jego żony Agnieszki, pochodzącą z ok. 1350 r.
Ratusz w Lwówku ŚląskimWnętrze ratusza – płyta nagrobna Krzysztofa Talkenberga Ratusz w Lwówku Śląskim
Kościół Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Lwówku Śląskim
Kościół ten został zbudowany ok. 1300 roku przez Joannitów, w miejscu stojącego tu już w XII wieku drewnianego kościoła drewnianego. Jest to budowla murowana z kamienia ciosowego, z masywną fasadą zwieńczoną dwoma wieżami rozdzielonymi portalem z czerwonego piaskowca z ok. 1300 roku. We wnętrzu kościoła zachowało się wiele cennych elementów wyposażenia: najstarszy na Śląsku drewniany krzyż z 1410 roku, obraz „Koronacja Matki Boskiej” z 1771 roku, kamienna renesansowa chrzcielnica z 1560 roku, 40-głosowe organy z XVIII wieku, drewniana ambona, trzy kamienne ołtarze, ołtarz Matki Boskiej Ostrobramskiej oraz konfesjonały.
Kościół Wniebowzięcia Najświętszej Maryi PannyPortal kościoła Wniebowzięcia Najświętszej Maryi PannyWnętrze kościoła Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny
Przy kościele znajduje się barokowa komandoria joannitów, która została zbudowana została w 1728 r. przez miejscowego komtura zakonu hr. Jana Józefa von Götzen.
Komandoria joannitów
Kościół św. Franciszka z Asyżu
Kościół św. Franciszka z Asyżu wchodzi w skład zespołu klasztornego franciszkanów. Został zbudowany w latach 1264–1320, pierwotnie jako jednonawowy. W XV wieku dobudowano nawę południową, a następnie północną. W 1810 roku po kasacie zakonu, zespół klasztorny przeszedł we władanie państwa pruskiego. W latach 1905–1945 w murach kościelnych mieściło się Muzeum Historyczne Powiatu Lwóweckiego. Po wojnie w budynku siedzibę miała straż pożarna, a potem urządzono magazyn materiałów budowlanych i składnicę maszyn rolniczych.
Kościół św. Franciszka z Asyżu Kościół św. Franciszka z Asyżu
Czarna Wieża
W drugiej połowie XVIII wieku został zbudowany w Lwówku kościół ewangelicki. Obecnie Czarna Wieża z 1846 r. jest jedyną pozostałością po nieistniejącym już kościele. Budowla ma 60 metrów wysokości i jest to najwyższa z wszystkich wież w Lwówku Śląskim.
W czasie działań wojennych w 1945 kościół nie uległ zniszczeniu – zdewastowany i rozgrabiony został później, a w w 1972 dokonano jego rozbiórki.
Czarna Wieża
Lwóweckie fontanny
Spacerując po Lwówku Śląskim będziemy mogli obejrzeć ciekawe fontanny. Trzy z nich znajdują się na rynku: Fontanna Sukienników, Fontanna z Lwem i Fontanna z Sową.
Fontanna Sukienników jest najstarszą z miejskich fontann. Oraz jednocześnie największą. Wcześniej w miejscu tym stała studnia miejska, którą w XVIII wieku przerobiono na fontannę. Przebudowy dokonał niemiecki architekt Paul Schulz z Wrocławia. W dwudziestoleciu międzywojennym w fontannie umieszczono pomnik Sukienników, od którego pochodzi nazwa tejże fontanny.
Fontanna Sukienników
Za murami miejskimi znajduje się Fontanna z Czaplą. Powstała podczas przebudowy części murów obronnych w XIX wieku i początkowo fontanna nie posiadała czapli.
Fontanna z Czaplą
Browar w Lwówku Śląskim
Historia piwowarstwa w Lwówku Ślaskim sięga średniowiecza. Najstarsza wzmianka o cechu piwowarów w mieście pochodzi z zapisu w Księdze Miejskiej Wrocławia z 1209 roku. Obecnie istniejący browar przemysłowy w Lwówku Śląskim powstał w XIX wieku. Od 2010 roku w tym miejscu działa Muzeum Browarnictwa Dolnośląskiego. Możemy też kupić miejscowe piwo w firmowym sklepie. Jedyny minus to konieczność posiadania gotówki – nie można tutaj zapłacić kartą.
Podpis jest zbędny 😉
Małe podsumowanie
Lwówek Śląski i okolice są godnym rozważenia pomysłem na wycieczkę. Jednodniową jeśli zwiedzimy tylko miejsca, które zaprezentowałem w niniejszym wpisie. Ale jeśli będziemy chcieli obejrzeć atrakcje, które znajdziemy w okolicy tego uroczego miasta to trzeba pomyśleć o dłuższym pobycie.
Są oczywiście też pewne minusy. Niestety podczas mojego pobytu nie udało mi się dostać do informacji turystycznej. Miała być czynna dopiero po godzinie 15:30. W innych lokalizacjach nie znalazłem żadnych folderów turystycznych. A przy samych zabytkowych obiektach brak jest tablic informacyjnych.
Jednak są to naprawdę drobne niedogodności i będę gorąco polecał wizytę w Lwówku Śląskim 🙂
Przejazd rowerem drogą nr 21 letnią porą może nie być ani miły ani również bezpieczny. Duże natężenie ruchu samochodowego i brak ścieżki rowerowej (jest dopiero w planach) raczej zniechęcą każdego miłośnika dwóch kółek. Jednak jest ciekawa alternatywa – możemy wybrać się na ciekawą wyprawę rowerem nad Słupią. W Słupsku startujemy od ronda na ulicy Grunwaldzkiej. Niestety oznaczenie jest dość słabe i trzeba po prostu, wśród drzew, odnaleźć polną drogę wiodącą do Strzelina. Dopiero tutaj, na drzewach, odnajdziemy trochę zatarte znaki drogi R-14.
Droga Słupsk – StrzelinoTak wygląda oznaczenie szlaku R-14 na drodze do Strzelina
W Strzelinie będziemy przejeżdżali obok zabytkowego kościoła pw. św. Antoniego z Padwy. Kościół ten został zbudowany w XV wieku i jest obiektem szachulcowym na planie prostokąta (został przebudowany w XIX wieku). Z XV wieku w kościele zachowała się granitowa chrzcielnica oraz dzwony.
Kościół św. Antoniego z PadwyKościół św. Antoniego z Padwy
Ze Strzelina kierujemy się drogą asfaltową (ale o bardzo małym natężeniu ruchu) w kierunku wsi Gałęzinowo. Przed nią warto odbić w stronę Doliny Charlotty.
Dolina Charlotty
Dolina Charlotty to wielki obszar rekreacyjno-wypoczynkowy znajdujący się ok. 10 km od Słupska nad jeziorem Zamełowskim. Znajduje się tu duży kompleks hotelowo-gastronomiczny, ogród zoologiczny i duży amfiteatr. Ale warto to miejsce odwiedzić dla pięknych widoków. I oczywiście zrobić sobie mały postój na trasie do Ustki.
Jezioro Zemłowskie Dolina Charlotty – jezioro Zemłowskie Jeden z obiektów hotelowych w Dolinie CharlottyRestauracja na wyspie
W kierunku Charnowa i Ustki
Po opuszczeniu Doliny Charlotty, przez Gałęzinowo, jedziemy drogą asfaltową w kierunku Charnowa. W tej leżącej nad Słupią małej wsi znajdziemy kolejny ciekawy zabytek sakralny – kościół pw. Znalezienia Krzyża Świętego. Powstał on przypuszczalnie w XV wieku. Z tego czasu pochodzi wieża (murowana z cegły, na fundamencie z kamieni polnych, z pojedynczymi kamieniami wmurowanymi w elewacje) oraz fragment ściany nawy. W późniejszych wiekach świątynia była wielokrotnie przebudowywana i rozbudowywana. Prawdopodobnie w 1625 r. wzniesiono ryglową część nawy (prezbiterium), w 1847 r. północe. ramię transeptu, a w 1863 ramię południowe. Z zabytkowego wyposażenia zachował się barokowy ołtarz główny z XVII-XVIII wieku oraz polichromowana ława kolatorska z XVII w.
Kościół w Charnowie
Z Charnowa jedziemy drogą szutrową aż do wsi Wodnica. Po jej minięciu drogą asfaltową docieramy do Ustki i ścieżki rowerowej wzdłuż drogi Darłowo – Ustka. Tą ścieżką możemy dojechać do portu na zachodnim brzegu Słupi, mijając po drodze tereny dawnej przetwórni ryb “Korab”.
Port w Ustce
Niegdyś niedostępne tereny po zachodniej stronie portu są obecnie dostępne dla turystów i posiadają całkiem dobrą infrastrukturę – są tu chodniki, ścieżki rowerowe, mała gastronomia, a na wschodni brzeg Słupi możemy dostać się przez obrotowy most zwodzony. Kładka ta w okresie letnim otwierana jest o każdej pełnej godzinie od godziny 07:00 do 24:00 na 20 minut.
Ruchoma kładka nad kanałem portowym w UstcePort w Ustce Port w Ustce Wyjście z usteckiego portu
Będąc na zachodniej stronie możemy odwiedzić tzw. Bunkry Blüchera. Przed drugą wojną światową Niemcy zbudowali tutaj umocnione stanowiska dział przeciwlotniczy (cztery działa 105 mm), które funkcjonowały jako Bateria Blüchera. Żelbetonowe działobitnie, w tym dwie połączone podziemnymi korytarzami, schron dalmierza, stanowisko dowodzenia i ukrycia dla około 40–osobowej załogi zachowały się do dziś i są udostępnione do zwiedzania. Nie zachowały się oczywiście same armaty i wyposażenie.
Po przekroczeniu kanału portowego, po wschodniej jego stronie, warto zajrzeć do latarni morskiej wybudowanej w 1892 roku. Jest to niezwykle interesujący architektonicznie obiekt, składający się z ośmiokątnej wieży i niewiele niższego, przylegającego do niej budynku latarników. Uroku jej dodaje niezliczona ilość gzymsów, daszków oraz kilkanaście okien różnego rozmiaru. Na szczyt wieży prowadzą betonowe i metalowe schodki, a przez szyby galerii można obserwować układ soczewek. Latarnia ma wysokość 19,50 metra, a zasięg jej światła wynosi 18 mil morskich. Obiekt jest udostępniony do zwiedzania, a wstęp jest odpłatny. Pod budynkiem latarni możemy obejrzeć morskie artefakty – stare kotwice czy fragment stępki drewnianego kutra rybackiego.
Latarnia morska w Ustce
Z Ustki możemy wyruszyć w dalszą drogę w kierunku Rowów. Będzie ona wiodła “Szlakiem zwiniętych torów”.
Szlak zwiniętych torów
Na początku XX wieku w okolicach Słupska funkcjonowała Stolper Kreisbahn StKB czyli Słupska Kolej Powiatowa. Jeden z jej odcinków obejmował linię Ustka – Gąbino – Smołdzino. Przez lata kursowały tu najpierw parowozy, a potem wagony motorowe obsługując lokalny ruch pasażerski i towarowy. Niestety kres funkcjonowania słupskiej kolei nadszedł wraz końcem II WŚ. Po wkroczeniu na teren powiatu słupskiego Armii Czerwonej wszystkie urządzenia i szyny wraz z podkładami zostały rozebrane i wywiezione w głąb ZSRR.
Wagon Tw802 na tle nowego budynku stacyjnego w Gardnie Wielkiej, lata 1938 – 40 Źródło: http://wolneforumgdansk.pl/
Obecnie po dawnych nasypach Słupskiej Kolei Powiatowej poprowadzony jest Szlak Zwiniętych Torów, który stanowi fragment międzynarodowej trasy rowerowej R-10, biegnącej dookoła Morza Bałtyckiego. Nawierzchnia szlaku ma charakter drogi polnej, a na rowerowych turystów czekają urocze stacyjki jak chociaż ta w Wytownie. Ławy, stoły i zadaszenia umożliwiają zorganizowanie małego biwaku w czasie naszej wyprawy.
Stacyjka rowerowa w Wytownie Stacyjka rowerowa w Wytownie Szlak Zwiniętych Torów Szlak Zwiniętych Torów Niestety oznakowanie szlaku i tablice informacyjne wymagają już renowacji
Wytownie warto też zatrzymać się na moment i obejrzeć kolejny zabytek – kościół pw. św. Franciszka z Asyżu. Gotycka wieża (z XIV wieku) kościoła jest murowana z cegły, z wmurowanymi miejscami kamieniami. Nawa wzniesiona w konstrukcji ryglowej, z fachami wypełnionymi cegłą i otynkowanymi. Zakrystia murowana. W drugiej połowie XVII wieku wzniesiono ryglową nawę świątyni. W 1880 r. dobudowano dwie neogotyckie dobudówki – zakrystię i kruchtę. Ostatnia przebudowa została zrealizowana w 1993 roku – rozebrano wówczas zakrystię, adaptując na tę funkcję dotychczasową kruchtę.
Kościół w Wytownie
Do zabytkowego wyposażenia kościoła należą m. innymi: ołtarz główny i ambona z XVII wieku, epitafium pastora Marcina Westphala z 1680 r., witraż z namalowanym przedstawieniem Mojżesza z XVIII wieku, wotywny model okrętu z XIX wieku, dzwony z 1924 r. i mechanizm zegarowy z 1906 r.
Wieża kościoła w WytownieSzachulcowa nawa kościoła w Wytownie
Małe podsumowanie
Opisana wycieczka to pomysł na jednodniową wyprawę. Można (a nawet trzeba ją zmodyfikować). W samej Ustce możecie pojechać w stronę Lędowa – tam znajdują się pozostałości 9. Baterii Artylerii Stałej (więcej tutaj), wracając z Ustki polecam pojechać parę kilometrów w stronę Darłowa i dotrzeć do Zagrody Śledziowej w Starkowie – http://www.zagroda-sledziowa.pl/ . Tak doskonałych potraw z tej ryby nigdzie nie zjecie, a na dodatek możecie zwiedzić małe muzeum o Panu Śledziu 🙂
StarkowoZagroda ŚledziowaMinimuzeum ŚledziaOpis jest zbędny 😉 A takie smaczne (i tanie) dania serwują w Starkowie
Czy więc warto wybrać się rowerem nad Słupią? Moim zdaniem tak. A Wy musicie koniecznie to sami sprawdzić 🙂
Bory Tucholskie to jeden z największych kompleksów borów sosnowych w Polsce. Zajmuje około 3 tys. km² powierzchni w dorzeczu Brdy i Wdy oraz Równiny Tucholskiej i Równiny Charzykowskiej. Na jego terenie znajduje się Park Narodowy “Bory Tucholskie” i wiele ciekawych miejsc o historycznym rodowodzie. A to wszystko możemy zwiedzić również dzięki dużej ilości szlaków rowerowych.
Jezioro Charzykowskie
Rowerem wokół jeziora Charzykowskiego
Początek swojej przygody z rowerem w Borach Tucholskich rozpocząłem od pętli wokół jeziora Charzykowskiego (po kaszubsku Charzëkòwsczé Jezoro). Jest to przepływowe jezioro rynnowe, leżące na terenie Równiny Charzykowskiej, a jego powierzchnia wynosi 1 363,8 ha. Jezioro Charzykowskie łączy się na północy (poprzez przepływającą Brdę) z akwenem jeziora Karsińskiego, razem zajmując powierzchnie ok. 2039 ha.
Jezioro Charzykowskie widziane z okolic miejscowości Charzykowy
Wycieczkę rowerem po Borach Tucholskich planowałem już dawno, w tym roku zaś korzystając z gościnności znajomych w Człuchowie, postanowiłem zrobić pętlę wokół jeziora Charzykowskiego.
Z Człuchowa wyruszyłem drogą powiatową w kierunku miejscowości Polnica. Droga ta nie posiada ścieżki rowerowej ale natężenie ruchu o poranku było małe i jechało się bezpiecznie. Z tej drogi po ok. 6 km skręciłem w kierunku wsi Kiełpin. Można tu obejrzeć (niestety obecnie tylko z zewnątrz) kościół z 1788 roku i znajdującą się obok dzwonnicę z dzwonem z 1566 roku.
Droga w kierunku Kiełpina
Niestety tuż za Kiełpinem droga asfaltowa urywa się i jedziemy dość zarośniętą drogą polną i leśną wzdłuż nieczynnej linii kolejowej Człuchów – Słosinko. Musimy się tutaj liczyć z bliskim kontaktem z pokrzywami, więc polecam jednak pojechać do Polnicy drogą powiatową.
Droga polna Kiełpin – Polnica
Po dotarciu do Polnicy kierujemy się w stronę Czarnoszyc (tzw. Trasa ,,Niedzielna”) i wzdłuż drogi powiatowej docieramy do drogi 212. Tutaj skręcamy w prawo w kierunku Chojnic i po ok. 200 metrach kierujemy się w lewo na żółty szlak Kaszubskiej Marszruty (na tym krótkim odcinku 212 zachowajcie szczególną ostrożność – droga jest bardzo ruchliwa.
Kaszubska Marszruta
Kaszubska Marszruta to system szlaków rowerowych rozciągających się na terenie powiatu chojnickiego. Wybudowane trasy rowerowe liczą ok. 200 km, a ścieżki zostały wytyczone w bezpiecznej odległości od ruchliwej szosy. Zlokalizowane są one w tak zwanych pasach przeciwpożarowych. Szlaki rowerowe poprowadzone zostały, także drogami asfaltowymi o małym natężeniu ruchu oraz drogami szutrowymi i gruntowymi.
Żółty szlak Kaszubskiej Marszruty poprowadzi nas szutrową drogą przez las w kierunku wsi Kopernica. Za wsią wjeżdżamy na drogę asfaltową, którą dojedziemy do rozdroża przed osadą śródleśną Babilon. Można tu skorzystać z dobrze przygotowanego miejsca odpoczynku z wiatą i stołami.
Leśny rowerowy parking przed osadą Babilon Leśny rowerowy parking przed osadą Babilon
Jeśli chcemy dotrzeć do Małych Swornychgaci to na tym skrzyżowaniu należy skręcić w prawo kierując się na zielony szlak rowerowy. Do mostu na Brdzie dotrzemy drogą asfaltową (bardzo małe natężenie ruchu). Przy samym moście zaś warto zatrzymać się i nacieszyć się widokami.
Most na BrdzieBrda przy drodze Babilon – Chociński Młyn Brda przy drodze Babilon – Chociński Młyn Rzeka Brda
Za mostem zielony szlak skręca w prawo w leśną drogę. Dotrzemy nią wzdłuż brzegów jeziora Charzykowskiego do Małych Swornychgaci.
Droga do Małych Swornychgaci
Małe Swornegacie
W Swornychgaciach może nas spotkać niespodzianka w postaci uniesionego mostu zwodzonego. Nowoczesna konstrukcja nad odcinkiem Brdy, który łączy jezioro Charzykowskie i jezioro Karasińskie, umożliwia żeglugę jednostkom o dużej wysokości masztów. Jest pona podnoszona co pewien czas ale można to traktować jako dodatkową atrakcje. Tym bardziej, że w sierpniu 2021, zarządzał tym miły starszy pan w kapitańskiej czapce i oczywiście z obowiązkową brodą. Warto też tu się zatrzymać aby podziwiać widoki, a w samych Małych Swornych Gaciach skorzystać z gastronomii.
Most w Małych SwornychgaciachWidok na most z poziomu BrdyBrda w Małych SwornychgaciachWidok na Brdę z mostu w Małych Swornychgaciach
Za Małymi Swornymigaciami kierujemy się czerwonym rowerowym szlakiem Kaszubskiej Marszruty w stronę miejscowości Charzykowy. Szutrowa ścieżka jest dobrze oznakowana i utrzymana, są również na niej miejsca postojowe, a po ok. 2 kilometrach ponownie warto zarządzić postój. Dojedziemy do punktu widokowego na stromym brzegu jeziora Charzykowskiego.
Punkt widokowyJezioro Charzykowskie Jezioro Charzykowskie
Jadąc dalej czerwonym szlakiem, wśród lasów Borów Tucholskich mijamy takie miejscowości turystyczne jak Funka, Bachorze i Stary Młyn. Po około 10 km od punktu widokowego docieramy do letniskowej miejscowości Charzykowy.
Charzykowy
Charzykowy są obecnie dużym ośrodkiem żeglarskim i bojerowym. Na jeziorze organizowane są regaty oraz obozy szkoleniowe dla żeglarzy, a w samej miejscowości jest sporo pensjonatów i hoteli. Ścieżka rowerowa zaprowadzi nas na promenadę, która znajduje się nad brzegiem jeziora. Warto tutaj zaplanować postój i podelektować się widokiem jeziora. Ewentualnie skorzystać z bogatej oferty gastronomicznej.
Jezioro CharzykowskieNad jeziorem CharzykowskimNad jeziorem CharzykowskimCharzykowy – port jachtowyPromenada i port w Charzykowach
Chojnice
Z Charzyków pozostaje nam ok. 6 kilometrów ścieżkami rowerowymi do Chojnic. To miasto o bogatej historii warte jest zwiedzenia. Można to też zrobić (choć w ograniczonym zakresie) podczas wycieczki rowerowej. Zachowane są tutaj mury obronne z basztami i trzema bramami. Na rynku znajduje się neogotycki ratusz zbudowany w 1902, a tuż za nim możemy obejrzeć barokowe kolegium pojezuickie z kościołem pw. Zwiastowania NMP z XVIII wieku i bazylikę pw. Ścięcia św. Jana Chrzciciela z XIV wieku. Według średniowiecznych podań została ona wybudowana na miejscu pogańskiej świątyni Świętowita.
W Chojnicach można też oczywiście odpocząć i posilić się. Osobiście polecam Bar Gruziński przy ulicy Gdańskiej 27 – smacznie, dużo i tanio 🙂
Brama CzłuchowskaMury obronne z basztami Mury obronne z basztami Brama CzłuchowskaKamieniczki w Chojnicach Kamieniczki i Brama CzłuchowskaNeogotycki ratusz w Chojnicach Rynek i neogotycki ratusz w Chojnicach Fontanna przed ratuszemKościół pw. Zwiastowania NMP z XVIII wiekuBazylika pw. Ścięcia św. Jana Chrzciciela z XIV wiekuBazylika pw. Ścięcia św. Jana Chrzciciela z XIV wiekuPlac przed bazyliką
Z Chojnic, jeśli chcemy wrócić do Człuchowa, to kierujemy się liczącą ok. 12 kilometrów wygodną ścieżką rowerową, która wiedzie wzdłuż drogi 22 do Człuchowa. Tutaj też jest sporo atrakcji – min. Muzeum Regionalne mieszczące się w dawnym zamku krzyżackim czy też barokowy kościół parafialny pw. św. Jakuba z XVII wieku. Ale o tym to może w przyszłości 🙂
Pętla wokół jeziora Charzykowskiego – ok. 75 km
Polecam zaplanowanie wycieczki rowerowej w rejonie Borów Tucholskich. Oczywiście przedstawiona trasa jest tylko pewną propozycją – można, a nawet trzeba ją modyfikować. Warto też zaplanować tutaj dłuższy pobyt. Ja muszę tutaj koniecznie wrócić 🙂
Przydatne informacje i linki
Do planowania trasy wycieczki po Borach Tucholskich polecam mapę z serii !Pomorskie kołem się kręci “Bory Tucholskie i Ziemia Chojnicka”. Sam z niej korzystałem, mapa jest dobrze opracowana i wydana (laminowana) – przyda się Wam na rowerowych szlakach.
Skywalk Świeradów to gigantyczna wieża o metalowej konstrukcji z drewnianymi pomostami, która umożliwia spojrzenie na piękną okolicę Świeradowa z trochę wyższego poziomu. Liczy ona 62 metry wysokości ale wejście na nią nie powinno nastręczać problemów – pomosty mają łagodne nachylenie. Na samej górze wieży na śmiałków czekają dwie atrakcje – siatka w kształcie kropli na którą można wejść, a także szklana platforma widokowa. Dodatkowe atrakcje to pajęcze sieci rozpięte między pomostami, po których mogą chodzić odważne osoby i zjeżdżalnia, która umożliwia szybki zjazd z samej góry konstrukcji.
Skywalk ŚwieradówSkywalk Świeradów – tak wygląda konstrukcja wieżyPomosty wieżyPomosty wieżyNachylenie pomostów nie jest dużeNachylenie pomostów nie jest dużeŚcieżka w obłokach Górna część wieży – siatka i platforma widokowaI jesteśmy na górze – siatkaSzklana platforma widokowa
Wycieczka na wieżę
Wieża Skywalk znajduje się na w Świeradowie przy ulicy Dąbrowskiego 6. Polecam zostawić samochód w innej części miasta i zrobić sobie do wieży krótki spacer. Dlaczego? Po pierwsze nie utkniemy w korkach, po drugie nie zapłacimy majątku za parking. W okolicy ulicy Dąbrowskiego cena za parkowanie wynosi 30 zł.
Jednak obojętnie gdzie zaparkujemy i tak ostatni etap podejścia pod konstrukcje musimy przebyć na piechotę. I tu musimy się przygotować na krótkie ale strome podejście.
Wejście na ścieżkę odbywa się przez mały pawilon w którym zlokalizowane są kasy oraz samoobsługowe automaty biletowe. W automatach płatności można dokonywać wyłącznie kartą. Przez ten budynek będziemy również opuszczać wieżę. Wówczas będziemy mogli skorzystać ze sklepu z pamiątkami.
Widok na wieżę spod pawilonu wejściowegoWidok na wieżę spod pawilonu wejściowego – kolejka chętnych była duża ale szybko się posuwała do przodu
No i teraz dochodzimy do tej części relacji ze smutniejszymi informacjami. O cenach parkingu już wspominałem. Wejście na wieżę również nie jest tanie – bilet dla osoby dorosłej (czerwiec 2021) to wydatek w wysokości 49 zł (nie ma zniżek dla emerytów). Dzieci od 3 do 12 lat płacą 39 zł, a do lat trzech wchodzą za darmo. Jednorazowy zjazd zjeżdżalnią to 9 zł. Na szczęście wejście na siatkę i szklaną platformę jest bezpłatne.
Skywalk
Pozostaje więc pytanie czy warto? Myślę, że tak – choćby dla pięknych widoków z wieży. A czy Wy się zdecydujecie? To już musicie rozważyć sami 🙂
No i pamiętajcie – osoby z lękiem wysokości raczej niech obejrzą tą konstrukcję z dołu.
Widok w stronę Rozdroża IzerskiegoŚwieradów z góryWidok na Stóg IzerskiŚwieradów i zbocze Sępiej GóryWidok na ŚwieradówSkywalk
Kolejowe miasto Węgliniec nie jest starym miastem. Historia tego niewielkiego miasteczka, położonego wśród dolnośląskich borów, nie jest długa. Choć pierwsze wzmianki o istnieniu osady pojawiały się w końcu XVI w. to dopiero rewolucja przemysłowa i powstawanie nowych szlaków kolejowych dało impuls do intensywnego rozwoju Węglińca.
W połowie XIX stulecia rozbudowany został dworzec kolejowy, który zaczął pełnić w owym czasie rolę ważnego węzła komunikacyjnego dla całego regionu, a Węgliniec zyskał połączenia z Lubaniem, Jelenią Górą, Legnicą, Wrocławiem, a także Görlitz, Dreznem i Berlinem. Kolejnym punktem zwrotnym w historii było odkrycie w pobliżu złóż węgla brunatnego, eksploatowanych w latach 1905-1973 w mieszczącej się w Zielonce kopalni „Kawałsk” (wydobycia zaprzestano w wyniku katastrofy górniczej, do jakiej doszło w 1970 roku).
Do dnia dzisiejszego węzeł kolejowy, który znajduje się w Węglińcu, ma istotne znaczenie. Ze względu przygraniczne położenie możemy tu spotkać lokomotywy zagranicznych przewoźników i ciekawe składy towarowe – jak choćby transport wojskowego sprzętu armii USA, który mogłem oglądać w czasie swojego pobytu 5 czerwca 2021.
Węzeł kolejowy WęgliniecSkład prowadzony przez lokomotywę DBSkład prowadzony przez lokomotywę DBLokomotywa spalinowa DBTransport armii USA na stacji WęgliniecTransport armii USA na stacji WęgliniecWojskowy transport na stacji Węgliniec
Piękny budynek Nowego Dworca, który powstał w 1865 roku i jest wpisany do rejestru zabytków, przechodzi obecnie renowację. Zostanie jej poddana ceglana elewacja dworca wraz z bogatym detalem architektonicznym. Odnowione będą również wiaty peronowe oparte na odtwarzanych na wzór historycznych kolumnach. Zapowiadaną ciekawostką jest przywrócenie zegarów tarczowych na elewacjach od strony torów a także odtworzenie na wzór historycznej stolarki okiennej i drzwiowej.
Historyczny dworzec w Węglińcu podczas rewitalizacji (5.06.2021)
Kolejowe miasto Węgliniec i jego atrakcje
Węgliniec nie jest miastem, które posiada zabytki. Ale nie oznacza, że nie warto tu przyjechać. Kolejową historię, oprócz rewitalizowanego dworca, podkreśla lokomotywa TKh ustawiona wraz z dwuosiowym żurawiem jako pomnik techniki. Parowóz z serii T3A (Ferrum 47) o numerze fabrycznym 2942 został wyprodukowany w Fabryce Lokomotyw im. Feliksa Dzierżyńskiego w Chrzanowie w 1952 roku. Był eksploatowany do maja 1978 przez Kopalnię Węgla Brunatnego Turów pod Bogatynią. W 1990 roku został wycofany z eksploatacji i przewieziony do Węglińca, gdzie w 1993 roku został umieszczony przy miejscowej.
Pomnik techniki w Węglińcu
Obecnie ten zabytkowy skład wyeksponowany jest na skwerze u zbiegu ulic Sikorskiego i Partyzantów. Opiekuje się nim Stowarzyszenie Miłośników Ziemi Węglinieckiej, a po kontakcie z członkami Stowarzyszenia można obejrzeć wnętrze lokomotywy.
Lokomotywa TKh 2942Żuraw kolejowyKolejowe miasto Węgliniec i jego pomnik technikiTKh 2942Parowóz TKh 2942Żuraw dwuosiowyTKh 2942
Galeria Historii Lokalnej
Stowarzyszenie Miłośników Ziemi Węglinieckiej prowadzi również Galerię Historii Lokalnej mieszczącej się przy Placu Wolności 1. Miejsce to może nie jest duże ale warte odwiedzenia – znajdują się tu kolejowe pamiątki oraz eksponaty związane z działalnością górniczą w tym rejonie. Wartością dodaną są również osoby, które związane są z galerią. Nas oprowadzał emerytowany kolejarz, który podzielił się ciekawymi opowieściami.
W tym budynku znajduje się Galeria Historii LokalnejW dawnych czasach tak wyglądały urządzenia sterujące ruchem pociągówKolejarskie pamiątkiTablica kierunkowa, która była umieszczana na wagonach, a w tle drewniana ławka wagonu 3 klasyKolejarskie pamiątkiKolejarskie pamiątki
Obok budynku galerii możemy obejrzeć na placu dwa dwuosiowe kryte wagony. Nie są one wszakże pamiątką po kolejowym Węglińcu, a mieści się w nich Muzeum Kresów Wschodnich. Niestety podczas tegorocznej wizyty nie mogłem zajrzeć do ich środka. Nie wiedziałem, że jest zwiedzanie możliwe jest po uprzednim uzgodnieniu z Towarzystwem Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich. Ale mam w związku z tym pretekst do kolejnej wizyty w tym mieście .
Muzeum Kresów Wschodnich
Rowerowe szlaki wokół Węglińca
Piękne tereny Borów Dolnośląskich, w sercu których położony jest Węgliniec, stanowią idealne miejsce do poprowadzenia ciekawych szlaków rowerowych.
Przez miasto przebiega min. Szlak Starej Kolei Czerwona Woda Węgliniec, który liczy ok. 10 km. Tuż przy dworcu znajdziemy tablice informacyjne opisujące ten szlak.
Opis szlaku Węgliniec – Czerwona WodaNa tablicy znajdziemy też mapkę szlaku
Muzeum Kolei Wąskotorowej w Wenecji jest gratką nie tylko dla miłośników historii ale również dla najmłodszych. Szczególnie tych, którzy namiętnie oglądają serial “Tomek i przyjaciele” – z Wenecji znajdą oni świat prawie jak z ich ulubionej bajki.
Widok na Muzeum Kolei Wąskotorowej z ruin zamku Diabła Weneckiego
Muzeum w Wenecji jest w jedną z pozostałości Żnińskiej Kolei Wąskotorowej, która została zbudowana w 1894 roku i w czasach swojej świetności liczyła prawie 60 kilometrów. Powstały wówczas trzy odcinki: Żnin – Ośno, Żnin – Ostrówce i Żnin – Obiecanowo. Tory miały rozstaw 600 mm, a spowodowane to było przede wszystkim niskimi kosztami budowy i eksploatacji oraz mniejszymi problemami technicznymi w trudnych warunkach terenowych, takich jakie stwarza pagórkowaty teren Pałuk.
Muzeum Kolei Wąskotorowej w Wenecji
Kolej woziła pasażerów i towary. Jednak głównie transport tych ostatnich przynosił dochód. Po II Wojnie Światowej w 1962 całkowicie przewozy osobowe zostały zlikwidowane, a w 1972 roku zamknięto i rozebrano dwa odcinki.
Żnińska kolej jednak nie popadła w zapomnienie – w dniu 1 października 1972 w Wenecji zostało otwarte muzeum kolejowe, a 23.05.1976 wznowiono turystyczne przewozy na trasie Żnin – Wenecja – Biskupin – Gąsawa. Trasa ta liczy 12 kilometrów.
Pociąg pasażerski oczekuje na stacji Biskupin na odjazd do Wenecji i Żnina (lokomotywa Lyd2-64)
Muzeum obecnie
Muzeum obecnie stanowi oddział Muzeum Ziemi Pałuckiej. Wenecka placówka to jeden z największych w Europie skansenów kolei wąskotorowej o rozstawie 600 mm. Zgromadzono tu kilkadziesiąt niezwykłych eksponatów – między innymi 17 zabytkowych parowozów (najstarszy pochodzi z 1899 roku), wagony o najróżniejszym przeznaczeniu – towarowe, pasażerskie, drezyny ręczne i motorowe. Jest to głównie tabor wąskotorowy, który w dawniej funkcjonował m.in. na Żnińskiej Kolei Powiatowej oraz Bydgosko-Wyrzyskich Kolejach Dojazdowych.
Zwiedzamy muzeum w Wenecji
Ekspozycję uzupełnia dodatkowo niezbędna infrastruktura kolejowa: zabytkowa poczekalnia, budka dróżnika ze szlabanem, torowiska z rozjazdami, zwrotnicami, żuraw wodny służący do uzupełniania poziomu wody w kotłach lokomotyw, obrotnica umożliwiająca zmianę kierunku jazdy. Warto też dodać, że sam obiekt jest dobrze utrzymany, a na zmęczonych gości czekają ławeczki i stoliki, przy których można odpocząć.
Wąskotorowa obrotnica kolejowaEksponat doskonale pokazujący różnicę między torem o standardowej szerokości, a wąskim torem 600 mmZwiedzamy muzeum w WenecjiWagony towaroweWąskotorowy wagon osobowy klasy drugiejLokomotywy wąskotoroweDo przewozu żrących cieczy służyły ceramiczne dzbany ustawiane na platformach kolejowych
Zwiedzamy Muzeum Kolei Wąskotorowej
Wagon turystyczny, którym możemy dotrzeć do Muzeum Kolei Wąskotorowej
Planując wycieczkę do skansenu wąskotorowego w Wenecji warto przeznaczyć sobie na to cały dzień. A jeszcze lepiej abyśmy sprawdzili prognozy pogody i wybrali dzień słoneczny. Dlaczego? Bo wyruszając ze stacji Żnin Wąskotorowy dotrzemy kolejką do Biskupina, a w drodze powrotnej zwiedzimy Wenecję. Gdzie mamy do oglądania nie tylko muzeum ale i ruiny Zamku Diabła Weneckiego. Poza tym sama podróż toczącym się wolno składem kolejki jest bardzo fajnym przeżyciem. Z okien wagonu możemy obserwować piękny krajobraz – dawny gród słowiański jest pięknie widoczny właśnie z tej perspektywy.
Widok na Biskupin z wagonu wąskotorówkiRuiny zamku Diabła Weneckiego
Czas, który musimy poświęcić na skansen kolejowy to minimum 60 minut. Ale interesujące eksponaty obejrzymy wówczas pobieżnie. Warto więc zaplanować dłuższy pobyt w Wenecji. A tak jak napisałem powyżej jest tutaj co oglądać.
Nie musimy się też martwić o wyżywienie. W Wenecji znajdziemy punkty z małą gastronomią napojami.
Przy zwiedzaniu samego muzeum kolejowego nie znajdziemy tabliczek “Nie dotykać eksponatów”. Do niektórych wagonów i lokomotyw można nawet wejść. W moim odczuciu jest to bardzo przyjazne muzeum dla swoich gości i gorąco polecam je odwiedzić!
Planując wyjazd kolejką należy pamiętać, że kursuje ona sezonowo – maj – sierpień. W maju i czerwcu przejazdy odbywają się tylko w soboty i niedzielę.
Skład towarowy w muzeum w WenecjiLokomotywa Px27Stacja WenecjaLokomotywa T1Semafor otwarty dla T1!Kolejny skład towarowyWagony towaroweWagon towarowy o konstrukcji przypominającej wóz konnyLokomotywa Tyb5Tyb5 – parowóz produkcji firmy BorsigDrezyna wąskotorowaSpalinowa drezyna wąskotorowaHF – typ niemieckiego parowozu wąskotorowego, potocznie nazywany w Niemczech Brigadelok.Lokomotywa serii TxTx-10660Lokomotywa Tx2 (obecnie ta lokomotywa znajduje się we Wrocławiu pełniąc funkcje pomnika)Parowóz T2-71, którą w 1939 wyprodukowała firma HenschelLokomotywa serii Tx4, który powstał w 1923 w firmie HanomagDawnych wspomnień czar …… czyli czar pary i małych prowincjonalnych linii kolejowych.Bez takich małych wąskotorowych linii trudności komunikacyjne w regionach byłyby ogromneNie było samochodów – ich rolę pełniła kolejka wąskotorowaWarto więc odwiedzić muzeum w Wenecji i powspominać 🙂
Skansen morski w Kołobrzegu to kolejny obiekt muzealny w Kołobrzegu, który warty jest odwiedzenia. Jest to oddział Muzeum Oręża Polskiego i funkcjonuje od sierpnia 2013. Zgromadzono tu eksponaty związane z morzem i Polską Marynarką Wojenną, a dwa najciekawsze obiekty to okręt patrolowy ORP “Fala” i Mały Okręt Rakietowy ORP “Władysławowo”, które prezentowane są na lądzie, a zwiedzając je mamy nie tylko możliwość wejścia na pokład ale również obejrzenia wnętrza obu okrętów.
Skansen morski w Kołobrzegu w tle MOR ORP “Władysławowo”
Od momentu powstania skansenu, właśnie w tym miejscu prezentowane są pamiątki po niszczycielu (a w zasadzie według przedwojennej nomenklatury kontrtorpedowcu) ORP “Burza”. Znajdziemy tu maszt z tego okrętu, miotacz bomb głębinowych typu „Thornycroft” produkcji angielskiej zamontowany na niszczycielu w roku 1942 oraz uzbrojenie artyleryjskie: armatę przeciwlotniczą wzór „70-k” kalibru 37 mm i działo morskie wzór „B-34U” kalibru 100 mm.
Działo morskie wzór „B-34U”
Pozostałe elementy wyposażenia ORP “Burza” które możemy zobaczyć to: elektryczny podajnik amunicji, dalmierz morski wzór „DM-3”, żurawiki łodziowe i półkluza z rolką.
Zwiedzając skansen możemy zobaczyć również jacht pełnomorski, fragment drewnianego kadłuba z przełomu XIX i XX wieku, elementy uzbrojenia (min. torpedy, bomby głębinowe, działka plot i wyrzutnie rakiet niekierowanych 140 mm), a także inne zabytki techniki morskiej.
Skansen morskiArmata plot 37 mm “70-K”Skansen morski i prezentowany w nim jacht pełnomorski
ORP “Fala”
ORP “Fala” to okręt patrolowy projektu 912 (kod NATO: “Obluże”). Była to jednostka o wyporności 235 ton, uzbrojona w dwie podwójnie sprzężone armaty automatyczne AK-230 30 mm i 12 bomb głębinowych B-1. Rozwijała maksymalną prędkość 24 węzłów dzięki dwóm silnikom wysokoprężnym 40DM o mocy nominalnej po 2200 KM. ORP “Fala” była pierwszą jednostką serii i nosiła numer burtowy 321. Pozostałe okręty serii miały numery: 322-325. W 1991 roku okręt został przekazane do służby w Bałtyckim Dywizjonie Straży Granicznej pod oznaczeniem SG-321 i nazwą „Fala”.
Po zakończeniu służby, 14 czerwca 1996 roku okręt został przekształcony w muzeum w Kołobrzegu i zacumowany przy nabrzeżu remontowym przy Reducie Solnej. W 2012 roku okręt został wyciągnięty z wody i pełni funkcje eksponatu muzealnego w skansenie morskim Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu.
ORP “Fala”
Zwiedzanie okrętu umożliwiają dwie pary metalowych schodów umieszczonych przy kadłubie jednostki. Dzięki nim możemy wejść na jej pokład, obejrzeć jego wyposażenie wraz z uzbrojeniem, a później zajrzeć do jego wnętrza. Obejrzymy tu między innymi sterówkę, maszynownię i pomieszczenia załogi.
Widok na śródokręcie ORP “Fala”Schody prowadzące na pokład ORP “Fala”Pokład rufowy ORP “Fala”Dziobowa armata AK-230 ORP “Fala”Pomost nawigacyjny ORP “Fala”Koło sterowe ORP “Fala”Pomost nawigacyjny ORP “Fala” – ekran radaruMaszynowniaMaszynownia ORP “Fala”Silniki wysokoprężne 40DM na ORP “Fala”Pomieszczenie załogi na ORP “Fala”Widok ze sterówki ORP “Fala” na ORP Władysławowo”
ORP “Władysławowo”
ORP “Władysławowo” to Mały Okręt Rakietowy, klasyfikowany też jako kuter rakietowy radzieckiego projektu 205 (kod NATO: OSA-I). Do Polski trafiło w latach 1964-1975 trzynaście takich okrętów.
MORy miały wyporność 172 ton, dzięki trzem silnikom diesla M503A2 lub M503A3 o mocy 2940 kW każdy osiągały prędkość 37 węzłów, a uzbrojone były w cztery pojedyncze wyrzutnie przeciwokrętowych kierowanych pocisków rakietowych P-15 Termit, dwie zdwojone armaty automatyczne AK-230 30mm i jedną poczwórną wyrzutnie rakiet przeciwlotniczych bardzo krótkiego zasięgu Strzała-2.
ORP “Władysławowo”
Okręt wszedł 13 listopada 1975 roku i znajdował się się kolejno w składzie 2. dywizjonu Kutrów Rakietowo-Torpedowych, 1. dywizjonu Kutrów Rakietowo-Torpedowych, 1. dywizjonu Okrętów Rakietowych, 31. dywizjonu Okrętów Rakietowych i dywizjonu Okrętów Rakietowych w 3. Flotylli Okrętów w Gdyni. Został skreślony z listy floty 31 marca 2006 roku.
Jesienią 2008 roku została podjęta decyzja o zachowaniu jednostki do celów muzealnych. W marcu 2010 roku przeholowano go do Kołobrzegu, gdzie zacumował przy nadbrzeżu jako okręt-muzeum. W 2012 roku jednostkę wyciągnięto z wody i pełni ona funkcję eksponatu muzealnego w skansenie morskim w Kołobrzegu.
Jej zwiedzanie rozwiązane jest podobnie jak w przypadku ORP “Fala”. Dzięki metalowym schodom wejdziemy na pokład jednostki, a następnie możemy obejrzeć pomieszczenia znajdujące się w jej wnętrzu. Zwiedzimy tu maszynownie, kuchnie, pomieszczenia załogi i centralę bojową okrętu.
Rufowa armata AK-230 na ORP “Władysławowo”Dziobowa armata AK-230 na ORP “Władysławowo”Dziobowa armata AK-230 na ORP “Władysławowo”Pokład dziobowy ORP “Władysławowo”Śródokręcie ORP “Władysławowo” i widok na silosy rakiet P-15 “Termit”Pomost bojowy ORP “Władysławowo”Pomost bojowy ORP “Władysławowo”Marynarska toaletaSypialniaPomieszczenie załogi KuchniaORP “Władysławowo”MaszynowniaSilnik jednostkiMiejsce pracy motorzystyMaszynownia ORP “Władysławowo”
Zwiedzanie skansenu
Skansen morski w Kołobrzegu znajduje się przy ulicy Bałtyckiej 31. Dojechać tutaj możemy jadąc ulicą Szyprów, a zaparkować tuż przy skansenie. Jeśli zwiedzamy Kołobrzeg na piechotę, to w pogodny dzień możemy pokusić się o spacer. Z centrum, spod Muzeum Oręża Polskiego, mamy do przejścia około 1800 metrów, co nie powinno nam zająć więcej niż 25 minut.
Czas, który powinniśmy poświęcić na zwiedzanie skansenu to minimum 60 minut. Warto jednak zarezerwować sobie jednak więcej niż godzinę. Bo oprócz samego skansenu będziemy mogli również obejrzeć Redutę Solną. Znajduje ona się tu za płotem, więc warto skorzystać!
Sam skansen gorąco polecam! Możliwość zwiedzenia wnętrz okrętów, zobaczenie też jak wygląda ich część podwodna, nie zdarza się zbyt często. Warto też skorzystać z wiedzy obsługi skansenu.
Dzisiaj będzie trochę nietypowo – nietypowo bo opiszę obiekt, którego nie można już zwiedzać.
Kopalnia magnezytu w Wirach powstała w 1959 roku. Wydobywano w niej magnezyt biały, który występuje tu w obrębie ciemnozielonych serpentynitów. Wydobycie prowadzono metodą strzałową, urobek ładowano do wózków które następnie ręcznie przesuwano do upadowej, gdzie były wyciągane za pomocą lin na powierzchnię. Po wyczerpaniu złoża magnezytu i zakończeniu eksploatacji w 1996 roku, w jednym z chodników kopalni uruchomiono ujęcie wody, która zawiera duże ilości magnezu. Woda ta była butelkowana i sprzedawana pod nazwą “Ślężanka”, a jej produkcja trwała w latach 2007-2013
Kopalnia magnezytu Wiry – wagonik z magnezytem przed wejściem do budynku socjalnego
Kopalnia Wiry leży u podnóża Masywu Ślęży, na północ od Szczytnej (461 m n.p.m.), a sama Ślęża jest doskonale widoczna z terenu obiektu. Sama kopalnia zaś jest dość “płytka” i składa się z czterech poziomów eksploatacyjnych, sztolni upadowej głównej która łączy wyrobiska oraz służy jako główna droga ruchu, oraz szybu wentylacyjnego “Jerzy” o głębokości 31 metrów. W kopalni założono cztery poziomy eksploatacyjne: poziom I (+223 m), poziom II (+205 m), poziom III (+187 m) i poziom IV (+170 m). Poziomy I, II i III łączy sztolnia upadowa główna, natomiast poziom IV dostępny jest sztolnią upadową z poziomu III.
Ślęża widziana z terenu kopalni Wiry
Kopalnia Wiry jako obiekt turystyczny
W czerwcu 2017 roku została udostępniona w kopalni podziemna trasa, która liczyła ok. 2 kilometrów. Zwiedzanie, które odbywało się z przewodnikiem trwało ok. godziny. Wejście odbywało się przez nachyloną pod kątem 45 stopni sztolnie upadową, którą w czasach świetności schodzili do pracy górnicy i transportowany był urobek. Po jej pokonaniu schodziło się na poziom pierwszy, a następnie poziom drugi, po których oprowadzani byli turyści. Miejsce to było zachowane w bardzo dobrym stanie, więc wycieczkę można było odbyć w zwykłych turystycznych ubraniach.
Wnętrze kopalni Wiry
Dużą atrakcją kopalni były dobrze duże żyły magnezytu dobrze widoczne na ścianach kopalni, a także inne minerały i rośliny! W kopalnianym chodniku, kilkadziesiąt metrów pod ziemią, przy braku światła słonecznego świat roślin znalazł swoją nisze.
Kopalniane wodorosty
Minerały na ścianach kopalni magnezytu Wiry
Wycieczkę do kopalni wspominam bardzo miło, przewodnik był pasjonatem. Ciekawie opowiadał o samej kopalni, geologii terenów na której się ona znajdowała i minerałach. Jako ciekawostkę mogę podać, że pierwszy raz piłem wodę z kopalnianego chodnika (i pewnie ostatni). Nie zawiera ona zanieczyszczeń, a wręcz jest to woda niskomineralizowana odznaczająca się korzystną zawartością magnezu oraz sodu co dobrze działa na funkcjonowanie układu immunologicznego i nerwowo-mięśniowego. Swoją drogą ta woda jest też zagrożeniem dla kopalni – gdyby nie pracujące pompy to została by ona zalana w kilkanaście godzin.
Woda mineralna na dnie chodnikaUrządzenia w kopalni musiały być zabezpieczone przed wodąW przeciwnym wypadku szybko pokrywały się rdzą
Niestety 28 lutego 2019 roku odbyło się ostatnie wejście turystów do kopalni Wiry. Ponownie rozpoczęto tu produkcje wody mineralnej, a udostępnianie jednocześnie obiektu do celu turystycznych wymagałoby dużych nakładów finansowych. Rozważa się tylko prowadzenie zajęć dydaktycznych dla studentów.
Jednak jeśli w przyszłości kopalnia magnezytu Wiry zostanie udostępniona do zwiedzania to zdecydowanie warto ją odwiedzić!
Urządzenia na powierzchni kopalniWózki kopalnianeObrotnica wózków kopalnianychWózek kopalnianyKopalniane chodnikiKopalniane chodnikiUrządzenia elektryczne w kopalnianym chodniku
Kolej Gór Izerskich to obecnie nieczynna, częściowo rozebrana, jednotorowa, niezelektryfikowana linia kolejowa o długości 8,065 km, łącząca stację Mirsk ze stacją Świeradów Zdrój. W przeszłości linia liczyła łącznie 11,011 km i kończyła się na stacji Świeradów Nadleśnictwo.
Ostatni pociąg na stacje w Świeradowie przejechał w 1998 roku, jednak historia Kolei Gór Izerskich sięga jeszcze XIX wieku. Jako pierwszy został wybudowany odcinek Gryfów Śląski – Mirsk jako odnogi trasy Śląskiej Kolei Górskiej (decyzje o podjął w 1882 r. Landtag Prus). Uroczyste otwarcie linii kolejowej z Gryfowa Śląskiego do Mirska odbyło się 1 listopada 1884 roku.
Jako kolejny odcinek oddano do użytku linie kolejową Mirsk –Pobiedna. Stało się to 10 maja 1897, a w 1902 roku przedłużono ją do miejscowości Jindrichovice pod Smrkem (Heinersdorf an der Tafelfichte) . Po drugiej wojnie światowej na tym odcinku nigdy nie wznowiono ruchu pasażerskiego chociaż w rozkładzie z 1947 r. takie połączenie było planowane. Do 1987 roku prowadzony był ruch towarowy. W roku 1992 linię kolejową rozebrano.
Jako ostatni został oddany do użytku odcinek z Mirska do Świeradowa-Zdroju. Pierwszy pociąg tą linią przejechał 31 października 1909. W 1910 roku odcinek ten przedłużono do stacji Świeradów Nadleśnictwo. Nowo wybudowana trasa prawdopodobnie była linią wąskotorową o rozstawie szyn 600 mm. Do 1910 roku linię przebudowano na normalny tor, a także planowano jej przedłużenie do Szklarskiej Poręby. Po II wojnie światowej linia została przejęta przez Polskie Koleje Państwowe, a pierwszy pociąg po odbudowie mostu przejechał 18 grudnia 1946 roku. Odcinek Świeradów Zdrój – Świeradów Nadleśnictwo od 15 grudnia 1995 roku był przeznaczony do likwidacji, a w 2013 roku został rozebrany. Ostatni pociąg ze stacji Świeradów Zdrój odjechał 11 lutego 1996 roku, natomiast przed dwa lata funkcjonował jeszcze transport towarowy.
Obecnie w dawnym budynku stacyjnym, który został bardzo ładnie odremontowany działa Stacja Kultura. W Miejskim Centrum Kultury, Aktywności i Promocji Gminy „Stacja Kultury” znajduje się sala widowiskowa, studio nagrań, pracownia fotograficzna, sale warsztatowe i makieta kolejowa przedstawiającą fragmenty linii kolejowych nr 317 i 336 z lat 1945-1970 na odcinku Gryfów Śląski – Mirsk – Świeradów-Zdrój – Świeradów Nadleśnictwo.
Miejskie Centrum Kultury, Aktywności i Promocji Gminy „Stacja Kultury”
Miejskie Centrum Kultury, Aktywności i Promocji Gminy „Stacja Kultury”
Atrakcją Stacji Kultury jest zabytkowy parowóz Tp4 nr ew. 217, który możemy obejrzeć na fragmencie toru kolejowego. Jest to bardzo ciekawy eksponat. Takie parowozy pracowały dawniej na linii Gryfów – Świeradów, a ten znajdujący się przed stacją jest ostatnim z trzech zachowanych egzemplarzy.
Parowóz Tp4 nr ew. 217 na stacji Świeradów Zdrój – 27.11.2020Parowóz Tp4 nr ew. 217 na stacji Świeradów Zdrój – 27.11.2020
Parowóz Tp4 nr ew. 217 na stacji Świeradów Zdrój – 27.11.2020
Obecnie kolej ma szansę na powrót do Świeradowa. Samorząd województwa dolnośląskiego przejął tą linie i planuje jej rewitalizacje. Podjęte zostały już konkretne działania – można o nich poczytać na stronach Kuriera Kolejowego.
Warto więc odwiedzić dawną stacje kolejową w Świeradowie. Szczególnie, że jest dobrym punktem wypadowym do wycieczki na Sępią Górę – na dużym parkingu pod Stacją Kultury możemy spokojnie zostawić samochód.
Więcej o Stacji Kultury i Kolei Gór Izerskich możecie poczytać na stronach: